John David Washington w filmie "Twórca" (reż. Gareth Edwards, 2023), fot. Disney Polska

Pierwsze zwiastuny "Twórcy" zapowiadały epicką opowieść o sztucznej inteligencji i przyszłości ludzkości, natomiast pierwsze recenzje sugerował najlepszy film science fiction ostatnich lat. Czy film Garetha Edwardsa rzeczywiście wgniata w fotel?

Pomijając recenzje, czekałem na ten film z uwagi na reżysera i samą tematykę. Swoimi poprzednimi tytułami Gareth Edwards wypracował sobie bowiem niezłą pozycję w Hollywood. Najpierw “Godzillą” z 2014 roku dał początek ciekawemu monsterverum, natomiast w 2016 roku fani największej sagi na świecie mogli obejrzeć jego “Łotra 1. Gwiezdne wojny — historie”. Choć to tylko spin-off serii, został okrzyknięty najlepszym filmem od czasu przejęcia franczyzy przez Disneya. Nic więc dziwnego, że nowa produkcja Edwardsa była mocno wyczekiwana. Zwłaszcza że “Twórca” opowiada przede wszystkim o konflikcie ludzkości ze sztuczną inteligencją – temat jest więc na czasie. Chociaż produkcja zapowiadała się naprawdę znakomicie, nie obyło się bez pewnych niedoskonałości, przez które jest filmem dobrym, ale niestety nieidealnym.

Znana historia

Allison Janney, Twórca, Gareth Edwards, 2023, Disney Polska
Allison Janney w filmie “Twórca” (reż. Gareth Edwards, 2023), fot. Disney Polska

Opowieść zaczyna się podobnie do pewnego klasyka, w którym również mieliśmy zażartą walkę ze Sztuczną Inteligencją. Rozwój sztucznej inteligencji zmienił bowiem świat, a robotyka zastąpiła wiele zajęć, którymi nie musieli zajmować się już ludzie. Stało się jednak coś, co wszyscy mogli przewidzieć, ale nikt nie zrobił niczego, żeby to powstrzymać – SI się zbuntowało i spuściło na jedno z największych ludzkich miast bombę atomową. Dalszy rozwój i korzystanie z tej technologii został z tego powodu zakazany w całym zachodnim świecie. Tylko półkula wschodnia nie dostosowała się do zakazu, przez co toczona była z nią wojna na równi z samą Sztuczną Inteligencją.

Podczas seansu miałem wrażenie, że oglądam dziejący się w przyszłości film o wojnie w Wietnamie. Wojsko amerykańskie bywa tu bowiem bardzo brutalne, często atakuje ludność cywilną i nie cofnie się przed niczym, byleby tylko osiągnąć cel. Tym celem jest oczywiście przechwycenie i unicestwienie broni, którą została stworzona, by zniszczyć stację kosmiczną U.S.S. Nomad (widać tu mocne nawiązanie do Gwiazdy Śmierci) będącą największą bronią ludzi przeciwko SI.

Bohaterowie, założenia i dziury w fabule

Madeleine Yuna Voyles, Twórca, Gareth Edwards, 2023, Disney Polska
Madeleine Yuna Voyles w filmie “Twórca” (reż. Gareth Edwards, 2023), fot. Disney Polska

W roli głównej możemy tu zobaczyć Johna Davida Washingtona (syna Denzela i gwiazdę “BlacKkKlansman” oraz “TENET”). To właśnie jego postać, Joshua, ma za zadanie przechwycenie i zniszczenie wspomnianej broni, którą okazuje się... sztuczna sześcioletnia dziewczynka (Madeleine Yuna Voyles). Alphie, tak ją nazywa Joshua, zaskarbia sobie jednak jego serce, więc dość szybko postanawia on odejść od pierwotnego celu swojej misji, przez co sam staje się poszukiwanym. Na ekranie zobaczymy również Allison Janney, która ma nieco inną rolę niż te, z którymi możemy ją kojarzyć. Wciela się w wysoko postawioną oficerkę wojska amerykańskiego, która prowadzi krucjatę zniszczenia Alphie.

Niestety bardzo szybko podczas seansu można dostrzec pewne dziury w fabule, jaką przedstawia nam Edwards. Choćby to, że SI jest przez zachodni świat uważane za nielegalne, ale armia amerykańska korzysta z wielu narzędzi opartych właśnie o tę technologię – od broni po ulepszenia pozwalające uzyskać przewagę podczas walki. Odzywają się tu zatem podwójne standardy.

Niczym niezwykłym i w zasadzie komplecie niezaskakującym jest tutaj także zwrot akcji, mówiący o tym, że Sztuczna Inteligencja wcale nie jest taka zła, jak nam wmawiano. Okazuje się bowiem, że roboty chcą pokoju, a to ludzie są źli i brutalni. To my chcemy niszczyć i dążymy do zagłady tego, co może ostatecznie okazywać się lepszą wersją nas samych.

Lokalizacja i zdjęcia

Kadr z filmu “Twórca” (reż. Gareth Edwards, 2023), fot. Disney Polska

Jedno niezaprzeczalnie w “Twórcy” zachwyca – to lokalizacje wzbogacone przez efekty specjalne. Wykreowany w ten sposób świat naprawdę robi wrażenie i daje nam możliwość wejść w tę opowieść poprzez swoją estetykę. W pewnych momentach przypominały mi się wykreowane krajobrazy Pandory z “Avatara” Jamesa Camerona. Same efekty specjalne stoją natomiast na wysokim poziomie, dzięki czemu film nie trąci sztucznością.

Werdykt

Kadr z filmu “Twórca” (reż. Gareth Edwards, 2023), fot. Disney Polska

Na pozór wiele się w tym filmie ze sobą spina i powinniśmy wyjść z kina zachwyceni. Jednak po obiecującym początku i zapowiedzi poważnego podejścia do tematu film okazuje się czymś, co widzieliśmy już wielokrotnie. Od pewnego momentu nawet trudno mu nas zaskoczyć i tu jego przewidywalność na pewno nie należy do zalet. Czy można się na “Twórcy” dobrze bawić? Oczywiście.

Byłoby jednak o wiele lepiej, gdyby poza zabawą niósł on ze sobą rozmaite pytania, na które widzowie szukaliby odpowiedzi. Pytania tu zadawana są tym, co słyszymy już od lat, a odpowiedzi podawane są nam na srebrnej tacy. Dlatego też, niczym część bohaterów, warto przełączyć mózg w tryb czuwania i po prostu skupić się na akcji oraz efektach. Wtedy powinniśmy wyjść z kina zadowoleni.

Jan Urbanowicz

Jan Urbanowicz

Kinem jestem zafascynowany niemalże od kołyski, a przygody z nim zaczynałem od starych westernów i musicali z lat pięćdziesiątych. Kocham animacje Disneya, amerykańską popkulturę, "Gwiezdne wojny" i "Powrót do przyszłości". W filmach uwielbiam, że mogę spoglądać na świat z czyjejś perspektywy. Od wielu lat tworzę i współprowadzę podcasty o tematyce filmowej.