News will be here
"Miłość w spektrum" – każdy zasługuje na drugą osobę [Recenzja]

To nie są wyżyny telewizji. Realizacyjnie nie uświadczymy tu niczego wcześniej nieznanego, a całość to zaledwie pięć czterdziestominutowych odcinków. Skłamałbym jednak, gdybym napisał, że w niektórych momentach nie tylko się wzruszyłem, ale również uśmiałem się do łez. Co natomiast najważniejsze – "Miłość w spektrum" zmusiła mnie to refleksji, a to nie jest powszechne w reality TV.

"Miłość w spektrum" to nietypowe reality show

Love on the Spectrum, Miłość w spektrum, Netflix
"Miłość w spektrum" (odcinek 1), fot. Netflix

Większość osób na pewno spotkała się w swoim życiu z pojęciem "spektrum autyzmu". Należą do niego różne zaburzenia, które do niedawna były diagnozowane między innymi jako autyzm dziecięcy, autyzm atypowy czy zespół Aspergera. Teraz wszystkie te (oraz inne) określa się po prostu jako spektrum autyzmu. Dowiedziałem się tego właśnie z programu, który jest przedmiotem tego tekstu.

"Miłość w spektrum" to produkcja australijska, która opowiada o grupie młodych ludzi (w większości 19-30 lat), którzy szukają miłości. Niestety znalezienie partnera lub partnerki, gdy jest się osobą w spektrum, nie jest proste. Objawia się ono bowiem przede wszystkim poważnymi trudnościami w inicjowaniu i utrzymywani relacji społecznych. Dochodzą do tego często różnorodne wzorce zachowań, które ludziom spoza spektrum mogą wydawać się dziwne. Dlatego takie osoby najczęściej wiążą się z innymi osobami będącymi w spektrum autyzmu, gdyż są one bardziej tolerancyjne na odmienność. Czy powinno tak być? Oczywiście, że nie, jednak nie to jest w tym wszystkim najsmutniejsze. Znalezienie odpowiedniej osoby jest na tyle trudne, że wspomniani młodzi ludzie nie tylko w większości są singlami, ale w dorosłym życiu nigdy nie byli na randce. Twórcy programu starają się im pomóc znaleźć drugą połówkę.

W pierwszej chwili bałem się, że program będzie próbą żerowania na osobach z niepełnosprawnością, ale okazało się, iż twórcy podchodzą do wszystkich uczestników z olbrzymią dozą empatii, zrozumienia i zwykłej sympatii. Jeśli ktokolwiek z nich czuł się niekomfortowo w danej sytuacji, przerywano scenę lub starano się poprawić samopoczucie konkretnej osoby. Czuć było, że wszyscy są tu traktowani jak osoby – takie same jak wszyscy inni. To ogromny plus całej produkcji.

Element ludzki

Love on the Spectrum, Miłość w spektrum, Netflix
"Miłość w spektrum" (odcinek 4), fot. Netflix

W "Miłości w spektrum" mamy wielu bohaterów i każdy z nich ma swoją historię. Nie wszyscy są singlami. Są tu również pary, które opowiadają o tym, jak się poznały, jak im się wspólnie życie i z jakimi rzeczami muszą się na co dzień mierzyć. Sądzę, że każdy może tu znaleźć osoby, którym będzie najbardziej dopingować w znalezieniu miłości. Ostatecznie i tak chcemy, by każda z nich była szczęśliwa.

Pomimo tego, że byłem świadom obecności osób ze spektrum autyzmu, zdawałem sobie sprawę, czym najczęściej się tego typu zaburzenia objawiają, i wiedziałem, że na pewno nie jest im zawsze łatwo odnaleźć się we współczesnym świecie, to nigdy nie przyszło mi o głowy, aby zastanowić się nad tym, jak wyglądają związki takich osób. Nawet dla ludzi bez współtowarzyszących niepełnosprawności czy chorób znalezienie odpowiedniej partnerki lub partnera jest dziś dość trudne. Osoby ze spektrum mają natomiast jeszcze trudniejsze zadanie. Na koniec było mi nawet smutno, że tak podstawowa rzecz, jak miłość, może być dla niektórych tak trudna do znalezienia.

Program "Miłość w spektrum" uświadomił mi, jak wiele rzeczy może się kryć w tematach, które wydają nam się znane. O wielu z nich nawet nie myślimy, choć mogą być naprawdę ciekawe i ważne kwestie.

Wbrew temu, co wiele osób uważa, spektrum autyzmu nie musi wykluczać człowieka z życia społecznego. Może to utrudniać, ale w jak dużym stopniu, zależy często od nas – ludzi zdrowych. Im większą empatią i zrozumieniem będziemy się wykazywać, tym łatwiej będzie się innym otworzyć na świat, który często wydaje się im straszny. Żeby jednak do tego doszło, z naszej strony musi pojawić się chęć edukacji i wyjścia poza swój najbliższy świat. Mimo że omawiany program należy do typu reality, co często jest utożsamiane z dość marną rozrywką, może być on swego rodzaju katalizatorem do tego, byśmy zechcieli lepiej poznać i zrozumieć ludzi ze spektrum autyzmu. Gorąco wszystkich do tego zachęcam! 

Jan Urbanowicz

Jan Urbanowicz

Kinem jestem zafascynowany niemalże od kołyski, a przygody z nim zaczynałem od starych westernów i musicali z lat pięćdziesiątych. Kocham animacje Disneya, amerykańską popkulturę, "Gwiezdne wojny" i "Powrót do przyszłości". W filmach uwielbiam, że mogę spoglądać na świat z czyjejś perspektywy. Od wielu lat tworzę i współprowadzę podcasty o tematyce filmowej.

News will be here