News will be here
NBCUniversal i AMC Theatres idą na wojnę

Globalna pandemia koronawirusa była impulsem do wielu zmian, czego wciąż doświadczamy właściwie na każdej płaszczyźnie. Przed jednym z największych wyzwań stanął świat kultury, który – z uwagi na przyciąganie tłumów – postanowiono zamknąć jako pierwszy. Muzea, teatry, kina – wszystkie tego typu instytucje musiały się podporządkować. W przypadku tych ostatnich sytuacja bezpośrednio wpłynęła również na działalność całej branży filmowej. Między innymi dlatego wiele głośnych premier ostatnich miesięcy postanowiono przenieść do internetu. Jednym z pierwszych przedsiębiorstw, które zdecydowały się na ten krok, było NBCUniversal. Ich prezes Jeff Shell najwidoczniej zachłysnął się sukcesem tego przedsięwzięcia, ponieważ w jednym z wywiadów powiedział o kilka słów za wiele. Tej zniewagi nie przepuścił natomiast Adam Aron, CEO AMC Theatres, który w odpowiedzi oświadczył, że w jego kinach nie zobaczymy już filmów studia Universal Pictures.

O co poszło między AMC Theatres i NBCUniversal?

Fot IMAX/AMC Theatres
Fot IMAX/AMC Theatres

Nazwy obu firm mogą nam się wydać obce, ale zapewne nieraz mieliśmy z nimi do czynienia. AMC Theatres to największa sieć kin wielkopowierzchniowych na świecie. W samych Stanach Zjednoczonych posiada 8200 sal w 661 placówkach. Z kolei w Europie pod różnymi szyldami działa 244 należących do AMC kin (łącznie 2200 sal) – u nas są to kina IMAX. Do tego dochodzą też lokale na Bliskim Wschodzie. Mówimy zatem o olbrzymim potencjale, bo choć w naszej części Europy AMC Theatres ma stosunkowo niewielkie wpływy, w skali globalnej trudno nie liczyć się z ich zdaniem. NBCUniversal jest natomiast jednym z największych graczy na rynku telewizyjnym i posiadaczem kultowego studia Universal Pictures. W interesie obu film leży więc zgodna współpraca, ale...

Gdy w połowie marca 2020 roku szefostwo NBCUniversal zdecydowało, że nadchodzące premiery kinowe przeniosą do internetu, ruch ten zdawał się precedensowym pomysłem. Podobnie zresztą postąpiło wielu, wliczając w to największe konglomeraty medialne – WarnerMedia i The Walt Disney Company. Na naszym rodzimym rynku kinową premierę na rzecz Netflixa porzuciło choćby "W lesie dziś nie zaśnie nikt"; z kolei "Salę samobójców. Hejter", która zdążyła zadebiutować tuż przed wprowadzeniem w Polsce obostrzeń, udostępniono odpłatnie na platformie Player.pl. Nikt poza Jeffem Shellem nie posunął się jednak do stwierdzenia, że równoczesna dystrybucja filmów w kinach i w sieci będzie od teraz nowym modelem biznesowym. Uderza to w kluczową zasadę funkcjonowania branży, w ciągu dziewięćdziesięciu dni od kinowej premiery nie można bowiem dystrybuować filmu na "innych nośnikach".

Woda sodowa uderzyła prezesowi NBCUniversal do głowy?

Kadr z filmu "Trolle 2", fot. Universal Pictures
Kadr z filmu "Trolle 2", fot. Universal Pictures

Powodem decyzji jest sukces filmu "Trolle 2", który mimo dystrybucji wyłącznie drogą cyfrową zarobił niemal 100 000 000 dolarów. W wywiadzie dla "The Wall Street Journal" Shell stwierdził, że gdy tylko kina zostaną otwarte, część filmów wróci na wielki ekran. Inne jednak mogą trafiać wyłącznie na platformy streamingowe lub – co gorsza – jednocześnie do kin, i do internetu. Z punktu widzenia odbiorcy można oczywiście docenić takie posunięcie. Inna sprawa, że streaming prawdopodobnie będzie oferowany za pośrednictwem nowego, należącego do NBCUniversal serwisu Peacock (oficjalny start 15 lipca). Z punktu widzenia firmy prowadzącej setki kin takie słowa były jednak niedopuszczalne.

