News will be here
"Patoreakcja" to burżuazyjny teatrzyk

Treść utworu jest wrzaskliwym kolażem narcystycznych obsesji podmiotu lirycznego – zadowolenia z własnych umiejętności rapowych, zdziwienia głosami krytyki wobec pato-manifestu oraz zachwytu wywołanego aprobatą członków celebryckiego światka. Jeden z istotniejszych dwuwersów: "Świat poje*ało/Dzwonią telefony u mnie na chacie" stanowi esencję obu kompozycji. Kreśli portret artysty, który infantylizuje poruszaną przez siebie tematykę i popisuje się absolutnym brakiem wyczucia społecznych nastrojów.

Kompletna ignorancja wobec powszechnych utrapień indywidualnych i klasowych prowadzi Matę ku bagatelizacji wszelkich negatywnych reakcji odbiorców. Autor albumu "100 dni do matury" jest wyraźnie zdezorientowany. W drugiej zwrotce stwierdza: "Nie wiem, o co chodzi/Pół Polski wchodzi mi do głowy". Ma oczywiście prawo do bronienia swojego dobrego imienia, ale powinien też zrozumieć, że jego działalność artystyczna może budzić niesmak.

Mata kontynuuje estetyczne tradycje trapu oraz alternatywnego r&b

Mata i przebój, który pomógł zdobyć mu rozgłos

Oba gatunki od lat zdobywają masową publiczność dzięki banalizowaniu negatywnych ludzkich emocji. Tacy twórcy jak Drake, The Weeknd czy Future oparli swoje show-biznesowe koncepcje niemal w całości na uatrakcyjnianiu depresji, melancholii i wszelkich mentalnych udręk. Sprzedają egzystencjalną pustkę jako seksowny produkt, tłumiąc powagę wątku klubową rytmiką.

Pochodzący z Wrocławia MC wyraźnie inspiruje się swoimi idolami i kreuje bliźniaczą mitologię. W "Patoreakcji" obnosi się umownością przekazu, zestawiając na przykład rymy mówiące o problemach alkoholowych z tymi chełpiącymi się zainteresowaniem Makłowicza i Wojewódzkiego. Obie piosenki wybrzmiewają melodią przywileju pozwalającego na brawurową ironię. Społeczny status Maty umożliwia mu wzięcie własnych kłopotów w wielki nawias konwencji i spojrzenie na nie z dalekiego dystansu.

Większość przedstawicieli polskiego społeczeństwa nie może jednak traktować swych problemów z pozycji karykaturzystów. Ich sytuacja materialna nie daje im perspektywy komfortowego planu B (chociażby błyskawicznego zorganizowania profesjonalnej opieki terapeutycznej). Ich kłopotami nie zainteresuje się ani poczytny tygodnik opinii, ani prowadzący popularnego talk-show. Nic więc dziwnego, że infantylne romantyzowanie tych kwestii wywołuje nie tylko pozytywne reakcje.

Niesmak mogą wzbudzać również uniwersalistyczne ciągoty obu numerów

Mata i jego autorski komentarz na temat całego zamieszania

Zarówno "Patointeligencja", jak i "Patoreakcja" uzurpują sobie prawo do bycia pokoleniowymi deklaracjami i tym samym wypaczają fundamentalne znaczenie formy, jaką jest manifest. Mata wykorzystuje własny, doniosły status społeczny jak czarodziejską różdżkę. Jednym zaklęciem zamienia prozaiczne pato-poczynania w arcyważny (literacko oraz socjologicznie) krzyk generacji. Codzienne kłopoty potomków rycerzy zakonu CEO przykuwają uwagę gwiazdorskich oraz dziennikarskich elit właśnie dzięki ich pozycji na szczycie drabiny. Upadek z wysokiego szczebla jest bardziej uwodzący niż zupełnie nieapetyczne, powszednie zmagania tłumów przebywających znacznie bliżej bruku.

