Po nieco rozczarowującej kontynuacji bardzo intensywnego pierwszego sezonu “Altered Carbon” Netflix nie zamierza zamrażać projektu na kolejne dwa lata. Już w przyszłym tygodniu biblioteka streamingowego giganta ma się bowiem poszerzyć o kolejny tytuł w świecie wykreowanym przez Richarda Morgana. Tym razem Takeshi Kovacs będzie jednak nieco inny niż kreacje Joela Kinnamana czy Anthony’ego Mackiego. “Altered Carbon: Resleeved” jest pełnoprawnym anime i kto wie – może okaże się lepsze niż to, co otrzymaliśmy dwa tygodnie temu?
Czym właściwie jest “Altered Carbon: Resleeved”?

Drugi sezon “Altered Carbon” wywołał mieszane uczucia wśród osób, które mimo ewidentnych mankamentów w pierwszej odsłonie widziały szansę na rasowe science fiction. Czytelnicy powieści Morgana bezwzględnie stracili natomiast nadzieję, że Netflix może wykrzesać cokolwiek zjadliwego z tego uniwersum. Serwis najwidoczniej dawno już postanowił, dokąd ten tytuł ma zmierzać i bez zważania na malkontentów kuje żelazo, póki gorące.
O “Altered Carbon: Resleeved” wiadomo niewiele. Szczątkowy zarys fabuły mówi o wyprawie Kovacsa na Latimer. Planetę, która pojawia się w drugim tomie trylogii Morgana – “Upadłych Aniołach” – zupełnie pominiętym w serialu aktorskim. Fabuła ma się jednak opierać na zupełnie odrębnej historii. Głównemu bohaterowi zlecono bowiem ochronę tatuażystki członków Yakuzy. Jak słyszymy w zwiastunie: “dziewczyna jest kluczowa dla rytuału dziedziczenia”. Zainteresowanie nią przejawiają jednak CTAC oraz ninja, którym zlecono jej zabicie, by ułatwić przewrót w japońskiej organizacji przestępczej.
Znowu anime? Cóż, pora przywyknąć

Jak wspominałem choćby w tekście na temat “Zmory wilka”, Netflix w ostatnich latach wyraźnie walczy o widownię na rynkach azjatyckich. Nie powinno więc dziwić, że nawet pozornie niezwiązane z tamtejszą kulturą tytuły stara się przekładać na najpopularniejszy tam język filmowy. Tak jest choćby z zapowiedzianym spin-offem “Wiedźmina”, tak też wygląda sytuacja z “Altered Carbon: Resleeved”. Przygody Geralta z Rivii co prawda przygotowuje studio koreańskie, ale patrząc na styl graficzny zaprezentowany w zwiastunie animowanego “Altered Carbon”, kto wie, czy nie będzie ono bliższe oryginalnej stylistyce anime.
Styl graficzny “Altered Carbon: Resleeved” budzi mieszane uczucia. Jeszcze kilka lat temu takie efekty nadawały animacjom charakteru, dziś jednak zdają się zbytnio przypominać serię “Borderlands” czy produkcje Telltale Games. Sobelowe (tak, to nie cel-shading!) kontury jakoś do mnie nie przemawiają, ale ostatecznie najważniejsza jest przecież historia, a tę dopiero poznamy. Co więcej, Netflix ujawnił, że scenarzystą jest Dai Satō, pracujący niegdyś nad “Cowboyem Bebopem” czy “Ghost in the Shell: Stand Alone Complex”.
Premierę “Altered Carbon: Resleeved” zapowiedziano na 19 marca.
Swoją drogą, to dość zastanawiający ruch. Z jednej strony produkcja filmu musiała trwać równolegle do prac nad drugim sezonem i nie ma w tym niczego dziwnego. Z drugiej jednak, trzytygodniowy odstęp między premierami zdaje się dziwną decyzją w perspektywie dwóch lat oczekiwania na kolejny sezon serialu… O ile w ogóle doczekamy trzeciej części “Altered Carbon”. Czy można to zatem odbierać jako swego rodzaju “wyrok”, krzyżyk postawiony na wysokobudżetowej i przyjętej bez szału serii?