News will be here
Dryfujące osiedle Land on Water (wizualizacja), proj. MAST

W świecie pełnym klimatycznych wyzwań architekci już dziś muszą szukać rozwiązań, które w przyszłości zapewnią nam bezpieczny dach nad głową. Coraz częstszą propozycją jest natomiast budowanie dryfujących osiedli. Kolejne z nich – Land on Water – właśnie opracowali Duńczycy.

Rolą architektury od zawsze jest odpowiadanie na potrzeby ludzkości. Budynki projektowane są z myślą o bezpieczeństwie, wygodzie użytkowania i coraz to nowszych udogodnieniach. Często już ich wygląd zewnętrzny zaspokaja zapotrzebowanie na wizualne doznania. To jednak zadania architektury czasów spokoju. Nie ulega natomiast wątpliwości, że obecnie przed architektami stoją wyzwania dopiero majaczące na horyzoncie, choć już dziś dające wyobrażenie siły zagrożenia. Mowa oczywiście o zmianach klimatu, które – choć wieszczone od lat – nie napotykają oporu ze strony osób decyzyjnych.

Kolejne kongresy klimatyczne owocują jedynie marnowaniem papieru, na którym drukowane są postanowienia światowych przywódców – frazesy, których nikt nie ma zamiaru realizować. Jednocześnie problemy coraz częściej odczuwamy na własnej skórze. Susze, powodzie, huragany – zjawiska znane, ale coraz mniej przewidywalne i przybierające na sile. Nie powinniśmy się zatem łudzić, że nas zmiany klimatu ominą. Powoli powinniśmy także godzić się z myślą, że nasze przyszłe domy przestaną przypominać te, w których dziś żyjemy. Otwartym pozostaje pytanie, jaki kształt przybiorą przyszłe domostwa. Zdaniem pomysłodawców Land on Water będziemy żyć na dryfujących platformach.

Według Duńczyków zwodujemy swój dobytek

moduł, Land on Water, MAST
Gotowy moduł Land on Water, proj. MAST

Podnoszący się na skutek topnienia lodowców poziom wód sugeruje, że być może powinniśmy rozważyć budownictwo na wodzie. Wizje rodem z “Wodnego świata” są oczywiście przesadzone, ale już niewielkie, złożone ze sztucznych wysepek osiedla – czemu nie? To jeden z popularniejszy trendów wśród współczesnych architektów wybiegających myślami w przyszłość. Nieprzypadkowo zresztą wiele z tego typu koncepcji powstaje w krajach, które niebawem mogą znaleźć się pod wodą. Jedną z najświeższych propozycji dryfujących osiedli opracowali natomiast Duńczycy.

Tamtejsze studio MAST (we współpracy z Hubertem Rhombergiem i studiem Fragile) przygotowało modułowe rozwiązanie mające olbrzymi potencjał. Projektanci mają świadomość, że nie odkrywają Ameryki. Land on Water nie jest ani pierwszą, ani nawet najbardziej rewolucyjną z tego typu koncepcji. Ma jednak tę przewagę nad pozostałymi pomysłami, że jego autorzy mogli przeanalizować największe wady podobnych rozwiązań i opracować własne – tyle że pozbawione tych wad.

Obecne rozwiązania są nieelastyczne, trudne w transporcie oraz wysoce niezrównoważone ekologicznie. Land on Water jest natomiast obietnicą zupełnie nowego – zrównoważonego i wysoce elastycznego rozwiązania.

– projektanci ze studia MAST

Land on Water ma być przystępne i odporne na wszystko

Korzystające z koncepcji gabionu elementy nośne modułowych platform Land on Water, proj. MAST

Pod lupę wzięto przede wszystkim bazę poszczególnych wysepek, a więc element najmniej interesujący potencjalnych mieszkańców. Jak jednak słusznie zauważyli projektanci Land on Water – to właśnie system odpowiedzialny za unoszenie się na wodzie jest tu najistotniejszy. Na powstałych w ten sposób platformach można bowiem zbudować cokolwiek. W domyśle: wszystko, czego potrzeba nam do życia.

