Dubaj nie przestaje zaskakiwać w swych dążeniach do miana najnowocześniejszego miasta świata. Zaledwie tydzień temu pisałem o funkcjonariuszu Reem, czyli pierwszym w pełni autonomicznym robocie policyjnym, który będzie patrolować miasto. To jednak nie koniec automatyzacji metropolii. Dubajski Wydział Dróg i Transportu ogłosił nawiązanie współpracy z niemieckim start-upem E-volo, którego dziełem jest tak zwany Volocopter.
Ten do złudzenia przypominający Lexusa, jakiego zobaczymy w filmie “Valerian i miasto tysiąca planet”, pojazd, ma zrewolucjonizować transport. Zanim jednak możliwe będzie korzystanie ze Skyjetu, Volocopter musi postawić na inny rodzaj napędu – śmigła. W gruncie rzeczy jest to bardzo mały helikopter, który zamiast jednego wirnika, wyposażony jest w osiemnaście mniejszych śmigieł. Ta niepozorna konstrukcja o napędzie elektryczny, jest w stanie latać z prędkością nawet 100 km/h, na dystansie do pięćdziesięciu kilometrów – jedno ładowanie wystarcza bowiem na pół godziny lotu.

Volocopter 2X, który zakupiły dubajskie władze, to podrasowana wersja modelu CV-200, który E-volo zaprezentowało po raz pierwszy w 2013 roku. Ogółem start-up istnieje od roku 2010, a ich pierwszy projekt wyglądał jak rusztowanie sklecone z rurek i przymocowanych do niego dronów. Na wygodę pasażerów, którzy obecnie usadawiani są w wygodnym kokpicie, czas przyszedł nieco później.
Zamówiony przez Dubajczyków Volocopter może zabrać do dwóch osób na raz. Nie muszą one posiadać żadnych uprawnień, bo choć VC można latać własnoręcznie, pojazd sam będzie odpowiadać za przewóz pasażerów. W ostateczności ster będzie mógł przejąć także kontroler ruchu, jednak na tym etapie wszyscy postrzegają o jako awaryjne sterowanie. W razie problemów, Volocopter wyposażono w dwa spadochrony, po jednym dla każdego z transportowanych ludzi. E-volo pracuje także nad pojazdem dla czterech osób.