Ray Liotta urodził się 18 grudnia 1954 roku w Newark. Już na studiach występował w wielu musicalach. Wystąpił w adaptacjach tak klasycznych produkcji, jak „Kabaret”, „Dźwięki muzyki” czy „West Side Story”. Na debiut na Broadwayu musiał jeszcze poczekać (do 2004 roku i premiery komedii „Match”), ale gdy wreszcie się go doczekał, zyskał poklask krytyków. Recenzenci chwalili jego krótki występ między innymi za wiarygodność i emocjonalność. Jednak w 2004 roku Liotta był już uznanym aktorem z kilkoma kultowymi rolami na koncie. Warto przyjrzeć się jego wcześniejszym poczynaniom.
Epizody telewizyjne



W 1978 roku przeniósł się do Nowego Jorku, gdzie otrzymał jedną ze swoich pierwszych ról. Wcielił się w Joeya w telenoweli „Inny świat”. Młody aktor zadomowił się w serialu i występował w nim do 1981 roku. Na tle późniejszych ról, gdzie Liotta wcielał się w twardych mężczyzn, jego pierwsza poważna rola była zaskakująco rozczulająca. Na przestrzeni lat pojawiał się również w innych serialach telewizyjnych (regularnie występował w serialu dla młodzieży „Hannah Montana”, a we „Współczesnej rodzinie” zagrał samego siebie).
Warto przede wszystkim wspomnieć o znaczącym epizodzie z popularnego tasiemca „Ostry dyżur”. W 2004 roku wystąpił w czterdziestoczterominutowym odcinku „Czas zgonu”, który był opowiadany w czasie rzeczywistym. Aktor wcielił się w nim w byłego skazańca, który nadużywa alkoholu i zgłasza się do szpitala z bólem brzucha. Szybko okazuje się, że cierpi na zaawansowaną marskość wątroby, a jego bohaterowi pozostały ostatnie kwadranse życia. Za tę rolę Liotta otrzymał nagrodę Emmy w kategorii Outstanding Guest Actor in a Drama Series.
Odrzucone propozycje
Prawdziwą sławę aktorowi przyniósł występ w „Chłopcach z ferajny” Martina Scorsesego z 1990 roku. Zanim jednak przejdziemy to tego kultowego filmu, warto wspomnieć o kilku innych występach Liotty na wielkim ekranie – również tych, które nie doszły do skutku. W 1989 roku angaż Michaela Keatona do roli Mrocznego Rycerza w „Batmanie” Tima Burtona wywołał prawdziwe kontrowersje. Ciekawe, czy fani byliby bardziej zadowoleni, gdyby w obrońcę Gotham City wcielił się Ray Liotta…
To nie puste gdybanie, aktor otrzymał bowiem propozycję wcielenia się w tytułową rolę w filmie Burtona. Pod koniec lat 80. filmy superbohaterskie nie były jednak zbyt popularne. Nie licząc „Supermana” z 1978 roku, to właśnie „Batman” Burtona pokazał, że wysokobudżetowe produkcje na bazie komiksów mają rację bytu. Aktor odrzucił rolę, nawet nie spotykając się z reżyserem, czego później żałował, co wyznał w wywiadzie w 2016 roku. Z kolei w 2001 roku wspomniał, że był również przymierzany do roli Tony’ego Soprano w „Rodzinie Soprano”. Liotta nie chciał jednak wiązać się z telewizją na tak długo (a był to kilkuletni kontrakt).
Wybrane występy na wielkim ekranie



Do ulubionych ról Liotty należy ta w filmie „Dominick i Eugene”. Aktor wcielił się w nim w chłopaka, który marzy o zostaniu lekarzem, ale musi dzielić czas pomiędzy naukę i opiekę nad upośledzonym bratem. Zabawne jest to, że cztery lata później, w 1992 roku, Liotta wcielił się kardiochirurga w filmie „Artykuł 99”. Wystąpił wówczas u boku wąsatego Kiefera Sutherlanda – była to jego pierwsza kinowa rola po „Chłopcach z ferajny”. Artysta kolejny raz pokazał nowe oblicze, tym razem wcielając się w pełnego współczucia lekarza, który musi złamać prawo wojskowego szpitala, by pomóc pacjentom.
Do innych ról Liotty, na które warto zwrócić uwagę, należą również występy w takich produkcjach jak „Corrina, Corrina” (gdzie wcielił się w samotnego ojca) czy film HBO „Ludzie rozrywki”, gdzie zagrał Franka Sinatrę. Portretowanie prawdziwej postaci miało miejsce również w „Polu marzeń”, gdzie Liotta zagrał popularnego baseballistę Shoeless Joe Jacksona. Ta rola zapewniła mu zresztą całe nowe grono fanów. Ponadto Liotta zapisał się w popkulturowej świadomości zbiorowej przez role w „Dzikiej namiętności”; „Historii małżeńskiej”; „Cop Land” (gdzie specjalnie przybrał na wadze) czy podkładaniem głosu w kreskówce „SpongeBob Kanciastoporty”.
Nie tylko kultowe role gangsterów
Widząc Raya Liottę, od razu kojarzymy go z „Chłopcami z ferajny” Martina Scorsesego. Fani gier komputerowych, słysząc jego charakterystyczny głos, mają w głowie natomiast kultowe „GTA: Vice City”. W obu produkcjach Liotta stworzył ikoniczne kreacje. Często determinowały one obsadzanie go w rolach czarnych charakterów, twardzieli balansujących na granicy prawa i postaci o wybuchowym charakterze. Można dyskutować, czy aktor kiedykolwiek później wzniósł się na podobny poziom, co u Scorsesego. Trzeba jednak przyznać, że szufladkowanie go jako gangstera-twardziela może być krzywdzące ze względu na mnogość zróżnicowanych ról, których zaledwie ułamek przedstawia chociażby niniejszy artykuł.
Być może do tego typu kreacji Liotta miał szczególne predyspozycje i dlatego hipnotyzował, pojawiając się na ekranie, ale warto pamiętać, że równie dużo serca wkładał w mniej efekciarskie role. Można jedynie żałować, że odszedł tak wcześnie i przez ostatnie lata nie cieszył się już należytym uznaniem. Aktor z jego charyzmą z łatwością mógłby powrócić w blasku chwały, gdyby tylko jakiś sprytny reżyser obsadził go w skrojonej pod niego roli.
Potwierdziły to zresztą epizody u Noaha Baumbacha („Historia małżeńska”) i Stevena Soderbergha („Bez gwałtownych ruchów”). Szkoda, że nie zobaczymy go więcej u Scorsesego; że nie miał szansy zagrać u Tarantino i wrócić na szczyt. Na szczęście pozostają po nim filmy, zarówno te już absolutnie kultowe („Chłopcy z ferajny” nigdy się nie nudzą!), jak i te mniej znane, w których prezentuje inną stronę swojego wszechstronnego talentu.