Od kilku lat sezon Pucharu Świata startuje dość wcześnie, chociaż już nie w Kuusamo. Po raz trzeci z rzędu było to w Polsce i choć do śnieżnej aury jeszcze trochę brakowało, a temperatury w trakcie przygotowań były dodatnie, to udało się wyprodukować śnieg i rozegranie zawodów nie zostało zagrożone.
Temperatury zresztą nie są też zagrożeniem dla najazdu, od kiedy rozpoczęto stosowanie torów lodowych i posiadają je już praktycznie wszystkie ważne obiekty na świecie.
Dzięki temu nie ma już sytuacji przypominających początek sezonu 2000/01, kiedy to odwołano aż pięć konkursów poprzedzających Turniej Czterech Skoczni z powodu zbyt wysokich temperatur.
Ponadto
ubiegły sezon był wyjątkowy, bowiem nie odwołano ani jednego konkursu skoków. W
poprzednich latach liczba odwoływanych zawodów wynosiła maksymalnie jeden lub
dwa. Organizatorzy, FIS i kibice mieli przeświadczenie, że wszystko idzie w
dobrym kierunku. W ostatni
weekend wiatr jednak znowu dał się we znaki i uniemożliwił rozegranie trzeciego
w tym sezonie konkursu indywidualnego.
Dlatego właśnie zacząłem od wspomnienia o wietrze.
Ponownie jest on oczywiście główną przyczyną odwoływania i przedłużania zawodów. Jak dotąd nie udało się wypracować metody, która w pełni pozwala nad nim zapanować. Nie ma jednak wątpliwości, że stosuje się rozwiązania, które ograniczają jego wpływ na zawody i umożliwiają w ogóle ich rozgrywanie.
Takie konieczne są zwłaszcza na skoczni Rukatunturi, gdzie odwołano zawody już po raz piąty w historii, a czwarty w ostatnich sześciu sezonach. To wszystko pomimo zainstalowania w ostatnim czasie zasłon tzw. wiatrołapów na skoczni, które miały nie dopuszczać do sytuacji z przeszłości. A jednak wiało z prędkością do 8 m/s.
Odwołanie zawodów szacuje się na stratę 300 tysięcy euro dla organizatorów.
Sytuację skomentował Ismo Hamalainen, dyrektor wykonawczy Fińskiego Związku Narciarskiego. Jak powiedział:
Zakładamy utratę 300 tysięcy euro z racji odwołania niedzielnego konkursu. Nie wiemy jeszcze, jak ta sytuacja ostatecznie wpłynie na budżet związku, ale staramy się znaleźć satysfakcjonujące rozwiązanie.
Jakie miałoby ono być? Prawdopodobnie Finowie wystąpią o dodatkowy konkurs Pucharu Świata na przełomie lutego i marca, co miałoby zmniejszyć straty finansowe o połowę.
Na gorąco, po odwołaniu zawodów w Kuusamo, prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner, powiedział, że jeżeli Finowie nie będą starać się o organizacje dodatkowego konkursu, będzie namawiać do zgłoszenia dodatkowych zawodów w Zakopanem.
Bez względu na to, czy będzie to Lahti czy Zakopane, przypomina to problemy jak za dawnych lat.
Następnie organizowanie konkursu w ostatniej chwili żeby wypełnić terminarz. Warto jednak przemyśleć sprawę, by uniknąć tego w przyszłości. Czemu Finowie konsekwentnie co roku zgłaszają na przełomie listopada i grudnia dwa konkursy w Kuusamo? Czemu mimo odwoływania i przeciągania kolejnych konkursów, pomimo upadków (kilku wyjątkowo przerażających) FIS wciąż przyznaje organizacje zawodów skoczni Rukatunturi?
Im bliżej do zawodów, zaczyna się jednak nerwowe obgryzanie paznokci
Nie inaczej jest z kalendarzem na kolejny sezon. 28-29.11.2020 r. już zarezerwowane są dla Kuusamo. Może warto rozważyć konkursy w tym miejscu w innym terminie albo postawić na inną skocznię?