News will be here
“Lastman”, tom 7 i 8 – wyładowana akcją seria wciąż pozostaje świeża [Recenzja]

Non Stop Comics dalej publikuje francuską serię "Lastman", w której nie brak inspiracji japońską mangą typu shōnen. Co czeka czytelników siódmego i ósmego tomu tej wyładowanej akcją serii?

Pierwsze dwa tomy serii ”Lastman” zabierają czytelników do mitycznej Doliny Królów, w której odbywa się wielki turniej sztuk walki. Miejsce przypomina średniowieczną wioskę, której bronią rycerze z zamku króla. Część mieszkańców jest biegła w walce i posiada nadnaturalne zdolności, pozwalające im panować nad żywiołami. Jest wśród nich Adrian – chłopiec, który chce spróbować swoich sił w turnieju. Wraz z tajemniczym przybyszem spoza Doliny staje do walki o tytuł najsilniejszego pod słońcem. To zaledwie początek wielowątkowej opowieści, która nie nudzi się ani przez chwilę.

Gatunkowe roszady

Lastman, Komiks, Bastien Vivès, Michaël Sanlaville, Non Stop Comics
Fragment okładki 8 tomu serii ”Lastman” (rys. Bastien Vivès, Michaël Sanlaville), fot. Non Stop Comics

Seria komiksowa ”Lastman” ma wiele oblicz. Pierwsze tomy mogą kojarzyć się z ”Dragon Ballem”. Tom trzeci to już ”Mad Max” – osadzony na pustyni okalającej Dolinę Królów, wśród mutantów i najgorszych przestępców. Później bohaterowie trafiają do zaawansowanego technologicznie miasta, gdzie na porządku dziennym są hybrydy ludzi i maszyn. Zmienia się również sama fabuła – od prostej historii o turnieju sztuk walki, przez gangsterską intrygę, po opowieść o zemście i odkupieniu.

Nie tylko sceneria i gatunkowy ciężar ulegają zmianie, ale również bohaterowie. Początkowo śledzimy losy Adriana, jego matki i tajemniczego Richarda Aldany, którego pojawienie się w Dolinie wywraca wszystko do góry nogami. W tomie szóstym następuje zmiana warty – główni bohaterowie albo schodzą na dalszy plan, albo zmienia się ich rola. Tomy siódmy i ósmy, najnowsze w polskiej edycji, przeskakują o dziesięć lat do przodu i pokazują znane nam postaci w zupełnie nowej perspektywie. Wszystko to sprawia, że ”Lastman” pozostaje świeży, bo zupełnie nie wiadomo, w jakim kierunku pójdzie następny tom.

”Lastman” to najlepszy shōnen z Francji

Fragment komiksu ”Lastman“ (rys. Bastien Vivès, Michaël Sanlaville), fot. Non Stop Comics

Fabuła “Lastmana” oferuje czytelnikom wiele zaskoczeń. To, co pozostaje niezmienne, to wysoki poziom historii, a także emocje towarzyszące lekturze. Mimo że to seria, która przede wszystkim stawia na spektakularną akcję i widowiskowe pojedynki, autorzy doskonale rozkładają cliffhangery.

Scenariuszowi Bastiena Vivèsa i Balaka nie można odmówić również ciekawie zarysowanych postaci, które sprawiają wrażenie bohaterów z krwi i kości. Obdarzeni przeszłością i zróżnicowanymi motywacjami szybko stają się czytelnikowi bliscy. Rysunki Vivèsa i Michaëla Sanlaville’a cieszą oko, łącząc w sobie dynamikę znaną z mang oraz wyrafinowanie frankofońskiego komiksu. To zaskakujące połączenie naprawdę działa.

Tomy 7 i 8 serii “Lastman” udowadniają, że autorzy mają w zanadrzu jeszcze wiele pomysłów. W oryginale seria zakończyła się po opublikowaniu dwunastu tomów – wszystko wskazuje więc na to, że przed nami jeszcze sporo przygód w krainie, gdzie średniowieczna magia przenika się z najnowocześniejszą technologią. Jeśli wydawnictwo Non Stop Comics utrzyma dotychczasowe tempo wydawania serii (dwa tomy rocznie), to finał przygód Adriana, Aldany i ich przyjaciół poznamy w 2024 roku. Z pewnością warto czekać – komiksy dają mnóstwo odbiorczej satysfakcji i naprawdę trudno się od nich oderwać.


Zdjęcie u góry strony: Fragment okładki 7 tomu serii Lastman, fot. Non Stop Comics

Jan Sławiński

Jan Sławiński

Absolwent Filmoznawstwa (I i II stopień) oraz Tekstów Kultury (II stopień) na Uniwersytecie Jagiellońskim. Publikuje w internecie, prasie specjalistycznej („Ekrany”, „Czas Literatury”, „Zeszyty Komiksowe”) oraz tomach zbiorowych („1000 filmów, które tworzą historię kina”, „Poszukiwacze zaginionych znaczeń”). Od ponad dziesięciu lat prowadzi autorskiego bloga jako Anonimowy Grzybiarz.
News will be here