Przykładowa platforma Land on Water stworzona z gabionowych modułów, proj. MAST

Większość obecnych rozwiązań flotacyjnych stawia na plastikowe pontony, będące mało elastycznym rozwiązaniem; bądź betonowe fundamenty wypełnione polistyrenem, które nie dość, że utrudniają transport i możliwość szybkiej odpowiedzi na zapotrzebowanie, to jeszcze pokrywane są farbami przeciwporostowymi. Te zaś są toksyczne, co odbija się na podwodnym życiu toczącym się pod i wokół dryfujących konstrukcji. Choć zapala się tu czerwona lampka, o której za chwilę.

Różnorodność oferowana przez Land on Water, proj. MAST

By skontrować wady innych rozwiązań, pomysłodawcy Land on Water wykorzystali pomysł znany od stuleci – gabion. Dzięki wykonaniu z twardego plastiku klatek, które wypełnione są pływakami (również wykonanymi z tworzywa), poszczególne moduły charakteryzuje niska waga i możliwość regulacji wyporności. To zaś ułatwi zarówno transport, jak i umożliwi ustawianie na platformach różnorodnych konstrukcji. Projektanci podkreślają przy tym, że wykorzystany do budowy podstaw plastik ma pochodzić z recyklingu.

Na razie Land on Water istnieje jedynie na papierze, ale autorzy koncepcji już pracują nad prototypem. O tym, jak duńskie dryfujące osiedle wygląda na żywo, będziemy natomiast mogli przekonać się już za kilka miesięcy. Przedstawiciele studia MAST zapowiedzieli bowiem, że ich projekt zaprezentowany zostanie podczas przyszłorocznego Światowego Kongresu Architektów, którego gospodarzem będzie Kopenhaga. Wydarzenie odbędzie się w dniach 2-6 lipca 2023.

Czy dryfujące osiedla to rzeczywiście przyszłość budownictwa?

Dryfujące osiedle, Land on Water, MAST
Dryfujące osiedle Land on Water (wizualizacja), proj. MAST

Nie byłbym jednak sobą, gdybym na tym zakończył. Projekt Duńczyków oczywiście ma potencjał. Land on Water zdecydowanie wyróżnia się pośród podobnych tego typu rozwiązań, choć nie do końca kupuję narrację jego autorów. Nie od dziś wiadomo, że plastik jest jedną z największych zmór współczesności. Jego drobinki krążą w ekosystemie, być można nawet w naszych ciałach – wszystko przez rozpad tego materiału na mikroskopijne element, które następnie spożywamy z wodą czy jedzeniem, które wcześniej zostało mikroplastikiem skażone.

Czy zatem budowanie z tworzyw sztucznych platform unoszących się na wodzie rzeczywiście można uznać za pomysł zgodny z założeniami zrównoważonego rozwoju? Mam spore wątpliwości. Oczywiście tu i teraz jest to rozwiązanie lepsze od toksycznej farby antyporostowej, ale w dłuższej perspektywie również stanie się szkodliwe. Jeszcze inną kwestią jest natomiast sama koncepcja unoszących się na wodzie domostw. Dziś to domena poszukiwaczy przygód i ekscentryków, ale nawet oni nieczęsto opuszczają bezpieczne doki i zatoki.

Próba budowy osiedli (czy całych miast), które będą swobodnie dryfować, nie wydaje się dobrym pomysłem. Tego typu konstrukcje zdają się jeszcze mocniej narażone choćby na porywiste wiatry (o huraganach nie wspominając). Wątpliwe jest także bezpieczeństwo energetyczne i żywieniowe takiej osady. Nawet jeśli część z platform wykorzystamy bowiem do produkcji energii i żywności, ich uszkodzenie, utrata czy nawet awaria mogą kiepsko się skończyć. Trudno więc mówić o uniezależnieniu takich siedlisk od naziemnych miast – a właśnie to sugerują autorzy Land on Water.

Damian Halik

Damian Halik

Kulturoholik, level 99. Czas na filmy, książki, komiksy i gry, generowany gdzieś między pracą a codziennymi obowiązkami, zawdzięcza opanowaniu umiejętności zaginania czasoprzestrzeni.

News will be here