Młody raper, przywołując martwe pojęcie inteligencji, zbudował mur oddzielający siebie i kolegów od reszty społeczeństwa. Tworzenie takich podziałów nie wzbudza empatii, a prowokuje niechęć. Koncepcja forsowana przez artystę to próba załatania pustki prześwitującej przez efektowne wyciągi z kont. To syntetyczna podróbka idei manifestu, deformująca esencjonalne elementy owej konwencji. "Patointeligencja" oraz "Patoreakcja" nie krytykują status quo, nie walczą o prawa ciemiężonej społeczności i nie przyznają głosu niereprezentowanym podmiotom. Wręcz przeciwnie – celebrują społeczno-polityczną stagnację, która przynosi środowisku, z jakiego wywodzi się autor, dożywotnie korzyści oraz przywileje.

markowaną bezkompromisowość widać zwłaszcza w "Patoreakcji"

Podmiot liryczny uderza tu w partię rządzącą z finezją kanapowych mamrot "Szkła kontaktowego". Publicystyczne ambicje rapera przywodzą na myśl ekopolitykę czołowych korporacji. Wszyscy dobrze wiemy, że kolosy światowego biznesu jednocześnie kochają zyski płynące z masowej produkcji oraz moralizatorski PR. Za jednym zamachem eksploatują dobra naturalne Ziemi i sprzedają wszystkie przykazania świadomego recyklingu. Dla gigantycznych przedsiębiorstw ekopozytywność wydaje się jedyną możliwą drogą do sukcesu. Wręcz trudno sobie wyobrazić, by jakakolwiek znana marka zrezygnowała z postgreenpeace'owego marketingu. Taka decyzja byłaby dla nich zupełnie nieopłacalna.

Analogicznie, Mata krytykuje nieudolną działalność rządu, prezentując alternatywę, którą należy ująć w cudzysłów. Naprzeciwko pasywności obecnego porządku stawia pasywność swojej ideologii. Dominację jednych elit (polityków reprezentujących konkretną opcję partyjną) chce zamienić na dominację innych (sprzyjających mu celebrytów oraz bohaterów z pierwszych stron LinkedIna). Wciela się więc w rolę wku*wionego dzieciaka, bo to najbezpieczniejszy komercyjnie wybór.

Mata, 100 dni do matury, SBM Label
Mata – "100 dni do matury", fot. SBM Label

Główny bohater powieści "American Psycho" w jednej z pamiętnych scen stwierdza: "Nie istnieje ktoś taki jak realny »Ja«. Istnieje jedynie koncepcja czegoś, co można nazwać Patrickiem Batemanem". Uderzający wewnętrzny monolog rodzi się w głowie zblazowanego biznesmena, który przekracza niedostępną dla innych granicę ekskluzywnego konsumpcjonizmu. Protagonista w pewnym momencie zauważa, że po drugiej stronie dekadenckiego raju znajduje się Wielkie Nic.

Gdy jednostki uprzywilejowane docierają do owej ściany, desperacko próbują oswoić się z próżnią ostatecznych, hedonistycznych pragnień. Niektórzy dopiero wtedy nabierają pełnej świadomości własnej egzystencji i zaczynają podążać ścieżką zgorzknienia oraz nihilizmu. Pozostali zanurzają się w głębiny swej autokreacji i sprzedają światu ekskluzywny, wysokobudżetowy heroizm. Obie postawy można nazwać problematycznymi, ale ta druga jest znacznie bardziej szkodliwa społecznie.

Łukasz Krajnik

Łukasz Krajnik

Rocznik 1992. Dziennikarz, wykładowca, konsument popkultury. Regularnie publikuje na łamach czołowych polskich portali oraz czasopism kulturalnych. Bada popkulturowe mity, nie zważając na gatunkowe i estetyczne podziały. Prowadzi fanpage Kulturalny Sampling

News will be here