Platforma Apple TV+ każdą swoją nową produkcją potrafi zaskoczyć widzów. Tylko w tym roku dostaliśmy już kilka naprawdę mocnych tytułów, a teraz możemy do listy dodać serial "W powietrzu" z Idrisem Elbą w roli głównej.
W ofercie streamingowej mamy wiele różnych platform, a każda z nich proponuje bardzo różnorodne produkcje. Jednak od jakiegoś czasu wśród seriali brakowało mi dobrego thrillera, który nie tylko trzymałby w napięciu, ale również zachwycałby realizacją. Pustkę tę wypełniło Apple TV+ za sprawą opowiadającego o porwaniu samolotu serialu “W powietrzu”, w którym główną rolę zagrał Idris Elba.
Siedem godzin w powietrzu

Tyle potrwa gehenna bohaterów, którzy wsiedli na pokład rejsowego samolotu z Dubaju do Londynu. Jednym z nich jest Sam Nelson (Idris Elba). Podobnie jak pasażerowie, dość szybko dowiadujemy się, że samolot został uprowadzony przez porywaczy. Nikt jednak nie wie, jakie mają zamiary, żądania, ani czy pasażerowie wyjdą z tej podróży cało. Sam, będący mediatorem w biznesie, postanawia natomiast użyć swoich umiejętności, by zdobyć zaufanie porywaczy. Doświadczony negocjator próbuje jednocześnie sprawić, aby nikomu na pokładzie nie stała się krzywda.

Od niemal dwudziestu dwóch lat, czyli od września 2001 roku, rzadziej niż kiedyś powstawały produkcje opowiadające o uprowadzeniu samolotu. Jest to oczywiście zrozumiałe, choć tego typu historie potrafią być źródłem wielu niezwykłych emocji i trzymają w napięciu jak mało który gatunek. W przypadku “W powietrzu” mamy do czynienia z klasycznym przykładem tego, jak można widzom dawkować wspomniane napięcie w taki sposób, by z kalendarzem w ręku wyczekiwali następnego tygodnia, który przyniesie nowy odcinek.
Oczywiście teraz na platformie Apple TV+ można już obejrzeć całość serialu, ale to właśnie oglądanie serii z tygodnia na tydzień daje największą frajdę. Przez seans wszystkich odcinków, kiedy to akcja rozgrywa się na pokładzie samolotu, czujemy niemal na własnej skórze przerażenie pasażerów, a kiedy schodzimy na ziemię, doświadczamy lęku i bezradności, jaka dociera do służb próbujących jakoś zapanować nad zaistniałą sytuacją.
Klaustrofobiczna atmosfera sącząca się z ekranu

Realizacyjnie serial stoi na naprawdę wysokim poziomie. Mimo że większość wydarzeń dzieje się na pokładzie samolotu, nie sposób narzekać na monotonię kadrów. Zdjęcia kręcono w taki sposób, by podkreślić wspomniany klaustrofobiczny klimat. Dodatkowo wiele ujęć wykonano w dużym zbliżeniu na twarze bohaterów, dzięki czemu widz jeszcze mocniej odbiera ich emocje. Równie dobrze wyglądają sekwencje, które odbywają się na ziemi. Są one idealnym uzupełnieniem i momentami napędzają akcję, dając nam na chwilę odpocząć od statycznych emocji z samolotu.
Przyznaję też, że finał “W powietrzu” nieco mnie zaskoczył. Przedostatni odcinek zostawia widzów z ogromnym cliffhangerem, natomiast finałowy epizod wcale nie toczy się w tak oczywisty sposób, jak można by się spodziewać. Widownia przez cały seans siedzi wręcz jak na szpilkach, a kiedy już pojawia się przekonanie, że wiadomo, co się wydarzy w następnej scenie, akcja zmienia bieg. Nawet ostatnie minuty finału nie pozwalają na oddech! Serial dosłownie trzyma w napięciu do ostatniej sekundy.
Więcej takich produkcji!

Bardzo bym chciał dostawać jak najwięcej tego typu produkcji. Dobrych thrillerów, które doskonale robią to, czego wymaga się od tego gatunku. “W powietrzu” to zdecydowanie jeden z najlepszych seriali tego roku. Warto jednak pamiętać, że choć na pierwszym planie pojawia nam się Idris Elba, nie jest on w tej historii najważniejszy. W serialu oglądamy mnogość postaci wiele wnoszących w tę opowieść. Pozostaje mi tylko raz jeszcze bardzo polecić produkcję od Apple TV+.