News will be here
"Wolverine" – twardy brzydal o miękkim sercu [Recenzja]

Mucha Comics na polskim rynku w ciekawy sposób uzupełnia luki w klasycznych seriach Marvela. Niedawno zadowoliła fanów pierwszym na świecie zbiorczym wydaniem "The Spectacular Spider-Man" ze scenariuszem J.M. DeMatteisa, a teraz proponuje polskiemu czytelnikowi opasły tom o przygodach Wolverine’a. To takie superhero, które trafia do mnie szczególnie – zamiast trykotów, ratowania świata i wielkich wydarzeń mamy tu przyziemną historię o człowieku. Niezniszczalnym, posiadającym szpony z adamantium i problemy z kontrolowaniem gniewu, ale wciąż człowieku.

Wolverine jakiego (być może) nie znacie

Komiks, Wolverine, Greg Rucka, Marvel Comics
Kadr z komiksu "Wolverine", fot. Marvel Comics

Siła serii Rucki tkwi przede wszystkim w kreacji postaci. Wolverine to jeden z najciekawszych mutantów w szeregach X-Men. Obdarzony niejasną przeszłością samotnik z mocą regeneracji i morderczymi pazurami. Prawdopodobnie kojarzycie go przede wszystkim z kreacji Hugh Jackmana z serii filmowej lub znacie jego animowane wcielenie w żółto-niebieskim kostiumie z kreskówki z lat 90.

Logan w wersji Rucki nie ma ani urody Australijczyka, ani nie nosi kolorowego trykotu. Obnaża za to swą zwierzęcą naturę, która w seriach o X-Menach wydaje się utemperowana na rzecz dobra grupy. Tutaj nie ma półśrodków: Rucka wie, że porywczość jest charakterystyczną cechą mutanta, za którą musi ponosić niekiedy słone konsekwencje. To kudłaty karzeł o pooranej twarzy, który śmierdzi piwem i cygarami. Większość czasu spędza w barach i nerwowo reaguje na wszelkie zaczepki. Nie można mu jednak odmówić szlachetności.

Właśnie ta cecha najczęściej pcha go w kłopoty. Dlatego czuje się odpowiedzialny za kelnerkę, która nagle znika bez śladu, i dziecko z przestępczej rodziny, które pozbawił matki. Na jego drodze stają skorumpowana policja i tajemnicza sekta. W kolejnych zeszytach Wolverine stawi czoła handlarzom ludźmi, a także swojemu nemezis – Sabertoothowi, który poluje na pewną mutantkę. Sprawy, w które wikła się Wolverine, mało mają wspólnego z typową superbohaterszczyzną. Rosomakowi bliżej do wkurzonego bohatera kina akcji, jakie w latach 80. lądowało na VHS-ach.

Szybko i brutalnie

Komiks, Wolverine, Greg Rucka, Marvel Comics
Kadr z komiksu "Wolverine", fot. Marvel Comics

"Wolverine" ze scenariuszem Rucki to opasły tom zbierający dziewiętnaście zeszytów. Liczy w sumie czterysta pięćdziesiąt stron. To szybka i wciągająca lektura. Ponury klimat, brutalna akcja oraz hipnotyzujący bohater zapewniają sporą dawkę adrenaliny. Wydarzenia rozgrywające się pomiędzy handlarzami bronią, dilerami narkotyków i porywaczami ludzi nadają serii ciężkiego klimatu. Podobnie jak miejsca akcji: zaściankowe miasteczka, bary na uboczu, stacje benzynowe pośrodku niczego, wille narkotykowych bossów i opuszczone laboratoria. Wszystko to tworzy specyficzną atmosferę, której trudno szukać w innych komiksach Marvela.

Za warstwę graficzną komiksu odpowiadają Darick Robertson oraz Leandro Fernández. Rysunki, podobnie jak scenariusz, są utrzymane w estetyce quasi-realistycznej. Niekiedy mogą wydawać się karykaturalne, ale zręcznie podsycają specyficzny klimat komiksu. Zwłaszcza w niemych sekwencjach, gdzie możemy oglądać Wolverine’a w bitewnym szale lub gdy liże rany po walce. Scenarzysta i rysownicy ukazują Logana jako bestię, która posiada ludzkie odruchy. Jego nieprzewidywalność oraz wewnętrzna walka czynią go fascynującą postacią. To twardziel, który wypluje kulę i ruszy do dalszej walki, ale w środku ma wiele blizn, które prawdopodobnie nigdy się nie zagoją.

Album "Wolverine" został wydany przez wydawnictwo Mucha Comics w powiększonym formacie na kredowym papierze. Prezentuje się naprawdę okazale i mimo dość wysokiej ceny jest wart każdej złotówki.

Jan Sławiński

Jan Sławiński

Absolwent Filmoznawstwa (I i II stopień) oraz Tekstów Kultury (II stopień) na Uniwersytecie Jagiellońskim. Publikuje w internecie, prasie specjalistycznej („Ekrany”, „Czas Literatury”, „Zeszyty Komiksowe”) oraz tomach zbiorowych („1000 filmów, które tworzą historię kina”, „Poszukiwacze zaginionych znaczeń”). Od ponad dziesięciu lat prowadzi autorskiego bloga jako Anonimowy Grzybiarz.
News will be here