Nie ma niczego nadzwyczajnego w poszukiwaniu nowych form wyrazu – topowe domy mody od dawna eksperymentowały z nowymi mediami. Pandemia jedynie zintensyfikowała ten proces, co zaowocowało co najmniej kilkoma intrygującymi wydarzeniami. Fakt, że z powodu zagrożenia epidemiologicznego tegoroczny kalendarz pokazów właściwie stracił na znaczeniu, także tylko pozornie zachwiał branżą. Można to bowiem potraktować jako swoisty powiew świeżości. Część domów mody oczywiście starała się, nawet w wirtualnych realiach, pilnować tradycyjnych terminów. Niektóre postawiły na kreatywność... Dyrektor kreatywny domu mody Balenciaga, nie oglądając się na innych, postanowił natomiast zabrać nas do 2031 roku.
Wirtualny świat pociąga projektantów

O różnych próbach obejścia problemów z gromadzeniem ludzi w trakcie tradycyjnych pokazów pisałem choćby w zeszłym miesiącu. Gucci wyszedł wówczas przed szereg, rezygnując z wybiegu – zamiast tego nową kolekcję mogliśmy zobaczyć w stworzonym przez Gusa Van Santa serialu. "Ouverture of Something That Never Ended" doskonale zresztą łączy aspekty modowe z intrygującym storytellingiem. W podobnym sposób, tyle że w formie teatrzyku kukiełkowego, kolekcję zaprezentowało Moschino. Inni ważni gracze, jak Yves Saint Laurent czy Bottega Veneta, także odpuścili modowy harmonogram – stosunkowo cicho było jednak o poczynaniach Balenciagi.
Dom mody, któremu przewodzi Demna Gvasalia, prawdopodobnie nie zaprzątał sobie głowy poczynaniami konkurencji – już jakiś czas temu premierę ich nowej kolekcji zapowiedziano na początek grudnia. Później pojawił się natomiast informacje, że o wybiegu możemy zapomnieć, choć ten ostatecznie się pojawił – ale w zupełnie nietypowej formie.
Balenciaga swoją kolekcję zaprezentowała bowiem w przygotowanej specjalnie na tę okazję grze wideo. I tu warto zauważyć, że to nie pierwszy romans mody i wirtualnej rozrywki. Choćby Burberry swój pokaz transmitowało za pośrednictwem Twitcha, a więc platformy dla growych streamerów. Już w zeszłym roku Louis Vuitton nawiązał natomiast współpracę z twórcami gry "League of Legends", przygotowując kolekcję kapsułową i przy okazji ubierając postaci. Z kolei streetwearową kolekcję od 100 Thieves mogliśmy zobaczyć w "Animal Crossing: New Horizons". W tym przypadku mówimy jednak o odwrotnej ścieżce, marka odzieżowa wyrosła bowiem z e-sportowej organizacji. Wszystko to jednak blednie przy rozmachu, z jakim Balenciaga wkroczyła do wirtualnej rzeczywistości.
Demna Gvasalia jest w formie, nawet jeśli Balenciaga nie odkrywa Ameryki

Tegoroczny projekt, dla niepoznaki ubrany w formę artystycznej gry wideo, zatytułowano "Afterworld: The Age of Tomorrow". Dostępna za pośrednictwem przeglądarki rozgrywka przenosi nas do 2031 roku, gdzie – oczywiście po wybraniu naszego wojownika – przemierzamy kolejne korytarze, poznając świat przyszłości. Zarówno postaci, jak i mijane przez nas przestrzenie prezentują poszczególne elementy nowej kolekcji.
Jest w tym urok cyfrowych projektów artystycznych w stylu Molly Sody – widać umowność tego świata; jego surowość i pozorne niedopracowanie mają w sobie coś z pastiszu, ale to tylko pozory. Całość jest bowiem spójna wizualnie, zaskakując przy tym zarówno bogatym w detale tłem, jak i metaforyką. Gvasalia ewidentnie chce z nami porozmawiać o roli ubioru i tym, co nosimy, ale przede wszystkim – czy dokonujemy świadomych wyborów. Nie zabrakło też ciekawych kolaboracji wewnątrz świata przedstawionego, promujących choćby elektromobilność.
Narracja »Afterworld« jest zakotwiczona w mitologicznej przeszłości i projektowanej przyszłości – z ponadczasowymi archetypami i spekulatywnymi obrazami. Na początku może się wydawać, że ten świat się rozpada, ale daleko mu do dystopijnych wizji. Zamiast tego obrazuje natomiast powolny powrót do zdrowszej równowagi między naturą a przemysłem.
– fragment komunikatu prasowego domu mody Balenciaga
Fakt, że nie byli pierwsi w wirtualnym świecie, niewiele zatem oznacza. Efekt i tak jest piorunujący – tak w skrócie można podsumować tegoroczny pokaz Balenciagi. Marka może nie przetarła szlaków, ale z pewnością wyznaczyła kierunek marszu na przyszłość. Po tym, co pokazali, trudno sobie wyobrazić, że w postpandemicznej rzeczywistości wrócimy do podziwiania kolekcji na staroświeckim wybiegu. "Afterworld: The Age of Tomorrow" znajdziecie tutaj – jeśli nie macie ochoty grać, znajdziecie tam też lookbook z nową kolekcją.