“Batman. Nie tylko Biały Rycerz” - recycling mitologii Gacka [Recenzja]

Na rynku ukazał się trzeci tom serii “Batman. Biały Rycerz” Seana Murphy’ego. Amerykański rysownik i scenarzysta kontynuuje autorską serię, w której pokazuje miłość do Mrocznego Rycerza. Co czeka czytelników najnowszego tomu?

W albumie “Batman. Nie tylko Biały Rycerz” Sean Murphy dalej rozwija własną wizję mitologii Mrocznego Rycerza, którą wywrócił do góry nogami trzy albumy temu. Przypomnijmy: seria Murphy’ego zaczęła się od Jokera, który “wyleczył” się z szaleństwa i kandydował na radnego Gotham. W tomie drugim (“Klątwa Białego Rycerza”) Bruce Wayne mierzył się z Azraelem i dziedzictwem swojej rodziny. W spin-offie mogliśmy poznać tragiczną historię Harley Quinn, byłej kochanki Jokera i samotnej matki.

Najnowsza część serii, zatytułowana “Nie tylko Biały Rycerz”, przenosi czytelnika w przeszłość. Na scenie pojawiają się bohaterowie z serialu animowanego “Batman Beyond”, a Bruce Wayne ponownie musi stanąć w obronie ukochanego miasta. Tym razem nie wdzieje jednak stroju Mrocznego Rycerza. Z pomocą przyjdą mu dawni sojusznicy, z którymi niekiedy obecnie więcej go dzieli niż łączy. Ale w walce z bezwzględnym Derekiem Powersem przyda się każda para rąk. Tym bardziej, że w mieście pojawił się nowy Batman.

Nie tylko Biały Rycerz, czyli list miłosny do Batmana

Fragment komiksu “Batman. Nie tylko Biały Rycerz” (2023, scen. i rys. Sean Murphy), fot. DC Comics.

Tak jak pisałem już przy okazji poprzednich tomów cyklu - seria “Biały Rycerz” Seana Murphy’ego przypomina list miłosny do postaci zamaskowanego obrońcy Gotham. Autor bierze znane elementy mitologii Mrocznego Rycerza i opowiada je po swojemu. Reinterpretuje wiele ikonicznych motywów i kultowych pomysłów poprzedników. Co więcej robi to, na co nie zdobyło się wielu innych autorów, czyli miesza ze sobą różne światy. W jego serii przenikają się wątki z komiksów, filmów Tima Burtona i Christophera Nolana, a także seriali animowanych i gier komputerowych.

Murphy traktuje niemal 100 lat historii opowiadania o Batmanie w różnych mediach jak jedną wielką piaskownicę. Trochę weźmie od Burtona (Batmobil z 1989 roku), trochę z komiksów Franka Millera (stary, zmęczony Bruce Wyane, który porzucił karierę Batmana). Doda garść pomysłów podkradzionych od Bruce’a Timma i Paula Diniego (z “Batman: The Animated Series” i jak istotnego dla tej części “Batman Beyond”). Całość ma oczywiście znamiona “fanservice’u”. Ale jest przystępna i niejednokrotnie potrafi zaskoczyć błyskotliwym pomysłem na powiedzenie czegoś nowego z wykorzystaniem elementów, które doskonale znamy. A to pozwala Murphy’emu wiele wybaczyć.

Murphyverse jest lepsze niż kanon

Fragment okładki jednego z zeszytów serii “Batman. Nie tylko Biały Rycerz” (2023, rys. Sean Murphy), fot. DC Comics.

W serii “Biały Rycerz” Murphy może robić co mu się żywnie podoba, bo nie jest ograniczany kontinuum głównego uniwersum DC Comics. Jego historie rozgrywają się w alternatywnej linii czasowej, dlatego rysownik i scenarzysta może popuścić wodze fantazji, na czym zdecydowanie zyskuje zarówno prezentowana przez niego historia, jak i świat przedstawiony. Zresztą o tym, ile jeszcze potencjału tkwi w takim “przepisywaniu” historii Batmana, może świadczyć cliffhanger, którym kończy się niniejszy tom.

Trzeci tom cyklu “Biały Rycerz” udowadnia, że przyjęta przez Murphy’ego formuła jeszcze się nie wyczerpała, a jemu nie brakuje świeżych pomysłów. Potrafi nie tylko zaskoczyć czytelnika i zaoferować ikoniczne motywy z historii Batmana w zupełnie nowym anturażu, ale w tej bezpretensjonalnej zabawnie nie zapomina o istocie Mrocznego Rycerza. Postać Bruce’a Wayne’a nabiera tragicznego rysu, a on sam ma szansę na pogodzenie się z błędami przeszłości. Podobnie dzieje się z bohaterami pobocznymi (Harley Quinn, Nightwing, Jason Todd) - każdy choć jednocześnie pełni funkcję atrakcji, to jest postacią z krwi i kości (na ile pozwala na to konwencja superbohaterskiego blockbustera w formie komiksu).

“Batman. Nie tylko Biały Rycerz” to udane rozwinięcie odważnego pomysłu i autorskie podejście do jednej z najbardziej wyeksploatowanych postaci dzisiejszej popkultury. Dobrze wiedzieć, że z tym bohaterem wciąż da się opowiedzieć niebanalną historię, a Gotham City wciąż może fascynować. Jestem ciekaw w jaką stronę pójdzie Murphy w kolejnej części swojej sagi - zanim się jednak tego dowiemy, rysownik i scenarzysta zaprezentuje nam steampunkową wizję opowieści o Zorro. Może być równie ciekawie, co w przypadku Batmana. Ciekawe czy wydawnictwo Egmont Polska również wyda u nas ten komiks.

Jan Sławiński

Jan Sławiński

Absolwent Filmoznawstwa (I i II stopień) oraz Tekstów Kultury (II stopień) na Uniwersytecie Jagiellońskim. Publikuje w internecie, prasie specjalistycznej („Ekrany”, „Czas Literatury”, „Zeszyty Komiksowe”) oraz tomach zbiorowych („1000 filmów, które tworzą historię kina”, „Poszukiwacze zaginionych znaczeń”). Od ponad dziesięciu lat prowadzi autorskiego bloga jako Anonimowy Grzybiarz.