Sam Battle to pochodzący z Londynu muzyk eksperymentalny, który próbuje zachwycić świat nieszczególnie przyjemnymi dźwiękami. Już na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia z awangardą pokroju starych, dobrych brytyjskich punkowców, ale młody Anglik idzie jeszcze dalej. Od kwietnia 2016 roku jego działalność można śledzić za pośrednictwem kanału Look Mum No Computer na YouTubie. Ostatnio furorę robią skonstruowane przez niego organy, które wydobywają dźwięki z maskotek Furby.

Czym właściwie było Furby? Chyba po dziś dzień nikt tego nie wie. Zabawki przypominały trochę ptaka, trochę kota, a już z pewnością były wariacją na temat Gizmo. Kultowy bohater filmów o gremlinach podobno ma do nas niebawem powrócić, ale uwielbiane w latach 90. Furby powróciły jeszcze szybciej, a sposób, w jaki to zrobiły, zdecydowanie zbliża je z horrorem o dewastujących miasto szkaradach.
Jak żartobliwie wspomina Sam Battle, przygarnięte przez niego zabawki hodowane były na wolnym wybiegu. Do skonstruowania organów wykorzystał ich w sumie czterdzieści pięć (dodatkowy Furby pełni tu rolę “dyrygenta”). Jak możecie zobaczyć na poniższym nagraniu, przy umiejętnym doborze akordów, chór zabawek potrafi śpiewać dość dźwięcznie. Konstruktor zabawił się jednak w muzycznego spadkobiercę doktora Frankensteina, dołączając do swojego instrumentu kilka modulatorów…
Zapewne nie taki był jego cel, ale w ten sposób Sam Battle przemienił dziecięce marzenia w koszmar! Nie ma jednak tego złego – jeśli “Gremliny 3” rzeczywiście powstaną, być może wynalazek młodego Anglika dotrze do twórców filmu. Chris Columbus wspominał, że trzecia odsłona przygód Gizmo ma być o wiele mroczniejsza niż poprzednie. Organy z Furbych mogłyby w tym pomóc – ostatecznie bowiem dźwięki, jakie Sam Battle potrafi z nich wydobyć, wzbogaciłyby niejeden horror klasy Z.

Źródło: Look Mum No Computer