"ARTEFACT: CHOrnobyl" – jedna wystawa, ponad setka artystów

O Czarnobylu słyszał chyba każdy – szczególnie w naszej części Europy. Katastrofa z 1986 roku długo rezonowała w przestrzeni byłych państwa Bloku Wschodniego, ale też w samej Ukrainie, nawet po latach dzieląc społeczeństwo. Lata zakłamywania rzeczywistości doprowadziły do mniej lub bardziej absurdalnych teorii – jak promowany przez Rosjan sabotaż (dokonany oczywiście przez amerykańskich agentów). Jako że w Zonie jest już – względnie – bezpiecznie, od lat jest ona także celem miłośników specyficznej turystyki. Miejsce to nieraz przewijało się też w kulturze. Temat zupełnie na nowo odżył jednak w zeszłym roku, gdy HBO wyemitowało poświęcony tragicznym wydarzeniom miniserial. Teraz natomiast, za sprawą wystawy "ARTEFACT: CHOrnobyl", pokazano coś zupełnie oderwanego od dotychczasowych wyobrażeń.

Rozliczenie ponad 30 lat po katastrofie

ARTEFACT: CHOrnobyl, Artefact
"ARTEFACT: CHOrnobyl", fot. Artefact

Część wystawy, o której piszę, to przeniesione do wirtualnej rzeczywistości eksponaty z zeszłorocznej wystawy "Chernobyl 33". Kijowska ekspozycja już sama w sobie była wyjątkowym projektem. Inicjatywa Artefact, wspierająca artystów, doprowadziła jednak do jej transformacji i rozwoju w wirtualnej przestrzeni. Ogólnie rzecz biorąc na "ARTEFACT: CHOrnobyl" składa się ponad pięćdziesiąt prac, przy których pracowało przeszło stu ukraińskich artystów. Wystawa w formie cyfrowej została zaprezentowana w zeszłym tygodniu jako element 11. edycji MADATAC. To hiszpański festiwal sztuki skupiający się na sztuce w najnowocześniejszym wydaniu – od videoartów, poprzez sztukę nowych mediów, a na technologiach audiowizualnych kończąc. Ukraińskie przedsięwzięcie wpisuje się więc idealnie w ten nietypowy odłam współczesnej sztuki. Pośród zbiorów znajdziemy zarówno wirtualne interpretacje wizualne, jak i pewne formy rozliczania się z wydarzeniami ponad trzy dekady po katastrofie.

Wśród intrygujących projektów można by wymienić ujmujące świadectwo... spreparowane przez Olega Kharcha. "Fakemet" to przewrotne nawiązanie do relacji ukraińsko-rosyjskich, ale też do licznych, pojawiających się znikąd bohaterów. Główny bohater tego nagrania wciela się w radzieckiego żołnierza, przekonując, jak katastrofa na niego wpłynęła, tylko po to, by pod koniec wszystkiemu zaprzeczyć. W podobną strunę uderzyła też Olesya Gerashchenko w kompozycji "Prawda". Artystka przyjrzała się relacjom na temat Czarnobyla w niesławnej, do dziś wydawanej gazecie "Pravda", ukazując w ten sposób zakłamanie władzy. Jak sama podkreśla, czytanie tych artykułów było doświadczeniem wręcz schizofrenicznym.

"ARTEFACT: CHOrnobyl" to pierwsze tego typu wydarzenie

Wartym podkreślenia jest fakt, że to zupełne novum. Co prawda w pandemicznej rzeczywistości powoli zaczęliśmy przywykać do kulturalnych wydarzeń w przestrzeni wirtualnej, ale nikt dotąd nie posunął się aż tak daleko. Wystawa z jednej strony pozwala niemal dosłownie zanurzyć się w historii Czarnobyla, z drugiej jednak to pokaz iście nieziemskich wizualnych form, które zdecydowanej większości mogą wydać się obce. Sztuka, videoarty i gogle VR nigdy nie były tak blisko. Tematyczna zbieżność z obecną sytuacją jest jednak przypadkowa, dlatego po powrocie do normalności wystawa ma ruszyć w świat. Jeśli nie chcecie czekać, możecie natomiast zobaczyć ją tu i teraz – wystarczy odwiedzić oficjalną stronę przedsięwzięcia. Tam znajdziecie szczegóły.

Damian Halik

Damian Halik

Kulturoholik, level 99. Czas na filmy, książki, komiksy i gry, generowany gdzieś między pracą a codziennymi obowiązkami, zawdzięcza opanowaniu umiejętności zaginania czasoprzestrzeni.