Moja przygoda z polskimi serialami kryminalnymi lub sensacyjnymi jest dość złożona, nierówna i długa. Pierwszym polskim serialem – bardziej sensacyjnym, niż kryminalnym w znaczeniu, w jakim rozumiemy to dziś – jaki oglądałem, była "Ekstradycja" z Markiem Kondratem. Klasyka klasyki, można by powiedzieć, do dziś przez wielu uznawana za serial kultowy. Nieco później, bo na początku lat dwutysięcznych, jedną z moich ulubionych pozycji był "Oficer" z Borysem Szycem i Pawłem Małaszyńskim. Niestety, wróciłem do niego dwa lata temu i fatalnie się zestarzał, zwłaszcza realizatorsko.
W kolejnych latach prym wiodły rozmaite produkcje TVN. Te jednak dość szybko złapały bardzo często spotykaną przypadłość – wszystkie zaczęły być takie same. Te same kadry, podobna muzyka, nawet aktorzy w wielu z nich grali ci sami. Kiedy jednak za produkcję seriali zabrały się w Polsce HBO, Canal+ czy nawet Netflix, poziom zaczął się zmieniać i tytuły te stawały się o wiele przyjemniejsze do oglądania. W miniony piątek swoją premierę miał finał sezonu serialu "Klangor", który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył i mogę go gorąco polecić.
Dramat każdego rodzica

Głównym bohaterem serialu jest Rafał Wejman (Arkadiusz Jakubik), który jest psychologiem w zakładzie karnym w Świnoujściu. Ma kochającą żonę i dwie nastoletnie córki. Można raczej powiedzieć, że jest zadowolony ze swojego życia. Pewnej nocy razem z żoną dostają jednak dziwnego SMS-a od jednej z córek, po czym okazuje się, że nastolatka zaginęła, a może nawet nie żyje. Wszystkie znaki oraz służby wskazują na to, że bohater nigdy więcej nie zobaczy już jednego ze swoich dzieci, ale sam oczywiście w to nie wierzy. Rozpoczyna więc własne śledztwo, by dowiedzieć się, gdzie znajdzie córkę i czy będzie ona żyła.
Te same twarze

Kiedy spojrzymy na listę aktorów biorących udział w produkcji, większość nazwisk będzie dla nas znajoma. Możemy przez to odnieść wrażenie, że w zasadzie ciągle widujemy ich w filmach czy serialach. Poza wspomnianym już Jakubikiem na ekranie zobaczymy Maję Ostaszewską, Aleksandrę Popławską, Wojciecha Mecwaldowskiego czy Macieja Musiała. Jeśli chodzi o Arkadiusza Jakubika, to dla mnie najśmieszniejsze jest to, że w ostatnim miesiącu oglądałem cztery polskie seriale i w każdym grał on jedną z głównych ról. Oczywiście nie mam problemu z tym, że widzę wciąż znajome twarze. To bardzo dobre aktorki i aktorzy, dlatego bardziej cieszę się, że mogę oglądać z nimi nowe produkcje.
Realizacja na wysokim poziomie

"Klangor" to serial, który oglądało mi się z wielką przyjemnością. Nie dość, że sama fabuła jest tu dość oryginalna, to jeszcze naprawdę trzyma ona w napięciu. Za scenariusz odpowiedzialny jest Kacper Wysocki, dla którego jest to debiut, jeśli chodzi o bycie autorem serialu. Muszę przyznać, że czuć tu świeżość.
W polskim kinie i telewizji od jakiegoś czasu widzę modę na ujęcia z drona i tu się bez niech nie obyło. Na pochwałę zasługuje jednak fakt, że takich kadrów nie ma aż tyle, co np. w "Ślepnąć od świateł". Dodatkowo pokazują one piękne krajobrazy okolic Świnoujścia. "Klangor" posiada też przepiękną ścieżkę dźwiękową autorstwa Mikołaja Trzaski. Rzadko mam ochotę puścić w głośnikach muzykę z filmu czy serialu bez obrazu, ale tutaj nie miałem wyjścia. Wspaniale napisana i doskonale oddająca klimat produkcji.
Na sam koniec warto wspomnieć, że po raz pierwszy od dawna nie musiałem w polskiej produkcji włączać napisów, by upewnić się, co aktorzy wypowiadają. Tu dźwięk jest dobrze zmontowany, jego poziomy są równe i nie mamy nieustającego zagłuszania dialogów przez muzykę. Wbrew pozorom to bardzo ważne.
