Pomysłowość godna pozazdroszczenia, nowatorskie podejście, wykorzystanie nieoczywistych przestrzeni, minimalistyczny design i prostota wykonania. Te cechy sprawiły, że Fernando Abellanas skupił na sobie uwagę architektonicznego świata, zbierając przy tym wiele pochwał. Słusznie? Jak najbardziej! Trudno nie docenić jego inicjatywy, skoro własnoręcznie zbudował swoje studio… pod mostem. Oczywiście można by za tę sytuację winić sytuację polityczną czy stawki na hiszpańskim rynku nieruchomości, ale nie w tym rzecz. Uzdolniony artysta nie szukał bowiem dachu nad głową, na którego wynajem nie było go stać. On po prostu zwrócił uwagę na kilka współczesnych problemów, podrzucając przy tym niegłupie rozwiązanie.
Zrób to sam, czyli projektant bez szkoły

Fernando Abellanas od zawsze związany jest z Walencją, zresztą to właśnie jeden z tamtejszych mostów stał się jego schronieniem. Ciekawa jest też jego ścieżka rozwoju zawodowego, która rozpoczęła się jeszcze w dzieciństwie. Jak opowiadał w jednym z wywiadów, do majsterkowania, naprawiania swoich rzeczy i tworzenia nowych zachęcał go ojciec. Właśnie wtedy Fernando zaczął interesować się tym, jak otaczające go rzeczy działają. W jaki sposób je zaprojektowano i wytworzono.
Zaczynałem o własnoręcznego wytwarzania elementów do mebli. Mając 18 lat, rzuciłem szkołę i znalazłem pracę. W wieku 23 lat zostałem hydraulikiem, co wciąż robię i także wykorzystuję w moich projektach. Jako 26-latek wpadłem w obsesję na punkcie DIY (Do it Yourself – zrób to sam) i przez kolejnych kilka lat tworzyłem swój dom i miejsce pracy. – Fernando Abellanas o swej karierze
Wracając jednak do projektu, któremu Fernando Abellanas zawdzięcza największy rozgłos – skąd pomysł, by stworzyć pracownię pod mostem? Walencja to trzecie co do wielkości miasto Hiszpanii, a jego zgiełk potęguje nadmorskie położenie, które przyciąga tabuny turystów. Czasem trzeba od tego uciec, ale czy to oznacza, że należy opuścić miasto? Jak widać: niekoniecznie. To zresztą dość ciekawe, że ulokowane tuż pod jedną z autostrad, w bezpośrednim sąsiedztwie dróg i torów kolejowych, mieszkanko nie przykuło niczyjej uwagi. Niczyjej poza samym autorem!
Mieszkanie pod mostem przyszłością architektury?

Nie szukałem ciszy, spokoju, dosłownej ucieczki od zgiełku. Zamarzyło mi się raczej powrócenie do lat dzieciństwa, kiedy każdy miał swoje kryjówki. Miejsca, z których mógł obserwować otaczający go świat, jednocześnie będąc dla tego świata niewidocznym. – tłumaczył Fernando Abellanas w jednym z wywiadów

I rzeczywiście udało mu się taką kryjówkę znaleźć. Stworzona z drewna i rur konstrukcja, którą Fernando Abellanas podwiesił pod jednym z mostów, nie zwróciła dosłownie niczyjej uwagi. Do momentu pierwszych medialnych publikacji na temat studia, pozostawało ono niezauważone.

Chcemy czy nie, tak może wyglądać budownictwo przyszłości. Fernando Abellanas wpasował się swym projektem w nurt coraz popularniejszej “architektury pasożytniczej”. O co w tym chodzi? O wykorzystanie istniejących już konstrukcji i nadanie im nowej funkcjonalności czy wręcz nowego życia. Nie każdemu musi się to podobać, jednak warto zauważyć, że problemy mieszkaniowe to coraz poważniejszy temat w stale zwiększającym swą populację świecie. Właśnie dlatego azjatyccy architekci pracują między innymi nad domami kapsułowymi. Te jednak można zastąpić właśnie mieszkankami na podobieństwo pomysłu Hiszpana – tym bardziej, że stworzenie i zamontowanie całej konstrukcji zajęło mu zaledwie dwa tygodnie!
