News will be here
Tadeusz Miciński – zapomniany mag literatury

Młoda Polska, czyli rodzima wersja modernizmu, dała naszej kulturze wiele znakomitych dzieł. Sporo nazwisk związanych z tą epoką kojarzymy i doceniamy do dziś, choć najoryginalniejszego z ówczesnych artystów pokrył kurz historii. Dlaczego? Gdy przypomnimy sobie najważniejsze dokonania tego autora, odpowiedź nasunie się sama.

Zainspirowani filozofią Nietzschego czy Schopenhauera artyści, tacy jak Przerwa-Tetmajer czy Wyspiański, mają swoje stałe miejsce w kanonie rodzimej sztuki. Co natomiast dość paradoksalne, wielu z nas nie pamięta o bodaj najbardziej oryginalnym twórcy kreującym swe wizje w tamtych czasach. Tadeusz Miciński był wielkim mistykiem poezji, prozy i dramatu. Wydaje się jednak, że zawsze był, jest i będzie fascynującą postacią z marginesu.

Urodzony w Łodzi pisarz był osobowością zdecydowanie nietuzinkową, nieoglądającą się za siebie, wiecznie kierującą się naprzód. Sam Witkacy uznał go za wizjonera, który wyprzedzał zastaną teraźniejszość. Pozostaje więc zadać pytanie: dlaczego Micińskiego pokrył kurz historii? Gdy przypomnimy sobie najważniejsze dokonania tego autora, odpowiedź nasunie się sama. Jego dorobek charakteryzuje bezkompromisowość stylu i treści. Formę określa prekursorska, surrealistyczna symbolika, a przekazywana przez nią wiadomość wyrasta z kontrowersyjnych (wtedy i dziś) tradycji okultyzmu, gnostycyzmu i satanizmu.

Ja wybierając los mój, wybrałem szaleństwo („Samobójca”)

Tadeusz Miciński - Nietota #01, RadioBook, Polskie Radio

Można zaryzykować stwierdzenie, że dzieła Micińskiego są uniwersalnie skazane na niezrozumienie. Wynika to z definiującej je filozofii nieodkrytego sekretu. Autor, często nazywany czcicielem tajemnic, był zafascynowany stawianiem pytań, ale nigdy nie interesowały go rozwiązania zagadek. Nadrealna estetyka tylko podkreślała jego umiłowanie metafizycznych ślepych zaułków. Był więc artystą wyłamującym się z popularnej tendencji dzieła z kluczem. Do jego wierszy czy powieści nikt nie mógł znaleźć odpowiedniego klucza, włączając w to samego autora.

Tadeusz Miciński - pociąg do niezbadanych obszarów

Miciński pisał wersy i akapity, czując z jednej strony pociąg do eksploracji niezbadanych terenów ludzkiej jaźni oraz kosmosu, a z drugiej z poszanowaniem natury misterium otaczającego go świata. Zupełnie jakby uznawał za absurdalne wszelkie próby logicznego wytłumaczenia problemów, którymi się zajmował – kwestii śmierci, przeznaczenia, Boga, Szatana, nieposkromionego temperamentu fauny i flory.

Żyje we mnie jakiś głuchy płacz – jakiś szloch i płacz żyją we mnie –niby w grocie kropel wieczny szmer, monotonnych kropel tajny jęk. - Tadeusz Miciński, Melancolia

Nieprzystępność wizji ekscentrycznego twórcy łączy się też z budującymi jego idee koncepcjami okultystycznymi. Łodzianin nieustannie powracał do motywów ezoterycznych. Zajmował się demonologią i spirytualizmem, rozprawiał o alternatywnych, nieodkrytych uniwersach, przyglądał się magicznym właściwościom logiki koszmarów sennych. Poświęcił swoje życie tematyce absolutnie groteskowej; bo czy może być coś bardziej absurdalnego niż świadomość ludzkiej kruchości wobec tajemnych sił rządzących codziennością?; i w przeciwieństwie do wielu innych młodopolskich artystów, nie traktował jej umownie.

