News will be here
Kadr z filmu "Duchy Inisherin" (reż. Martin McDonagh, 2022), fot. Searchlight Pictures

Trzy wygrane Złote Globy, dziewięć nominacji do Oscara i worek innych nagród. "Duchy Inisherin" Martina McDonagha to jedna z najgorętszych premier stycznia. Sprawdzamy, o co tyle hałasu!

Lata 20. XX wieku, mała irlandzka wyspa. Czas wojny domowej. Dla Pádraica (Colin Farrell) życie toczy się jednak swoim niespieszny rytmem. Wyznaczają go codzienne obowiązki w gospodarstwie i nieodzowny kufel piwa w lokalnym pubie u boku przyjaciela. Wszystko staje na głowie, gdy Colm (Brendan Gleeson) postanawia zerwać długoletnią znajomość. O konflikcie między mężczyznami, raz przypominającym absurdalną komedię, innym razem antyczną tragedię, opowiadają “Duchy Inisherin”.

“Duchy Inisherin” – czarna komedia skupiona na postaciach

Duchy Inisherin, Brendan Gleeson, Colin Farrell, Martin McDonagh, 2022, Searchlight Pictures
Kadr z filmu “Duchy Inisherin” (reż. Martin McDonagh, 2022), fot. Searchlight Pictures

Martin McDonagh jest laureatem Oscara za “Trzy Billboardy za Ebbing, Missouri” oraz twórcą kultowej komedii kryminalnej “Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj” (przy której też współpracował z Colinem Farrellem i Brendanem Gleesonem). W dorobku ma jeszcze dwa filmy i wiele sztuk teatralnych. Natomiast “Duchy Inisherin” pierwotnie były ostatnią częścią trylogii teatralnej, na którą składają się jeszcze “The Cripple of Inishmaan” i “Lieutenant of Inishmore”.

Na przełomie wieków pisarz nie był jednak zadowolony z osiągniętego efektu. Sztuka powędrowała więc do szuflady z dopiskiem wrócić za kilka lat. Choć nie wiadomo, ile z oryginalnej fabuły wykorzystano na potrzeby filmu, po ponad dwudziestu latach miłośnicy talentu McDonagha mogą wreszcie zapoznać się z “Duchami Inisherin”. Na tle poprzednich filmów to rzecz wyjątkowa w dorobku reżysera.

Już od debiutanckiego “Sześciostrzałowca” McDonagh w swoich filmach wykorzystywał elementy sensacyjne z kina gangsterskiego i historii kryminalnych. Tym razem skupia się na małej społeczności wyspiarzy, gdzie czas zdaje się stać w miejscu, a drobny – wydawałoby się – konflikt między starymi kumplami niespodziewanie wpłynie na wszystkich mieszkańców. I choć w sprzeczce między dawnymi przyjaciółmi nie brakuje napięcia, przede wszystkim mamy do czynienia z nasiąkniętą absurdem historią, która ma w sobie coś z uniwersalnej przypowieści.

Piękno tkwi w prostocie

Colin Farrell, Duchy Inisherin, Searchlight Pictures
Colin Farrell w filmie “Duchy Inisherin”, fot. Searchlight Pictures

Fabuła “Duchów Inisherin” toczy się niespiesznym tempem. Ktoś złośliwy mógłby wręcz powiedzieć, że nie dzieje się nic. A jednak na poziomie osobistych relacji dzieje się mnóstwo. Konflikt interesów oraz odmienne spojrzenie na świat sprawiają, że Pádraic i Colm nie mogą się już dogadać. A że każdy jest uparty jak osioł, to zamiast pójść w osobne strony, co rusz zaostrzają konflikt.

Soczewka scenarzysty skupia się na bohaterze granym przez Farrella – wioskowym głupku, który nie potrafi dopuścić do siebie wiadomości, że oto stracił kumpla. Jednak Colm, w którego wciela się Gleeson, wcale nie jest lepszy – widząc upór towarzysza, wymyśla makabryczne ultimatum, w efekcie czego poleje się krew. Dla Pádraica zmiana rutyny jest czymś, co zabiera mu pewność siebie. Dla Colma z kolei, posiadającego artystyczną duszę i muzyczne ambicje, jest wybawieniem.

Jednocześnie “Duchy Inisherin” poruszają wiele wątków, wśród których nie zabraknie rozmyślań nad naturą relacji z bliskimi, ponadczasowością sztuki, stawianymi między ludźmi granicami czy efektem upływających lat. Wszystko rozgrywa się w surowych plenerach pochmurnej i wietrznej Irlandii, co w połączeniu ze smutną muzyką dodatkowo pogłębia dość depresyjny klimat całości.

Trzeba jednak wspomnieć o charakterystycznym dla McDonagha humorze – tym czarnym jak smoła, który niejednokrotnie przełamuje poważną konwencję. Bohaterowie zachowują się irracjonalnie (choć zgodnie z własnymi charakterami), co samo w sobie jest źródłem żartów. Scenarzysta słynie z dobrego ucha do dialogów i tu nie jest inaczej: słowne potyczki potrafią wywołać salwy niepohamowanego śmiechu.

Mroczna baśń o ludzkiej naturze

Brendan Gleeson, Colin Farrell, Duchy Inisherin, Searchlight Pictures
Brendan Gleeson i Colin Farrell w filmie “Duchy Inisherin”, fot. Searchlight Pictures

Film “Duchy Inisherin” jest kolejną udaną produkcją w dorobku twórcy “Siedmiu psychopatów”. Colin Farrell i Brendan Gleeson ponownie tworzą niezapomniany ekranowy duet, a bogaty scenariusz Martina McDonagha pozwala im zniuansować odgrywane postaci i stworzyć wyraziste kreacje bez zbędnej szarży. Nad całością unosi się specyficzny klimat, ponury i przytłaczający, a jednak twórcy nieoczekiwanie potrafią zaskoczyć absurdalnym humorem.

Surowa sceneria Irlandii, będąca niemal równorzędnym bohaterem filmu, łączy wszystkie te elementy w całość budzącą skojarzenia z mroczną baśnią i alegoryczną przypowieścią o ludzkiej naturze. Jednak tylko od widza zależy, które wątki uzna za najbardziej istotne i co z nich dla siebie wyciągnie. Bo fakt, że film zostaje w głowie widza jeszcze długo po opuszczeniu kina, nie podlega najmniejszej wątpliwości.

Jan Sławiński

Jan Sławiński

Absolwent Filmoznawstwa (I i II stopień) oraz Tekstów Kultury (II stopień) na Uniwersytecie Jagiellońskim. Publikuje w internecie, prasie specjalistycznej („Ekrany”, „Czas Literatury”, „Zeszyty Komiksowe”) oraz tomach zbiorowych („1000 filmów, które tworzą historię kina”, „Poszukiwacze zaginionych znaczeń”). Od ponad dziesięciu lat prowadzi autorskiego bloga jako Anonimowy Grzybiarz.
News will be here