Ben Affleck jako Phil Knight w filmie "Air" (reż. Ben Affleck, 2023), fot. Amazon Studios

Na ekranach kin już od tygodnia oglądać można "Air", najnowszy dramat w reżyserii Bena Afflecka z Mattem Damonem w roli głównej. Czy to film tylko dla fanów koszykówki i miłośników kultowego obuwia? Sprawdziliśmy!

Sonny Vaccaro (Matt Damon) pracuje w podupadającym dziale koszykówki firmy Nike. O ile firma święci triumfy w segmencie obuwia dla biegaczy, o tyle niemal wszyscy profesjonalni koszykarze wybierają buty konkurencji. Vaccaro ma przeczucie i chce postawić wszystko na jedną kartę – zamiast oferować umowę czterem przeciętnym graczom, spróbuje zakontraktować jednego wybitnego. Najwięksi mają umowy na wyłączność z konkurencją, ale on chce ściągnąć do Nike obiecującego debiutanta – Michaela Jordana. By tego dokonać, będzie musiał przekonać do swojego szalonego pomysłu nie tylko prezesa firmy (Ben Affleck), ale także… matkę sportowca (Viola Davis). Tak w skrócie prezentuje się fabuła filmu “Air”.

“Air” – za kulisami korporacyjnych umów

Air, Matt Damon, Ben Affleck, 2023, Amazon Studios
Kadr z filmu “Air” (reż. Ben Affleck, 2023), fot. Amazon Studios

Film Bena Afflecka to opowieść, która zagląda za kulisy legendy. Jak wiele podobnych, “Air” pokazuje, że niekiedy upór, nieszablonowe myślenie i podjęcie ryzyka może zaprocentować w przyszłości. Największa gwiazda filmu, koszykarz Michael Jordan, właściwie nie pojawia się na ekranie. Nie licząc materiałów archiwalnych, na których widać prawdziwego koszykarza, w filmie nie widzimy jego twarzy ani go nie słyszymy. Mówią wszyscy inni, a przede wszystkim Sonny Vaccaro i Deloris Jordan. Pierwszy próbuje uratować tonący dział koszykówki Nike, druga chce zapewnić jak najlepszą przyszłość swojemu synowi. Jednak oboje wiedzą, że w pędzącym świecie 1985 roku sam talent to niekiedy za mało.

“Air” to historia o tym, jak dopchać się łokciami do stołu, a następnie zjeść największy kawałek tortu. Podstawą fabuły filmu jest anegdota o tym, jak Nike, nie mając pierwotnie żadnych szans, nie tylko zakontraktowało Jordana, ale stworzyło najsłynniejszy model buta w historii. Dzięki opowiedzeniu jej z perspektywy szarego człowieka, jednego z wielu pracowników firmy Nike, nabiera ona nie tylko ludzkiego charakteru, ale również wiarygodności. Pozbywa się pretensjonalności i patosu. Pokazuje, że czasami nawet za największymi dealami stoją ludzie z pasją, a nie tylko chłodna kalkulacja zysków.

Dobry tekst, który uwiarygodniają aktorzy

Air, 2023, Viola Davis, Ben Affleck, Amazon Studios
Kadr z filmu “Air”, fot. Amazon Studios

“Air” niosą przede wszystkim dobrze napisane dialogi. To dzięki nim historię powstania najsłynniejszego buta w dziejach ogląda się z wypiekami na twarzy. Całość jest sprawnie opowiedziana i potrafi wywołać emocje – a to sztuka, bo przecież zakończenie historii jest dobrze znane. Nie brakuje tu momentów wzruszających, jak i takich, które powodują wybuchy śmiechu. Jednak nawet najlepszy tekst nie obroniłby się, gdyby nie aktorzy.

Matt Damon z brzuszkiem w roli Sonny’ego Vaccaro to starzejący się fascynat koszykówki i zaciekły przeciwnik biegania. To też łebski gość, który jako jeden z niewielu potrafi dostrzec to, co umyka innym. Widzi bowiem w Jordanie prawdziwy talent i przepowiada mu wielką karierę. Podobne zdanie o talencie syna ma matka, a Viola Davis w tej roli kreuje twardą, gotową do poświęceń i znającą życie kobietę, dla której najważniejsze jest dobro Michaela. Na drugim planie zobaczymy ponadto Bena Afflecka, Jasona Batemana i Chrisa Tuckera. Każdy dokłada cegiełkę wiarygodności do opowiadanej na ekranie historii.

Porywająca historia buta

Kadr z filmu “Air”, fot. Amazon Studios

“Air” to film nie tylko dla miłośników koszykówki albo sportowego obuwia. Jest to bowiem uniwersalna opowieść o dążeniu do obranego celu i pokonywaniu ogromnych przeciwności dzięki wierze we własne siły. O dwóch wyjątkowych jednostkach: jednej zamkniętej w korporacyjnych strukturach, a drugiej wpuszczonej między gigantów. To dobrze napisana historia o pasji ukazana w formie atrakcyjnego obrazka.

Wszystko dzięki dynamicznemu montażowi i wizualnej stylizacji na lata osiemdziesiąte XX wieku, ale także całej masie muzyki z epoki na ścieżce dźwiękowej. Film wyrastający z korporacyjnej anegdoty o zdobyciu istotnego klienta ma nieoczekiwanie ludzką twarz. Można się śmiać, że to najdłuższa reklama w historii firmy Nike, ale powiedzieć trzeba jedno: filmowy spektakl Bena Afflecka potrafi porwać. Gwarantuję, że po seansie będziecie chcieli odłożyć kasę na własną parę legendarnych Air Jordanów.

Jan Sławiński

Jan Sławiński

Absolwent Filmoznawstwa (I i II stopień) oraz Tekstów Kultury (II stopień) na Uniwersytecie Jagiellońskim. Publikuje w internecie, prasie specjalistycznej („Ekrany”, „Czas Literatury”, „Zeszyty Komiksowe”) oraz tomach zbiorowych („1000 filmów, które tworzą historię kina”, „Poszukiwacze zaginionych znaczeń”). Od ponad dziesięciu lat prowadzi autorskiego bloga jako Anonimowy Grzybiarz.