Czekając na spotkanie z „Infinite Jest”

Chciałoby się krzyknąć: nareszcie! 28 września polski czytelnik w końcu otrzyma szansę przeczytania "Infinite Jest" – magnum opus Davida Fostera Wallace'a. Tę zapowiedź z czystym sumieniem można nazwać najważniejszym tegorocznym wydarzeniem literackim w naszym kraju.

Po przekładach opowiadań, esejów i niedokończonej książki amerykańskiego prozaika wreszcie przychodzi pora na import jego największego dzieła – „Infinite Jest”. Kultowa powieść, której rodzimy tytuł brzmi „Niewyczerpany żart”, trafi do księgarni dzięki Wydawnictwu W.A.B. Oryginalnie wydana w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych, ponadtysiącstronicowa, postmodernistyczna epopeja do dziś jest pozycją niezwykle aktualną. Autor, zgrabnie poruszając się między konwencjami groteski i dystopijnego science fiction, nakreślił bowiem wizję przyszłości, która teraz wydaje się wręcz prorocza.

Motywem przewodnim powieści jest rzeczywistość definiowana przez Dopaminowego Boga

Pisarz analizuje koncepcję konsumpcjonizmu

Bohaterowie są uzależnionymi od nowoczesnej, post-telewizyjnej i pre-VR-owej technologii. Obsesyjnie konsumują medium, które powoli i metodycznie ich zabija. Gdy Wallace pisał o społeczeństwie zatracającym się w świecie wirtualnym, inspirował się atrakcjami czyhającymi na posiadaczy teleodbiorników oraz użytkowników raczkującego internetu. Wtedy jego socjologiczny komentarz miał znacznie więcej wspólnego z gorzką karykaturą niż realną oceną teraźniejszości. Obecnie owa wizja zdaje się mieć zupełnie inaczej wyważone proporcje.

W 2022 roku czarny humor Wallace’a jest głęboko osadzony w realiach. Idea, która kiedyś funkcjonowała jako wyrafinowana abstrakcja, teraz zupełnie bezpośrednio odnosi się do koncepcji nieustannego streamingu oraz bezrefleksyjnego, hedonistycznego scrollowania. W przypadku „Infinite Jest” niezwykle aktualna jest radykalna forma towarzysząca radykalnej treści. To utwór niemalże encyklopedyczny. Powieść naszpikowana wątkami oraz (charakterystycznymi dla wszystkich dzieł autora) rozległymi przypisami i adnotacjami. Ponadto całość obfituje w brawurowe językowe eksperymenty, od których spuchnie głowa nawet najbardziej wytrawnym lingwistom.

Wszystkim tym zabiegom przyświeca konkretny cel

Ponadgodzinny wywiad z Wallace’em

Nieco paradoksalny pomysł Wallace’a polega na opowiedzeniu o żądzy szybkich bodźców w sposób, który zmusza czytelnika do cierpliwego studiowania każdego słowa. Uderzający kontrast przywołuje obraz bardzo dobrze znany również dzisiejszemu, młodemu pokoleniu. Obraz masowego konsumenta audiowizualnych treści nieumiejącego spędzić chwili w ciszy, skupiając się na czytaniu książki. Wallace wybiera Proustowską czy Joyce’owską drogę medytacyjnej prozy, żeby skonfrontować się ze współczesnym czytelnikiem (w tym również z samym sobą – wielokrotnie wspominał w wywiadach o swoim uzależnieniu od telewizji), poigrać z jego niecierpliwą żądzą błyskawicznych doznań. W erze TikToka i Twittera taka prowokacja działa na wyobraźnię jeszcze skuteczniej niż kilkadziesiąt lat temu.

„Infinite Jest”, czyli literacki slow food krytykujący kulturowy fast food, jest dalej istotny również z powodu swoich filozoficznych inspiracji. Arcydzieło postmodernizmu porusza się po ideologicznej orbicie, która także określa codzienność generacji Y i Z. Wallace buduje narrację, posługując się absurdyzmem – koncepcją zbliżoną do światopoglądu Alberta Camusa. Francuski pisarz zasłynął niegdyś bon motem: „Musimy wyobrazić sobie, że Syzyf jest szczęśliwy”. Cytat odnoszący się do akceptacji (a nawet celebracji) nonsensu człowieczej egzystencji znakomicie wpisuje się też w przekaz dzisiejszych memów.

„Washington Post” nawet opublikował na ten temat artykuł pod wiele mówiącym tytułem: „Dlaczego humor milenialsów jest tak dziwny?”. Przywoływane w tekście przykłady stanowią pomost pomiędzy Camusowskimi fascynacjami Wallace’a i dzisiejszych nastolatków. Dowcip w „Infinite Jest” jest pozbawiony puenty, oparty na surrealistycznej logice. Przypomina bardzo popularne grafiki z takich fanpage’ów jak Surreal Memes – internetowych galerii purnonsensu stanowiących jedyną możliwą odpowiedź na poczucie egzystencjalnej pustki w XXI wieku.

„Infinite Jest” wciąż pozostaje jednym z największych osiągnięć światowej literatury

Słynna przemowa pisarza

Napędzający powieść bezkompromisowy komentarz społeczny dziś jest nawet bardziej przekonujący niż w latach dziewięćdziesiątych. Projekt przetłumaczenia tak wymagającej pod każdym (formalnym, treściowym, gabarytowym) względem książki musiał być tytaniczną, ale niezwykle potrzebną pracą. Dzięki odwadze wydawcy oraz tłumacza już niedługo będziemy mogli zmierzyć się z prozą najwyższej próby. Taką, która jednocześnie smuci, śmieszy, prowokuje, wzrusza oraz przede wszystkim nie boi się konfrontacji z kulturowymi zmorami nawiedzającymi czytelnika.

Na zdjęciu na górze strony: David Foster Wallace, fot. Janette Beckman

Łukasz Krajnik

Łukasz Krajnik

Rocznik 1992. Dziennikarz, wykładowca, konsument popkultury. Regularnie publikuje na łamach czołowych polskich portali oraz czasopism kulturalnych. Bada popkulturowe mity, nie zważając na gatunkowe i estetyczne podziały. Prowadzi fanpage Kulturalny Sampling