To dla nas rozczarowujące, ale komentarze Jeffa [Shella – przyp. red.] na temat zamiarów i jednostronnych działań NBCUniversal nie pozostawiają nam wyboru. W odpowiedzi na nie ze skutkiem natychmiastowym podjęliśmy decyzję, że produkowane przez nich filmy nie będą dłużej odtwarzane w żadnym z naszych kin na terenie Stanów Zjednoczonych, Europy i Bliskiego Wschodu.

– fragment listu otwartego Adama Arona (CEO AMC Theatres) do Donny Langley (Prezes Universal Studios)

Reakcja Arona zdaje się przesadzona, ale ma oczywiście swoje uzasadnienie. W dobie walki kin z przeważającymi siłami serwisów streamingowych to bój o być albo nie być. Zresztą, CEO AMC w swoim liście podkreśla, że nie jest to forma kary dla Universal. To raczej sygnał Arona, że podobne kroki zostaną zastosowane wobec każdego, kto jednostronnie porzuci wiążące firmę kontrakty. Warto bowiem pamiętać, że o prawo emisji poszczególne sieci kin – dosłownie – walczą, w cały proces zaangażowanych jest wiele osób. CEO NBCUniversal nie popisał się, wygłaszając tak nieprzemyślane słowa, ale też wyraźnie za szybko odtrąbił sukces. Inna sprawa, że kina bez filmów nie mogłyby istnieć... Jeśli jednak spojrzymy na wyniki box office, to właśnie w kinach branża filmowa może liczyć na prawdziwe pieniądze.

Trudno ocenić, czy istnieje szansa na pogodzenie zwaśnionych stron. W biznesie nie ma sentymentów, ale obrażaniem się też niewiele można zdziałać. Być może zarząd NBCUniversal wykona jakiś gest, który obłaskawi prezesa AMC Theatres. Na razie zapowiedziano jedynie chęć negocjacji. Jeśli natomiast zdania nie zmieni Adam Aron, wszelkie premiery spod szyldu Universal Pictures ominą kina sieci AMC. Tu zaś czają się dwa "smaczki".

Po pierwsze, 20 maja na wielki ekran miała trafić dziewiąta część "Szybkich i wściekłych". Film, który mógł liczyć nawet na przekroczenie miliarda dolarów w zestawieniu box office! Premierę przeniesiono na przyszły rok, a bez AMC Theatres osiągnięcie takiego przychodu będzie najpewniej niemożliwe. Po drugie, kino działające na terenie Universal Studios Hollywood należy do... AMC. Co zamierzają tam wyświetlać? Nie wiadomo.

Stanowcza reakcja Adama Arona to sygnał, że mimo wszystko z sieciami kinowymi trzeba się w branży filmowej liczyć. Streaming coraz częściej przewija się jednak w długofalowych planach największych studiów filmowych. Skostniałe zasady dystrybucji filmowej prędzej czy później trzeba będzie więc zmienić... Uderzając w dużego gracza, AMC Theatres wysłało sygnał, że nie zgadza się na to. Tak stanowcze postawienie sprawy może się jednak okazać mieczem obosiecznym. Co bowiem stałoby się, gdyby podobne deklaracje, jak te wypowiedziane przez Jeffa Shella, padły z ust włodarzy Disneya czy Warnera? A że padną, prędzej czy później, możemy być pewni...

Damian Halik

Damian Halik

Kulturoholik, level 99. Czas na filmy, książki, komiksy i gry, generowany gdzieś między pracą a codziennymi obowiązkami, zawdzięcza opanowaniu umiejętności zaginania czasoprzestrzeni.

News will be here