News will be here
Jojo Rabbit

Taika Waititi pojawił się szerzej w świadomości widzów w 2014 roku, za sprawą swojego filmu "Co robimy w ukryciu" – mockumentu o wampirach i o ich codziennym życiu we współczesnym świecie. Zarówno film, jak i postać reżysera, były wielkim odkryciem i ogromnym powiewem świeżości w filmowym świecie. Dojrzeli go również ludzie z Disneya, ponieważ zaledwie dwa lata później Waititi został wybrany na stanowisko reżysera trzeciej odsłony przygód Thora. Thor: Ragnarok osiągnął nie tylko olbrzymi sukces kasowy, ale również przypadł do gustu widzom i krytykom na całym świecie. Nic więc dziwnego, że kolejny film z serii opowiadającej o „bogu piorunów” również wyjdzie spod rąk Nowozelandczyka. Planowo zobaczymy go w 2021 roku. Zanim to jednak nastąpi, będziemy mogli rozkoszować się innym filmem Waititiego. Mowa o "Jojo Rabbit", ktory od tego weekendu jest już do obejrzenia na ekranach naszych kin.

"Jojo Rabbit" skradł moje serce już w chwili, gdy ukazał się jego pierwszy zwiastun. Jest to opowieść o młodym chłopcu, żyjącym w Niemczech podczas II Wojny Światowej, który chce wstąpić w szeregi Hitlerjugend. Pomaga mu w tym jego wyimaginowany przyjaciel – Adolf, w którego wciela się sam reżyser. Jojo odkrywa, że jego matka ukrywa w domu młodą żydowską dziewczynkę. Od tej pory nasz bohater będzie miał nie lada orzech do zgryzienia.

Już po zwiastunie widać, że w filmie będziemy mieli do czynienia z wieloma zabawnymi sytuacjami, które często będą się ocierać o kpinę.

Na szczęście balans pomiędzy tym, z czego się śmiejemy, a tym, z czego nie powinno się żartować, jest w filmie bardzo dobrze wyważony. Choć faktycznie przez większość seansu mogą nam lecieć łzy ze śmiechu, to w pewnym momencie obserwujemy, że film porusza również bardzo ważne problemy. Mówi się o nich w poważny sposób, który może wywołać inne łzy – łzy wzruszenia. Siłą reżysera jest właśnie mówienie o sprawach istotnych, ale nie tracąc przy tym dystansu i uśmiechu na twarzy. To bardzo rzadki talent, ale jakże istotny.

"Jojo Robbit" jest filmem bardzo dobre zrealizowanym i momentami ocierającym się o wysokobudżetowe kino wojenne. Pojawiają się tu nawet sceny batalistyczne, których nie powstydziłyby się największe hollywoodzkie produkcje. Niezmiernie cieszy fakt, że pomimo wejścia do I ligi, Taika Waititi nie zatracił siebie i swojego zmysłu. "Jojo Rabbit" przypomina momentami twórczość Wesa Andersona i bardzo bym chciał, by panowie połączyli kiedyś swoje siły i wspólnie dali nam niezwykle kolorowy i oryginalny film.

Trzeba również zaznaczyć, że film o Jojo stoi bardzo mocno aktorsko.

Poza wspomnianym już Waititim, który wprowadza swoją postacią najwiecej humoru, należy wymienić przede wszystkim młodego Romana Griffina Davisa, który wcielił się w rolę tytułową. Zwłaszcza w drugiej połowie filmu widać, iż jest to chłopak o niezwykle wielkiej empatii. To właśnie ona pozwoliła mu, w bardzo prosty sposób, zagrać na moich uczuciach, sprawić, że bardzo uwierzyłem w tę postać. Również świetnie wypadła Thomasin McKenzie, którą rok temu mogliśmy zobaczyć w filmie "Zatrzyj ślady". Mam nadzieję, że będzie zdobywać coraz więcej ciekawych ról. Jest to bowiem jedna z lepszych aktorek młodego pokolenia, jaką dane mi było oglądać w ostatnich latach. W filmie pojawiają się również takie nazwiska jak Scarlett Johansson, Sam Rockwell czy Stephen Merchant – każdy z nich wypadł tu świetnie!

Każdy, do kogo trafia to, co tworzy Taika Waititi, będzie tym filmem zachwycony. Jest zabawny, chwyta za serce i dobrze się go ogląda. Patrzy z dystansem na historię i pomaga nam zrozumieć, jak jej nie powtarzać. Widziałem ten film już kilka miesięcy temu i cieszę się, że już wszedł do polskich kin. Bardzo czekałem na jego drugi seans.

Jan Urbanowicz

Jan Urbanowicz

Kinem jestem zafascynowany niemalże od kołyski, a przygody z nim zaczynałem od starych westernów i musicali z lat pięćdziesiątych. Kocham animacje Disneya, amerykańską popkulturę, "Gwiezdne wojny" i "Powrót do przyszłości". W filmach uwielbiam, że mogę spoglądać na świat z czyjejś perspektywy. Od wielu lat tworzę i współprowadzę podcasty o tematyce filmowej.

News will be here