News will be here
Kadr z filmu "Bardo, fałszywa kronika garści prawd" (reż. Alejandro González Iñárritu, 2022), fot. Netflix

Po siedmiu latach ciszy znów możemy obejrzeć film w reżyserii Alejandro Gonzáleza Iñárritu. Co tym razem przygotował dla nas twórca "Birdmana"?

Przyznaję, że twórczość reżysera jest mi bardzo bliska. W zasadzie towarzyszy mi od momentu, kiedy zacząłem interesować się ambitniejszym kinem. Ponad dwadzieścia lat temu zakochałem się w “Amores Perros” i “21 gramów”, a wiele lat później “Birdman” rozłożył mnie na łopatki tak bardzo, że choć stoi u mnie na półce, to wciąż nie obejrzałem go drugi raz. Kino to przede wszystkim emocje, z czego doskonale zdaje sobie sprawę meksykański reżyser. Czy “Bardo, fałszywa kronika garści prawd” również ma szansę stać się kultową pozycją?

Bliskość z reżyserem

Bardo, fałszywa kronika garści prawd, Alejandro González Iñárritu, 2022, Netflix
Kadr z filmu “Bardo, fałszywa kronika garści prawd” (reż. Alejandro González Iñárritu, 2022), fot. Netflix

Choć “Bardo, fałszywa kronika garści prawd” pojawił się w bibliotece Netflixa zaledwie kilka dni temu, można było go już wcześniej obejrzeć w wybranych kinach w Polsce. Nie miał on jednak łatwej drogi do tego, by trafić do widzów. Światowa premiera filmu odbyła się 1 września podczas Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji. Niestety dość mieszane recenzje sprawiły, że reżyser zdecydował się przemontować swój najnowszy obraz i skrócić go o dwadzieścia dwie minuty – nawet mimo tego wciąż czeka na nas jednak stupięćdziesięciodziewięciominutowy metraż.

Iñárritu podąża za aktualnym trendem i daje nam film, który jest jego autorefleksyjnym strumieniem świadomości, bardzo intymnym i ambitnym, ale nie stroniącym od groteski i czarnego humoru. Reżyser po wielu latach powraca ze swoim filmem do ojczystego Meksyku. Nie ma co się temu dziwić, bo tak osobisty obraz musiał mieć odpowiednie tło, a nie ma lepszego, niż dom. Film pełen oniryzmu splata szerokie spektrum tematyczne w sposób potwierdzający wspaniały warsztat Iñárritu.

Scenariuszowy storytelling

Daniel Gim, Ximena Lamadrid, Bardo, fałszywa kronika garści prawd, Alejandro González Iñárritu, 2022, Netflix
Kadr z filmu “Bardo, fałszywa kronika garści prawd”, fot. Netflix

Oglądając film, widać, jak wyraźnie Iñárritu rozlicza się ze swoją przeszłością i dotychczasowym życiem, nie tylko zawodowym, ale prywatnym oraz związanym z tożsamością narodową i historią, a także społecznym zapleczem Meksyku. Choć całości tego pogranicza jawy i snu przebiega sprawnie i ogląda się ją z naprawdę dużym zainteresowaniem, nie można powiedzieć, że wszystko jest idealnie. Bardzo mocno czuć tutaj obecność współscenarzysty, co wpływa na jasność przekazu i pewnego rodzaju niespójność. Na szczęście nie jest to tak zauważalne, by mogło wpłynąć na odbiór całego filmu. Przede wszystkim dlatego, że wygląda on naprawdę wspaniale.

Warstwa wizualna “Bardo”

Daniel Gim, Ximena Lamadrid, Bardo, fałszywa kronika garści prawd, Alejandro González Iñárritu, 2022, Netflix
Daniel Gim i Ximena Lamadrid w “Bardo, fałszywej kronice garści prawd”, fot. Netflix

O tym, że Iñárritu nie idzie na skróty podczas kręcenia swoich filmów, wie chyba każdy, kto oglądał poprzednie dzieła reżysera. Warto tu przypomnieć między innymi fenomenalne master shoty z “Birdmana” czy też nagrywaną w większości tylko przy naturalnym świetle “Zjawę”. Nie inaczej jest w przypadku “Bardo…”, gdzie operator Darius Khondji tylko potwierdził swoje doskonałe dokonania, ponieważ film prezentuje się fenomenalnie. Kadry są zaplanowane ze smakiem i zadowolą każdego, kto lubi rozkoszować się operatorską wirtuozerią.

Nie da się oprzeć wrażeniu, że jest to najważniejszy film w dorobku Alejandro Gonzáleza Iñárritu. Jednocześnie jest to film, który nie będzie jednoznaczny w odbiorze – zarówno wśród widzów, jak i krytyków, co potwierdziła akcja z montażem po światowej premierze. Jakkolwiek by nie było, reżyser pokazuje, że wciąż jest w formie i ma jeszcze nieco do przekazania podczas swojej filmowej podróży.

Jan Urbanowicz

Jan Urbanowicz

Kinem jestem zafascynowany niemalże od kołyski, a przygody z nim zaczynałem od starych westernów i musicali z lat pięćdziesiątych. Kocham animacje Disneya, amerykańską popkulturę, "Gwiezdne wojny" i "Powrót do przyszłości". W filmach uwielbiam, że mogę spoglądać na świat z czyjejś perspektywy. Od wielu lat tworzę i współprowadzę podcasty o tematyce filmowej.

News will be here