Zorganizowana przez stołeczny ratusz i Projekt Pracownie wystawa "W warszawskiej pracowni" zdominowała ostatnio przestrzeń przy Pasażu Stefana Wiecheckiego Wiecha 4. Ekspozycja powstała we współpracy z Muzeum Warszawy, Praga LAB/Open Heritage (zespół SARP) oraz – oczywiście – jej bohaterami. Za sprawą wystawy organizatorzy chcą przypomnieć mieszkańcom Warszawy dawny urok tego miasta. Czasy, gdy różnego rodzaju zakłady wytwórcze działały na każdym kroku. Wystawa ma też wymiar edukacyjny, uświadamiając, że wprawni rzemieślnicy są niezmiernie istotnym elementem miejskiej tkanki.

To ważne zwłaszcza teraz, bo choć rzemiosło przeżywa w ostatnich latach renesans, wiele osób nie ma nawet pojęcia, ile tego typu zakładów – często z wieloletnimi tradycjami – działa w okolicy. Wiele zresztą działać już przestało. Nie przetrwały bowiem starcia z szalejącym konsumpcjonizmem.
Wartość, którą niesie za sobą obecność pracowni wytwórczych w mieście, jest nieoceniona. Szansa na obcowanie z rzemieślnikami i uczestniczenie w prowadzonych przez nich zajęciach może mieć działanie niemalże terapeutyczne; spoglądamy na otaczający nas świat z zupełnie innej perspektywy niż zza biurka czy przez ekran laptopa.
– Małgorzata Herman, inicjatorka Projektu Pracownie
Rzemieślnicy przed Zodiakiem to tylko symbol

Nie ulega wątpliwości, że choć wystawa przybliża pracę najrozmaitszych wytwórców – od jubilera i zegarmistrza, poprzez szewca czy modystkę, a szklarzu i kaletniku kończąc, to tylko niewielka część warszawskich rzemieślników. Po latach znów zaczęto ich doceniać – i to w ostatniej chwili, nim doświadczeni mistrzowie pozamykali swe rzadko odwiedzane zakłady.
Z badań przeprowadzonych na zlecenie władz Warszawy wynika, że 45% tamtejszych pracowni najpewniej zniknie z mapy, ponieważ rzemieślnicy nie mają następców. Jednocześnie aż 54% ankietowanych chętnie odsprzedałoby swój warsztat. Dożyliśmy jednak czasów, gdy coraz więcej młodych osób decyduje się obrać tę nieco już zapomnianą ścieżkę kariery. Może więc jest jeszcze nadzieja?

Jedną z inicjatyw wspierających wytwórców jest Projekt Pracownie, który od dobrych kilku lat promuje tego typu zakłady. Nie są zresztą jedyni. Warto w tym miejscu przypomnieć choćby akcje renowacji szyldów, jakie w ostatnich latach odbywały się w różnych miastach. Rzemieślnicy – po latach – znów mają swoje pięć minut i oby ten czas trwał jak najdłużej. Zyskamy na tym wszyscy. W wolnej chwili warto więc wybrać się do Śródmieścia i przejść się pasażem przed Zodiakiem. Później, zainspirowani wystawą, z pewnością inaczej spojrzymy na pracownie, które być może mijamy każdego dnia, ale nie dostrzegaliśmy dotąd ich obecności.