Arcade1Up wnosi retrogranie na kolejny poziom

W nieustających (choć coraz bardziej przejadających się) nostalgicznych uniesieniach mieliśmy już okazję ograć niejedną retrokonsolę, ale Arcade1Up do tematu podeszło zdecydowanie bardziej poważnie – ich automaty robią furorę.

Może to tylko ja, ale odnoszę wrażenie, że Polsce automaty do gier kojarzą się głównie z ostatnim groszem wydanym na żetony podczas kolonijnych wyjazdów. Chwilową popularność tego sprzętu pamięta zapewne jedynie pokolenie dzisiejszych trzydziesto- i czterdziestolatków. Zdecydowanie większym kultem owiane są natomiast stare konsole oraz – pozostające w temacie grania w miejscach publicznych – kafejki internetowe. Na Zachodzie to jednak gry arkadowe dały podwaliny pod kulturę gamingową – a firma Arcade1Up skrzętnie to wykorzystała.

Emulatory są dla casuali

Oryginalne „Space Invaders” z 1978 roku, fot. Midway Games

Gry takie jak „Pac-Man” czy „Space Invaders” z powodzeniem ogrywaliśmy na dostępnych w latach 90. konsolach, ale początki tych tytułów sięgają znacznie dalej i wiążą się z najlepszym okresem w dziejach grania arkadowego. Automaty szybko zyskały popularność, doczekały się niemałego kultu już same w sobie, a w przypadku niektórych dostępnych za ich pośrednictwem tytułów nawet legend i graczy toczących wirtualne walki o prym i miejsce w historii.

Kilka dekad i gamingowych rewolucji później stało się jednak coś niesamowitego. Stare gry, a wraz z nimi stare sprzęty, wróciły do łask. Pojawiły się firmy, które zaczęły produkować nowe-stare konsole, oferując nostalgiczne wojaże do czasów, kiedy wszystko było prostsze. Kultowe NES-y, SNES-y, Commodore, Atari – wszystkie one wróciły, choć mam wrażenie, że nieco rozczarowały. Co natomiast zaskakuje, w cieniu spełniających się snów konsolowców na rynku pojawił się ktoś, kto stawiał na prawdziwe retro.

W erze boomu na retrogranie ponownie zaczęły powstawać także miejsca z automatami do gier. To zupełnie inny poziom nostalgicznych uniesień – jednym z pomysłodawców okazała się Scott Bachrach. Jeszcze w 2017 roku przedsiębiorca wszczął dyskusję na temat powrotu gier arkadowych, by rok później założyć Arcade1Up. Działalność firmy skupiła się na produkcji automatów oraz współpracy z twórcami gier. Pomysł okazał się natomiast strzałem w dziesiątkę.

Pandemia pomogła Arcade1Up?

Mecz na automacie NBA Jam: Shaq Edition, fot. Arcade1Up

Firma nie chciała powolnego wzrostu, zamiast tego zdecydowano się na błyskawiczne wprowadzanie kolejnych klasycznych tytułów arkadowych. Oferowane przez Arcade1Up automaty były nieco mniejsze (repliki w skali 3:4) i lżejsze, dzięki czemu mogły trafić nie tylko do salonów, ale i prywatnych domów. Po drodze pojawiła się jeszcze zbiórka na Kickstarterze (udana) i nowe pomysły. Szaleństwo rozpoczęło się jednak dopiero na początku pandemii. Między marcem a majem 2020 roku z tygodnia na tydzień odnotowywano skokowy wzrost sprzedaży nawet o 96%!

Na początku 2022 roku poinformowano, że Arcade1Up sprzedało już ponad trzy miliony automatów. A ponieważ były to czasy pandemii, możemy mieć pewność, że zdecydowana większość z nich trafiła w ręce prywatne. Pozamykane firmy nie były raczej skore do inwestycji w atrakcje, których nie miały komu oferować. Podczas tegorocznych targów CES spółka poinformowała natomiast, że w ofercie pojawią się także pełnowymiarowe automaty.

Shaquille O’Neal przy automacie NBA Jam: Shaq Edition, fot. Arcade1Up

Arcade1Up - NBA Jam

Najnowszym produktem Arcade1Up, którego przedsprzedaż właśnie ruszyła, jest pełnowymiarowy automat z kultową grą „NBA Jam”, jej następcą „NBA Jam Tournament” i duchowym spadkobiercą – „NBA Hangtime”. Trzy w cenie jednego. Mierząca przeszło sto siedemdziesiąt centymetrów i ważąca niemal czterdzieści cztery kilogramy maszyna posiada dziewiętnastocalowy ekran (proporcja 4:3) i oferuje możliwość jednoczesnej rozgrywki dla czterech graczy. Urządzenie nazwane „NBA Jam: Shaq Edition” – w hołdzie legendzie koszykówki – wyceniono na 700 dolarów. W Polsce obecnie dostępne są poprzednie automaty firmy, zawierające chociażby „Pac-Mana” czy „Mortal Kombat”, które kosztują około 3000 złotych. Wystarczy tylko znaleźć na nie miejsce w domu i można wrócić do czasów młodości…

U góry strony: Kadr ze spotu promującego automat NBA Jam: Shaq Edition, fot. Arcade1Up

Damian Halik

Damian Halik

Kulturoholik, level 99. Czas na filmy, książki, komiksy i gry, generowany gdzieś między pracą a codziennymi obowiązkami, zawdzięcza opanowaniu umiejętności zaginania czasoprzestrzeni.