Ileż to razy przedsiębiorcy zachodzili w głowę, jak „wrzucić” w koszty uzyskania przychodu fakturę za kolację z kieliszkiem wina, na którą zaprosili swoich kontrahentów. Oczywiście Polak potrafi, a przy współpracy z restauratorami udawało się to lepiej lub gorzej (z naciskiem na lepiej).
Nie były to jednak legalne działania i zdajmy sobie z tego sprawę, ale zerknijcie proszę będąc w restauracji ilu jest tam klientów biznesowych. Myślicie, że za lunche, czy też kolacje z serwowanym winem płacą z własnego portfela? Nic bardziej mylnego, prawie wszyscy biorą fakturę na firmę (pozycje z alkoholem zamienia się na posiłki) i wrzucają w koszty.
Ale jest pewne światełko w tunelu.
Jak donosi portal rp.pl, Urzędy Skarbowe zaczynają akceptować faktury zawierające pozycje alkoholowe na fakturach. Czyli jednym zdaniem ujmując, alkohol może być kosztem podatkowym.
„Lampka wina dla przypieczętowania kontraktu? To standard w biznesie. Fiskus w końcu to zrozumiał. Zgadza się już na rozliczanie w kosztach podatkowych faktur z restauracji, nawet gdy są na niej napoje wyskokowe.
– To przełom, przez wiele lat bowiem skarbówka z góry kwestionowała wydatki na trunki – mówi Przemysław Bogusz, doradca podatkowy, właściciel kancelarii TuboTax. – A księgowi sami wyrzucali z kosztów podatkowych faktury na alkohol, bojąc się kłopotów z urzędami – dodaje.”
Źródło i przykładowe artykuły www.vat.pl oraz www.poradnikprzedsiebiorcy.pl.
P.S. Odwiedzając swojego fiskusa upewnijcie się jaką stosuje interpretację przepisów o kosztach uzyskania przychodów