Na Krakowskim Festiwalu Filmowym można oglądać dokument "Fantastyczny Matt Parey". To film o Macieju Parowskim, bez którego polska fantastyka mogłaby wyglądać dziś zupełnie inaczej, a zarazem domknięcie trylogii Bartosza Paducha o pokoleniu, które doświadczyło transformacji ustrojowej.
Bohaterem filmu dokumentalnego “Fantastyczny Matt Parey” jest nie kto inny, a sam Maciej Parowski (1946-2019). Redaktor, krytyk i pisarz sci-fi, od 1982 roku redaktor miesięcznika “Fantastyka”/“Nowa Fantastyka” (w latach 1992–2003 redaktor naczelny). Człowiek, który pozwolił zadebiutować Andrzejowi Sapkowskiemu, a także przez całe lata promował fantastykę w Polsce. Wyszukiwał nowe talenty, szlifował teksty wspólnie z autorami, publikował zagraniczne opowiadania w najstarszym na rynku magazynie poświęconemu fantasy w naszym kraju. Pisał powieści i scenariusze komiksowe; miał ogromny wpływ nie tylko na polski fandom, ale również na polską kulturę.
“Fantastyczny Matt Parey”, czyli historia fantastyki w Polsce

Śledząc losy Macieja Parowskiego, reżyser filmu “Fantastyczny Matt Parey” Bartosz Paduch mimochodem przybliża historię rodzimej fantastyki. Śledzimy jej losy od początku lat osiemdziesiątych, przez lata dziewięćdziesiąte, aż po pierwszą dekadę nowego tysiąclecia. Wracamy zatem do nieco partyzanckich czasów wydawania “Fantastyki” i siłowania się z PRL-owską cenzurą, a także śledzimy rozwój gatunku oraz wysyp młodych pisarzy i pisarek. W ten sposób docieramy natomiast do drugiej dekady XXI wieku – czasów ogromnej popularności konwentów, festiwali, gier, komiksów, seriali i cosplayu.
Biorąc pod uwagę fakt, iż Maciej Parowski był aktywnym członkiem fandomu od jego początków, aż do swojej śmierci, w dokumencie Paducha otrzymujemy przekrój wydarzeń, których Parowski był nie tylko świadkiem, ale i często uczestnikiem. Wesołe anegdoty mieszają się tu z rzewnymi wspomnieniami, natomiast wśród rozmówców znaleźli się pisarze, tłumacze, fani i wydawcy. Andrzej Sapkowski, Marek S. Huberath, Marek Oramus czy Piotr W. Cholewa to tylko kilka nazwisk ze starej gwardii, które pojawiają się w dokumencie. Młodsze pokolenie reprezentują z kolei Łukasz Orbitowski, Tomek Bagiński, Szczepan Twardoch czy Jerzy Rzymowski. Jednocześnie trudno jednak nie odnieść wrażenia, że narracja w filmie “Fantastyczny Matt Parey” podporządkowana jest sentencji “kiedyś to było”.
Brakuje wypowiedzi młodszych pisarzy, na których wpłynął Parowski (Wojciech Chmielarz, Kuba Małecki) czy pisarek w ogóle. Tak istotne dla polskiej fantastyki kobiety, jak Ewa Białołęcka czy Anna Brzezińska, zostają pominięte lub jedynie wspomniane, niestety nie dopuszcza się ich do głosu. Szkoda więc, że ta fascynująca opowieść o losach człowieka, który słusznie może być utożsamiany z całą polską fantastyką, jest w jakiś sposób fragmentaryczna i opowiedziana z jednego punktu widzenia. Nie chodzi tu o szukanie kontrowersji, ale dopuszczenie do głosu kobiet i młodych twórców mogło zaowocować kolejnymi ciekawymi wspomnieniami czy anegdotami oraz wzbogacić portret Parowskiego.
Legenda czy bohater drugiego planu?

“Fantastyczny Matt Parey” bierze swój tytuł z serii komiksowej “Funky Koval” Parowskiego, Rodka i Polcha. To właśnie tam, na drugim planie, pojawił się bohater wzorowany na Macieju Parowskim o pseudonimie, który wykorzystano w tytule. Na odbiorczą atrakcyjność dokumentu Paducha wpływa natomiast fakt, że klasyczne gadające głowy zostały uzupełnione przez materiały archiwalne i wstawki w formie animacji. Dzięki temu opowieść o Parowskim nabiera – nomen omen – fantastycznego, komiksowego charakteru, a także pozwala bardziej zatopić się w przeszłości, o której w dużej mierze opowiada film.
Bez wątpienia “Fantastyczny Matt Parey” to dokument o niezwykle ważnej postaci na firmamencie polskiej fantastyki. O jego przenikliwości, redaktorskich uwagach, pracy nad własnymi książkami, zaangażowaniu w fandom, nieustannej ciekawości i głodzie nowych historii. Jednocześnie Parowski, mimo że niezwykle aktywny w środowisku do samego końca, pozostawał nieco na uboczu. Wykonywał tytaniczną pracę redaktorską, dzięki której na rynku zaistniało wiele najbardziej dziś znanych nazwisk, ale może nie wszyscy wiedzą, jak wielką rolę odegrał w polskiej kulturze (nie tylko popularnej).
Być może bez Macieja Parowskiego nie byłoby dziś międzynarodowego sukcesu “Wiedźmina”, półki księgarń nie uginałyby się od książek fantasy czy sci-fi polskich twórców, a i zagraniczni autorzy byliby mniej rozpoznawalni. To spojrzenie na polski fandom fantastyki – mimo że nieco zbyt zapatrzone w przeszłość i wybiórcze pod względem doboru rozmówców – jednocześnie sprawnie nakreśla istotne zmiany na rynku literatury fantastycznej ostatnich czterdziestu lat. Dla osób zainteresowanych tematem to pozycja obowiązkowa, dla innych – konkretna dawka nowej wiedzy podana w przystępny sposób. Dobrze, że taki dokument powstał, albowiem kto jak kto, ale Maciej Parowski zasługiwał na upamiętnienie.