Jeden z najgorętszych tematów tego miesiąca w Polsce dotyczy alkoholu i wcale nie chodzi o tradycję zakrapianego majówkowego grillowania czy odpowiednio "naoliwionych" przeżyć boiskowych. Alkoholowa kwestia numer jeden dotyczy obecnie rodzimych celebrytów nielegalnie reklamujących napoje wyskokowe.
Kuba Wojewódzki, Janusz Palikot, Maciej Musiał – to tylko kilka znanych nazwisk, które ostatnimi czasy są na ustach całego kraju. A wszystko przez alkohol! Jednak za sprawą działań między innymi aktywisty Jana Śpiewaka bezprawna promocja trunków spotkała się z zasłużoną krytyką opinii publicznej. Przy okazji tej kontrowersyjnej okoliczności warto natomiast przyjrzeć się towarzyszącym jej kontekstom. Udział ludzi (pop)kultury umacnia bowiem mit alkoholika-artysty, który zaczął użyźniać polską glebę już w epoce PRL-u.
Należy poddawać krytyce gwiazdorskie lokowanie produktów alkoholowych
Pozując z drinkiem, popularne postaci świata kina czy estrady wciskają widowni ukryty na dnie butelki romantyzm. Figura poety i prozaika wyklętego zatapiającego swój egzystencjalny tragizm we śnie o nietrzeźwości doczekała się zaś kontynuacji w postaci współczesnego influencera polskiej kolektywnej świadomości. Przez tego typu kampanie reklamowe alkohol staje się rekwizytem artystycznym.
Zarazem postrzegany jest on jako stały element modnego lifestyle’u. To natomiast przyczynia się do konstrukcji atrakcyjnej kultury autodestrukcji. Znane, uśmiechnięte twarze przyklejone do puszek, flaszek i butelek ocieplają wizerunek alkoholowego obyczaju. Celebrycki stempel sprawia przy tym, że groźna i uzależniająca substancja staje się powszechnie ubóstwiana.
Alkohol, czy wręcz alkoholizm, są zatem standaryzowane przez celebrytów
Poddane publicznej krytyce ikony większych i mniejszych ekranów wpływają też na standaryzację alkoholizmu. Pomagają w nieustannym rozbudowywaniu ogromnego problemu – traktowania picia jako społecznej normy. Skoro robią to uśmiechnięci idole, to ich widzowie tym bardziej sięgną po alkohol. Pod atrakcyjnymi medialnymi pozorami alkoholowego reklamodawstwa odnajdziemy bowiem mroczną, toksyczną stronę propagowania hasła: “ze mną się nie napijesz?”.
Tymczasem wszystkie celebryckie projekty są przedsięwzięciami wysokiego ryzyka. Ich autorzy zazwyczaj dysponują bowiem przekazem o wysokiej sile rażenia. Często nawet nie zdają sobie sprawy z wpływu, jaki mają na masowego odbiorcę. Zapominają przy tym, że ich rola w społeczeństwie wiąże się z ogromną odpowiedzialnością, a więc kpienie sobie z niej rzeczywiście powinno być surowo karane.