Włodarze Lexusa zdążyli nas już przyzwyczaić do ciągłego przekraczania kolejnych granic. To natomiast bardzo podoba się projektantom pracującym dla marki, którzy co rusz stają przed nowymi wyzwaniami. Takim bez wątpienia było natomiast zaprojektowanie przed czterema laty koncepcyjnego modelu Lexus Sport Yacht. Łódź zaprezentowana w styczniu 2017 roku rozbudziła jednak fantazję – tak szefostwa koncernu Toyota, jak i klientów – dlatego jesienią zeszłego roku zdecydowano, że bazujący na koncepcie model LY 650 wejdzie do produkcji.

Wspominam o LSY jako o protoplaście LY 650, ale osoby zainteresowane tematem z pewnością wiedzą, jak bardzo te łodzie różniły się od siebie. Obie co prawda projektowano w myśli stylistyki L-finesse, jednak kierunek rozwoju znacząco wpłynął na koncept. Pierwotnie jacht Lexusa przypominał raczej model tworzony z myślą o prędkości, wersja produkcyjna natomiast stawia na wygodę. Warto przypomnieć tu słowa wiceprezesa Lexus International Shigekiego Tomoyamy z września 2018:
Koncern postanowił zaprezentować wyśnioną wizję luksusowego stylu życia, w której jacht Lexusa rozszerza potencjał marki na przestrzenie oceanu.
Już wtedy zapowiadano, że pierwszy egzemplarz LY 650 zostanie ukończony w drugiej połowie 2019 roku – i słowa dotrzymano. Co prawda wciąż nie znamy daty wodowania, ale praca wre i nie ma mowy o opóźnieniach. Trudno jednak się temu dziwić, skoro w celu realizacji swoich morskich aspiracji Lexus nawiązał współpracę z Marquis Yachts. Amerykańska firma z siedzibą w miejscowości Pulaski (Wisconsin) nieopodal jeziora Michigan to jedni z najlepszych specjalistów w swojej branży. Podobnie jak Lexus, w swoich projektach łączą oni nowoczesne technologie i rzemieślniczą precyzję. Tamtejszych szkutników, pośród których wielu posiada ponad trzydziestoletnie doświadczenie, można więc porównać do mistrzów Takumi z fabryk Lexusa.