Tadeusz Miciński i mistyczne obsesje

Jego mistyczne obsesje porażały autentycznością. Opisane oniryczną frazeologią nadrealne doświadczenia nie służyły jako ozdoba stylu, czy (jak w przypadku wcześniej wspomnianego Witkacego) jako błyskotliwe, karykaturalne metafory. Miciński nie stroił min, nie wstawiał sformułowań w nawiasy. Nie wcielał się w rolę tajemniczego maga, a po prostu nim był. Polska kultura wyparła natomiast niezwykłego twórcę ze swojej pamięci również przez satanistyczne skojarzenia.

Ale to już los wszelkiej dialektyki – kto wojuje pojęciami, od pojęć ginie („Xiądz Faust”)

Utwór zespołu Behemoth inspirowany wierszem Micińskiego

Bibliografia autora wiersza „Lucifer” stoi w radykalnej opozycji do rodzimej tradycji katolickiej, czy w ogóle chrześcijańskiej (pojmowanej w sposób tradycyjny). Oczywiście za krytykę naszej religijności brało się wielu rozsławionych pisarzy, lecz nikt nie robił tego w tak brawurowo bezpośredni sposób. Miciński reprezentował czarny mistycyzm, daleki od powszechnie akceptowanej Chrystusowej metafizyki. Jako sympatyk gnostycyzmu, twórca uznawał wszechświat za swoistą parodię boskiego planu.

Artysta twierdził, że egzystujemy w realiach mających więcej wspólnego z kreacjonistyczną kpiną niż owocami miłości Wszechmogącego. Frapował go demoniczny mrok, gdyż właśnie w nim widział wrodzone oblicze świata. Esencję znajdował w Szatanie, nie Bogu, ponieważ ten drugi został przez tego pierwszego spektakularnie pokonany w momencie Aktu Stworzenia. Co ciekawe, współcześnie Miciński odnalazł swoje miejsce w niszy muzycznej. Stał się kimś w rodzaju barda polskiego metalu.

U stropu mego gwiazda się żarzy[serce me niegdyś kochało ją],w przeanieleniu złotych witraży ona się moją syciła krwią. - Tadeusz Miciński, Lucifer

Jego wersy znalazły się na płytach formacji KAT i Behemoth. Ponadto frontmani obu zespołów, czyli niestety nieżyjący już Roman Kostrzewski oraz wciąż aktywny scenicznie Nergal, wielokrotnie przyznawali się do inspiracji literackim mistykiem także podczas pisania własnych tekstów. Twórczość Micińskiego znajduje więc nowy dom na płytach transgresyjnych kapel i chyba jej outsiderska wymowa pasuje tam zdecydowanie lepiej niż gdyby zapisano ją na kartach encyklopedii czy podręczników.

Tadeusz Miciński był więc artystą tragicznym. Kimś, kto indywidualnością myśli szokował i szokuje do dziś, przez co wciąż nie jest mu dane zyskać pełni należnego mu szacunku. Zbyt ekscentryczny dla ekscentryków, zbyt awangardowy dla awangardzistów, wręcz musiał egzystować jako niewygodny przypis do historii polskiej literatury. Warto jednak o nim pamiętać, choćby z jednego powodu: jako jeden z nielicznych rodzimych pisarzy potrafił nadać słowom właściwości magicznych.

Zdj. u góry strony: Fragment portretu Tadeusza Micińskiego, fot. Wydawnictwo IX

Łukasz Krajnik

Łukasz Krajnik

Rocznik 1992. Dziennikarz, wykładowca, konsument popkultury. Regularnie publikuje na łamach czołowych polskich portali oraz czasopism kulturalnych. Bada popkulturowe mity, nie zważając na gatunkowe i estetyczne podziały. Prowadzi fanpage Kulturalny Sampling

News will be here