News will be here

Półtora miesiąca temu fani AC/DC musieli przełknąć gorzką pigułkę – nie dość, że Brian Johnson zrezygnował z dalszych występów, to jego miejsce zajął Axl Rose. Ostatnie dni przyniosły jednak nieco nadziei, że w niedalekiej przyszłości sytuacja może wrócić do normy.

Brian Johnson poinformował fanów o przerwie od muzyki w drugiej połowie kwietnia – pisaliśmy o powodach tej decyzji. Cóż, starość nie radość, a względy medyczne są czymś, z czym ewidentnie nie da się dyskutować. Rezygnacja z dalszych występów przez zbliżającego się do siedemdziesiątki wokalistę była koniecznością. Jednak w tamtym momencie to nie absencja Johnsona zdenerwowała fanów – w końcu to nie jego wina, że stracił słuch – wielbicieli AC/DC najbardziej zabolał fakt, że jego miejsce w zespole zajął Axl Rose. Wokalista Guns N' Roses ma olbrzymią rzeszę fanów, jednak poza ich środowiskiem nie jest osobą szczególnie lubianą – głównie przez swoje pozaestradowe ekscesy i ogólną łatkę „dupka”, na którą bez wątpienia ciężko sobie zapracował. Sztab AC/DC uznał jednak, że trzeba ratować trasę koncertową, a Rose posiada na tyle podobny wokal i na tyle duże umiejętności, że poradzi sobie z tym zadaniem. [caption id="attachment_3960" align="aligncenter" width="1200"]Koncert AC/DC w Lizbonie (7.05.2016), fot. Nuno Ferreira Santos/Publico Koncert AC/DC w Lizbonie (7.05.2016), fot. Nuno Ferreira Santos/Publico[/caption] Od tego czasu minęło półtora miesiąca, a fani mają co najmniej dwa powody do zadowolenia. Po pierwsze, Axl radzi sobie całkiem nieźle – przez „ortodoksyjnych” fanów zapewne nigdy nie zostanie zaakceptowany, jednak wiele osób przyznaje, że koncerty z jego udziałem są zaskakująco dobre (a przynajmniej nie są totalną klapą). Po drugie, co najważniejsze, Brian Johnson odzyskuje słuch i bardzo prawdopodobne, że w niedalekiej przyszłości wróci do muzyki! Na ratunek wokalisty, który przez ostatnie trzydzieści sześć lat występował w AC/DC, ruszył jeden z jego wielkich fanów – Stephen Ambrose. Wynalazca i założyciel Asius Technologies zdecydowanie nie należy do zwolenników Axla, a ponieważ jego firma zajmuje się produkcją specjalistycznych słuchawek dousznych, zaproponował Brianowi Johnsonowi wypróbowanie jednego ze swoich wynalazków. ADEL (czyli Ambrose Diaphonic Ear Lens) to z pozoru proste urządzenie, którego działanie sprowadza się do wyrównania ciśnienia statycznego i dynamicznego tak, by dźwięki znów stały się słyszalne nawet dla osób, które lata temu utraciły słuch. Efekty działania można zobaczyć poniżej – i nawet jeśli jest to tylko wykorzystanie sytuacji do autopromocji, nie mam mu tego za złe. [embed]https://www.youtube.com/watch?v=GNq9tOGA-tY[/embed] Oczywiście Brian Johnson skorzystał z zaproszenia Stephena Ambrose'a, wypróbował ADEL i oto, co na temat tego urządzenia powiedział: „To działa. To rzeczywiście działa. Byłem naprawdę poruszony i zaskoczony, gdy mogłem znowu słyszeć muzykę w taki sposób, jak przed laty. Nie mogę się doczekać momentu, gdy sprzęt zostanie zminimalizowany do takich rozmiarów, że będę go mógł używać w każdej sytuacji, od normalnej komunikacji, przebywania w głośnych restauracjach, aż po występy na scenie.” [caption id="attachment_3961" align="aligncenter" width="1200"]Stephen Ambrose i Brian Johnson, fot. Sephen Ambrose/Facebook Stephen Ambrose i Brian Johnson, fot. Sephen Ambrose/Facebook[/caption] Mamy więc postęp! Nie wiadomo jak długo potrwa przerwa wokalisty - ADEL to jedno, Johnson mimo wszystko potrzebuje też odpoczynku i leczenia - ale przynajmniej wiemy, że jest jeszcze nadzieja. Wielki powrót zapewne nie nastąpi w tym roku (zespół już ogłosił, że jesienią wrócą do koncertowania z Axlem w składzie), jednak każdy z pewnością będzie oczekiwać na dalszy rozwój sytuacji, niezależnie od jego stosunku do frontmana Guns N' Roses. A co o tym wszystkim sądzi Axl Rose? Póki co nie zabrał głosu, być może jest zbyt zajęty pozywaniem ludzi i usuwaniem memów na swój temat z internetu. Miejmy jednak nadzieję, że nie rozstanie się z australijską kapelą w charakterystyczny dla siebie sposób.   Źródło: metalinjection.net
Damian Halik

Damian Halik

Kulturoholik, level 99. Czas na filmy, książki, komiksy i gry, generowany gdzieś między pracą a codziennymi obowiązkami, zawdzięcza opanowaniu umiejętności zaginania czasoprzestrzeni.

News will be here