News will be here
Fragment okładki polskiego wydania komiksu “Potwory” (rys. Barry Windsor-Smith), fot. Mucha Comics

Podczas odbywającego się w ostatni weekend września Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi swoją premierę miał długo wyczekiwany album Barry’ego Windsora-Smitha. Nad “Potworami” artysta pracował ponad trzydzieści lat. Czy gotowy projekt spełnia oczekiwania?

Komiksowy album “Potwory” to wielowątkowa opowieść o Ameryce. Większość akcji rozgrywa się po II wojnie światowej i opowiada o tajemniczych eksperymentach, które dla amerykańskiej armii przeprowadza nazistowski naukowiec. To właśnie w ich efekcie powstaje nadczłowiek – kolos olbrzymich rozmiarów, o niezwykłej sile i szybkości, który przeraża wyglądem.

“Potwory”, czyli pulpa uszlachetniona

Potwory, Monsters, Barry Windsor-Smith, Fantagraphics
Fragment komiksu “Potwory” (rys. Barry Windsor-Smith), fot. Fantagraphics

Na pierwszy rzut oka “Potwory” mogą się wydawać wariacją na temat opowieści o Kapitanie Ameryce. Jej bardzo pesymistycznym wariantem, w którym serum superżołnierza odbiera Steve’owi Rogersowi rozum i czyni z niego odpychające monstrum. Zresztą album wyrasta z pomysłu na zeszyt o Hulku. Barry Windsor-Smith nie zadowala się jednak prostą historią o pulpowym rodowodzie. Równolegle opowiada o czarnoskórym żołnierzu walczącym z wyrzutami sumienia, który zwerbował do programu ochotnika i skazał go na okrutny los. Cofa się także w przeszłość bohaterów.

Rysownik i scenarzysta pokazuje naznaczone przemocą domową dzieciństwo chłopaka. Dużo miejsca poświęca matce chłopca, pozwalając zajrzeć do jej serca poprzez fragmenty listów i prowadzonych przez nią pamiętników. To znaczące, że choć widzimy, co złego dzieje się w jej rodzinie, to osobiste zapiski często powielają oficjalną wersję historii. Tak jakby maltretowana żona, nawet spisując własne myśli, nie dopuszczała do siebie okropnej prawdy.

Rozrywający serce rodzinny dramat

Tego typu poboczne wątki obudowują całą historię, sprawiając, że jest ona realna i jeszcze bardziej bolesna. Windsor-Smith nie boi się poruszać ciężkich tematów, takich jak spirala przemocy, która zaczyna się od wojska, przechodzi w PTSD, a kończy się na alkoholizmie i niepohamowanej przemocy. Niczym w narracji sieciowej autor kultowego “Weapon X” przeskakuje między trzema pokoleniami bohaterów bohaterami, pokazując często ich mniej oczywistą stronę.

Nie usprawiedliwia żadnego z nich, jednak pozwala czytelnikowi wyrobić sobie opinię na podstawie więcej niż jednej przesłanki. Pozornie niepotrzebne sceny w większej układance zaczynają mieć znaczenie, a skrywany ból postaci jest wręcz namacalny. Niespieszna narracja potęguje uczucie zagubienia bohaterów, a teraźniejszość mieszająca się z przeszłością podkreśla ich traumatyczne doświadczenia.

“Potwory” to poruszające dzieło w komiksowej formie

Potwory, Monsters, Barry Windsor-Smith, Fantagraphics
Fragment komiksu “Potwory” (rys. Barry Windsor-Smith), fot. Fantagraphics

Tytuł komiksu można oczywiście traktować dwojako. Największym potworem tej historii wcale nie jest genetycznie zmodyfikowane monstrum. Każdy czytelnik sam musi odpowiedzieć sobie na pytanie, kto bardziej zasługuje na to miano. Czy nazistowski naukowiec odpowiedzialny za projekt Prometeusz, czy może nadużywający alkoholu weteran znęcający się nad rodziną…?

Dzieło życia Barry’ego Windsor-Smitha to ponura historia. Ze względu na obrane tematy jest ona wymagającą lekturą. Wymagająca skupienia, cierpliwości i pewnej dozy odporności na ukazanie przemocy. Choć nie ma tu mowy o scenach gore, to, co rozgrywa się poza kadrem, potrafi przytłoczyć intensywnością. Z tego też powodu ciężko przeczytać ten niemal czterystustronicowy album na raz, mimo że to opowieść wciągająca, dynamicznie zmieniająca perspektywy i niebanalna.

Komiksowe “Potwory” powstawały ponad trzydzieści lat i widać, że to album przemyślany w każdym szczególe. Wielka narracja o powojennej Ameryce, która ugina się od mniejszych i większych grzechów. Opowieść o ludziach zagubionych w rzeczywistości i podejmujących złe decyzje, gdzie wydarzenia z przeszłości nierozerwalnie determinują przyszłość. Ponura historia, gdzie nie ma nadziei na lepsze jutro – liczy się tylko przetrwanie dnia dzisiejszego. A w tym bohaterowie komiksu są niezłomni.

Strona graficzna i polskie wydanie

Album został opublikowany w Polsce przez wydawnictwo Mucha Comics – powiększony format, gruby matowy papier to dobre decyzje, które pozwalają cieszyć oczy kunsztowną warstwą graficzną. Utrzymany w czarno-białej kolorystyce komiks został narysowany w realistycznym stylu. Każda plansza to popis talentu byłego marvelowskiego rysownika. Monumentalna rzecz, która powstawała ponad trzydzieści lat, zachwyca konsekwentną kreską i ilością szczegółów.

Widać, że wyrwanie się z zeszytowej formy pozwoliło Windsor-Smithowi zaszaleć z kadrowaniem i kompozycją plansz. Brak ograniczenia liczbą stron pozwala historii łapać oddech – chociaż często ugina się ona od dialogów, to gadające głowy nie zakłócają płynności lektury. Fabularnie i wizualnie to opowieść pełna rozmachu, zaskakujących rozwiązań i zrealizowana na najwyższym poziomie. Barry Windsor-Smith dopiął swego – po trzydziestu pięciu latach udało mu się stworzyć jeden z najlepszych komiksów w historii medium.

Jan Sławiński

Jan Sławiński

Absolwent Filmoznawstwa (I i II stopień) oraz Tekstów Kultury (II stopień) na Uniwersytecie Jagiellońskim. Publikuje w internecie, prasie specjalistycznej („Ekrany”, „Czas Literatury”, „Zeszyty Komiksowe”) oraz tomach zbiorowych („1000 filmów, które tworzą historię kina”, „Poszukiwacze zaginionych znaczeń”). Od ponad dziesięciu lat prowadzi autorskiego bloga jako Anonimowy Grzybiarz.
News will be here