News will be here

Muzycy wciąż konstruują swoją tożsamość na podstawie pastiszowej narracji, lecz teraz odwołują się do innej literatury podmiotu. Już pierwszy utwór z wydanego nakładem Mexican Summer albumu zwiastuje stylistyczną woltę. "Shelter Song" tak jak cała reszta kompozycji nawiązuje do widowiskowej melodyki britpopu oraz kosmicznego rocka. Wygląda więc na to, że członkowie Iceage schowali plakaty The Bad Seeds do szafy i wyciągnęli zakurzony klaser z fotkami muzyków Oasis oraz Spiritualized.

Spektakularne brzmienie płyty wyraża tęsknotę za hymnowością muzyki gitarowej

Klip do utworu otwierającego najnowszy album Iceage

Skandynawska grupa stara się znaleźć antidotum na indywidualizm nowoczesnego rocka. Artyści próbują uciec od dekonstrukcyjnych tendencji współczesnych zespołów, które wyznają kult awangardowego minimalizmu i zamiast porywać tłumy, wolą celebrować własną odrębność. Najnowsze piosenki Iceage usilnie dążą więc do zespolenia dzisiejszej, rozproszonej wrażliwości widowni. Przy pomocy nieco ludycznego pomysłu panowie chcą uporządkować patchworkową groteskę rockowej teraźniejszości. To bardzo ambitna i oczywiście skazana na porażkę idea.

Chóralne, czasem zahaczające o gospelowe inspiracje refreny funkcjonują jako odprysk postmodernizmu mierzącego z broni do samego siebie. Dźwiękowe uniesienia na "Seek Shelter", którym wcale nie tak daleko do stadionowych spektakli U2, są wyrazem nowego typu kulturowej odtwórczości. To reprodukcje, a nie reinterpretacje. Pozbawione ironicznego komponentu, efektowne przeboje prezentują odbiorcom puzzle ułożone w ten sam sposób co kilka dekad temu. Britpopowa materia nie jest przypadkowa. Łobuzerska naiwność tej formy znakomicie nadaje się bowiem na oręż w walce z gorzkim cynizmem dzisiejszej gitarowej awangardy.

Swoją piątą płytą Iceage wygrywają bitwę, jednakże przegrywają wojnę

Wideo promujące utwór "Vendetta"

Udaje im się na chwilę wyzwolić z jarzma nihilizmu dzisiejszej rockowej metanarracji. Tymczasowo przerywają dekadencki rytm narzucony przez ich rówieśników kilka lat temu. Uciekają w świat wczorajszego mitu i znajdują tam szczerą, (od)twórczą radość. Chcąc nie chcąc muszą kreować swoją rewoltę, posługując się metodą odwzorowania. To w końcu jedyny możliwy sposób na przeprowadzenie doświadczenia twórczego w realiach anulowanego, kulturowego jutra. Nawet eksplorując pełnokrwiste emocje, muszą zaakceptować swój los współczesnych artystów – marionetek, których wola jest kontrolowana przez sznurki prowadzące do atrapy wizerunku Muzy (mitycznej personifikacji Natchnienia, którego korpus stanowią cytaty z Baudrillarda oraz korowód przeterminowanych memów).

Tragedią każdego twórcy ery postmodernizmu jest niemożność całkowitego pozbycia się bakterii ironii. Próba dezynfekcji, której podjęli się autorzy albumu "Seek Shelter", mogła dać jedynie bardzo powierzchowne rezultaty. Albowiem, żeby w pełni wyswobodzić się z kajdanów wystudiowanego żartu, należałoby zbudować zupełnie nową narrację. Dziś jest to dla twórcy (zwłaszcza poruszającego się po rejonach popowego makrokosmosu) cel raczej nieosiągalny. Wartością "Seek Shelter" pozostaje więc sama nadzieja na istnienie potencjalnej alternatywy dla pustkowia znaczeń.

Tę nadzieję reprezentuje kawałek plasteliny nieudolnie wepchnięty do gardła otchłani popkultury. Ciało obce zdolne wywołać jedynie delikatny kaszel. Nie powinniśmy spodziewać się niczego więcej. Powinniśmy uśmiechać się szeroko i zadowolić się ekscytującymi melodiami.

Wideo ilustrujące piosenkę "The Holding Hand"
Łukasz Krajnik

Łukasz Krajnik

Rocznik 1992. Dziennikarz, wykładowca, konsument popkultury. Regularnie publikuje na łamach czołowych polskich portali oraz czasopism kulturalnych. Bada popkulturowe mity, nie zważając na gatunkowe i estetyczne podziały. Prowadzi fanpage Kulturalny Sampling

News will be here