News will be here
Jason Segel w serialu "Terapia bez trzymanki" (2023), fot. Apple TV+

Choć można uznać te słowa za lekką przesadę, to czasy są, jakie są i każda dawka pozytywnej energii jest na wagę złota. Dlatego zwracając wzrok w stronę nowych seriali, poszukuję przede wszystkim takich, które te dobre wibracje mogą mi przekazać. "Terapia bez trzymanki" jest jedną z takich właśnie produkcji.

Nowy serial od Apple TV+ znalazł się na mojej liście nieprzypadkowo. Jednym z powodów był pojawiający się w głównej roli Jason Segel (niegdyś fenomenalny jako Marshall w “Jak poznałem waszą matkę”). Przede wszystkim warto jednak spojrzeć, czyim dziełem jest “Terapia bez trzymanki”. Nazwisko Bill Lawrence powinno bowiem wydać się większości widzów znajome.

Otóż to właśnie ten człowiek o niezwykłej wyobraźni dał nam przed laty piękny serial “Scrubs” (w Polsce znany jako “Hoży doktorzy”). W ostatnich latach za jego sprawą świat zyskał natomiast “Teda Lasso”. O tym, jak znakomity jest to serial, już pisałem. Dlatego też “Terapia bez trzymanki” musiała pojawić się w moim grafiku serialowym. Czy znów otrzymujemy hit na miarę poprzednich produkcji spod ręki Lawrence’a?

Terapeuta bez hamulców

Jason Segel, Terapia bez trzymanki, Bill Lawrence, 2023, Apple TV+
Jason Segel w serialu “Terapia bez trzymanki” (2023), fot. Apple TV+

Główny trzon fabuły serialu nie jest niczym oryginalnym. Ot terapeuta, który znalazł się na ostrym życiowym zakręcie, sam potrzebuje terapii. Nic nowego, prawda? Na szczęście twórcy postanowili jednak dać nam coś, co nieco wybija się na tle innych produkcji zawierających ten motyw. Bohaterem serialu jest Jimmy (Jason Segel). Mężczyzna w średnim wieku, który pogrążony jest żałobie po starcie żony w wypadku samochodowym.

Przez rok Jimmy stracił kontakt z nastoletnią córką, przyjaciółmi i kolegami w pracy. Nie brzmi to dobrze, a może jeszcze gorzej, kiedy zdamy sobie sprawę, że jest psychoterapeutą, czyli sam powinien pomagać innym w ich trudnych chwilach. Pewnego dnia coś w nim jednak pęka i postanawia mówić pacjentom to, co uważa o ich problemach. Zaczyna więc być szczerym aż do bólu. Co mogłoby pójść nie tak?

Zapraszamy na terapię

Terapia bez trzymanki, Bill Lawrence, 2023, Apple TV+
Kadr z serialu “Terapia bez trzymanki” (2023), fot. Apple TV+

Jako ogromny fan “Jak poznałem waszą matkę”, nieco bałem się, czy będę w stanie patrzeć na Jasona Segela, nie widząc w nim Marshalla. Od zakończenia serialu widziałem go w kilku produkcjach i niestety nie udało mi się to. Jednak nie chciałbym szufladkować aktora tylko w jednej roli, bo przecież aktorem jest dobrym i na pewno ma jeszcze wiele do pokazania.

Dlatego dałem “Terapii bez trzymanki” szansę i nie zawiodłem się. Segel wypada tu naprawdę bardzo dobrze i daje swojej postaci nieco własnego ekspresyjnego szaleństwa, ale i dużo ciepła oraz pozytywnej energii. Mimo że działania Jimmy’ego wydają się nieetyczne, koniec końców są praktyczne i skuteczne – zarówno dla jego pacjentów, jak i niego samego.

Drugi plan kradnie momentami show

Christa Miller, Terapia bez trzymanki, Bill Lawrence, 2023, Apple TV+
Christa Miller w serialu “Terapia bez trzymanki” (2023), fot. Apple TV+

Jason Segel to jednak nie wszystko, co może nam umilić seans. Na drugim planie widzimy równie udane kreacje, które może i nie zaskakują, ale zdecydowanie sprawiają, że ta historia jest naprawdę bardzo ciekawa. Zobaczymy tu Lukitę Maxwell w roli córki głównego bohatera, która musi zmagać się nie tylko z bólem po starcie matki, ale i ojca, który za bardzo zatracił się w swojej żałobie.

Wszyscy fani “Scrubs” z uśmiechem będą natomiast oglądać Christę Miller, która w “Terapii bez trzymanki” wciela się w rolę sąsiadki Jimmy’ego, nierzadko przejmując jego rolę w wychowywaniu córki. W roli współpracowników głównego terapeuty zobaczymy natomiast Jessikę Williams i Harrisona Forda, który jest już starszym i nieco zrzędliwym kolegą po fachu.

Pozytywna energia niesie ten serial

Harrison Ford, Terapia bez trzymanki, Bill Lawrence, 2023, Apple TV+
Harrison Ford w serialu “Terapia bez trzymanki” (2023), fot. Apple TV+

Oglądając “Terapię bez trzymanki”, nie można nie oprzeć się wrażeniu, że większości wykorzystanych tu zabiegów fabularnych to zwykłe banały. Tak dokładnie jest. Jednak twórcy umiejętnie dodali tu nieco energii i przekuli swego rodzaju utarte scenariusze w coś oryginalnego i autentycznego. Dzięki temu każdy odcinek ogląda się z przyjemnością.

Momentami, podobnie jak “Ted Lasso”, serial jest niczym ciepły kocyk, który otula nas w chłodny, zimowy wieczór. Nie wiem, czy ta produkcja odniesie taki sam sukces, jak wspomniana opowieść o trenerze drużyny piłkarskiej, ale na pewno znajdzie swoich sympatyków. Tak jak wspomniałem na wstępie: tego typu seriali teraz potrzebujemy. Nawet jak nie stanie się hitem, to przynajmniej dostarczy nam kilku pozytywnych chwil, które są w życiu tak ważne.

Jan Urbanowicz

Jan Urbanowicz

Kinem jestem zafascynowany niemalże od kołyski, a przygody z nim zaczynałem od starych westernów i musicali z lat pięćdziesiątych. Kocham animacje Disneya, amerykańską popkulturę, "Gwiezdne wojny" i "Powrót do przyszłości". W filmach uwielbiam, że mogę spoglądać na świat z czyjejś perspektywy. Od wielu lat tworzę i współprowadzę podcasty o tematyce filmowej.

News will be here