News will be here
Tomasz Lis w rozmowie z Kazimierzem Marcinkiewiczem, fot. TOMASZ LIS – kanał oficjalny/YouTube

Gdy gwiazdy polskich mediów głównonurtowych zdają sobie sprawę z niedzisiejszości ich macierzystego medium, zazwyczaj decydują się na transfer YouTube’owy – niestety ich pomysł na działalność internetową bardzo często kończy się komercyjnym rozczarowaniem.

Rozpoznawalność, jaką dawały im występy na małym ekranie lub prasowe artykuły, nie przekłada się jednak na liczbę wyświetleń czy subskrypcji ich nowopowstałych kanałów. Do grona ex-telewizyjnych youtuberów całkiem niedawno dołączył natomiast Tomasz Lis. Niegdyś najbardziej rozchwytywany dziennikarz polityczny kraju przybył do cyfrowej krainy świeżo po zawirowaniach zdrowotnych i zawodowych. W następstwie owych skomplikowanych perypetii, chcąc nie chcąc wylądował na swoim i zabrał się za tworzenie w pełni samodzielnego przedsięwzięcia.

Zrodzony w bólach “TOMASZ LIS – kanał oficjalny” jest spełnieniem amerykanofilskiego marzenia autora o projekcie własnego one man show

Wywiad z Danielem Olbrychskim

Mamy tu do czynienia z szeregiem rozmaitych stałych punktów programu (relacje na żywo, wywiady, szybkie komentarze polityczne), których reżyserem, scenarzystą oraz głównym aktorem zawsze jest postać tytułowa. Natomiast, mimo że nowemu medialnemu dziecku Lisa nie można odmówić ambicji, trudno nie zauważyć dość istotnego problemu statystycznego. Po trzech miesiącach YouTube’owej aktywności sieciowa twórczość dziennikarza wciąż nie doczekała się nawet dziesięciu tysięcy subskrybujących odbiorców.

Fatalne, jak na gwiazdorski potencjał byłego naczelnego “Newsweeka”, wyniki oglądalności to rezultat absolutnego niezrozumienia medium. Tomasz Lis (tak jak wiele jego koleżanek i kolegów po fachu, którzy postanawiają skolonizować internetową wyobraźnię) traktuje cyberprzestrzeń jako nowoczesną protezę telewizyjno-prasowego ciała. Nie uznaje YouTube’owego mikrokosmosu za osobne terytorium treści, przez co popełnia grzech ignorującego nowe okoliczności autoplagiatu.

Internetowe audycje Lisa wyglądają jak okruchy jego telewizyjnej przeszłości

Tomasz Lis wygłaszający publicystyczny komentarz

To materiały żywcem wyjęte z archiwów TVP i TVN-u (oraz pośrednio także z radia TOK FM) – standardowa neoliberalna publicystyka ekscytująca widownię oczekującą skrajno-neutralnych narracji. Skrajnych formalnie, bo wykrzyczanych wielkimi literami i neutralnymi merytorycznie, gdyż w gruncie rzeczy sprowadzających polityczny dyskurs do quasi-konfliktu PO-PiS, czyli rywalizacji, która jest w istocie kooperacją przy wielkim projekcie konserwacji status quo.

Powodów porażki projektu “TOMASZ LIS – kanał oficjalny” nie należy jednak szukać w rzekomym antykapitalizmie, czy po prostu alternatywnej ideologii YouTube’a. Idea sprzedaży owoców kulturowej stagnacji w opakowaniu lśniącej nowości jest dla tej witryny tak samo fundamentalna, jak dla Tomasza Lisa. Kłopot w tym, że Lisowe metody sprzedaży są przestarzałe i zupełnie niedopasowane do rynku napędzanego koncepcją Web 2.0. Przerysowany neoliberalizm autora jest nieatrakcyjny jak teatr telewizji. Promuje go kilkudziesięcioletnia formuła, która dla nasiąkniętego podcastową oraz memową dynamiką umysłu jawi się wręcz muzealnie.

Kanał Lisa definiuje stylistyka gadającej głowy

Audycja w formule na żywo

Stylistyka, która przez lata cementowała fantazję o posttransformacyjnym dobrobycie. Dziś ów Wielki Sen Liberała potrzebuje jednak nowszej, bardziej seksownej formy. Aby mit zachował swoją moc, musi nadążać za teraźniejszością. Żeby porywać tłumy, musi być przedstawiony przy pomocy frywolnej, postironicznej inscenizacji. Tymczasem Tomasz Lis wciąż konsekwentne pomaga umacniać potęgę polityki stagnacji. Nie potrafi jednak krzewić utopii tak skutecznie, jak robił to kiedyś.

Dziś rolę naczelnego bajkopisarza neoliberalizmu przejął król TikToka Sławomir Mentzen i to właśnie jego Tomasz Lis powinien zapytać o to, jak w dzisiejszych czasach po mistrzowsku kreować uwodzicielskie mrzonki.

Łukasz Krajnik

Łukasz Krajnik

Rocznik 1992. Dziennikarz, wykładowca, konsument popkultury. Regularnie publikuje na łamach czołowych polskich portali oraz czasopism kulturalnych. Bada popkulturowe mity, nie zważając na gatunkowe i estetyczne podziały. Prowadzi fanpage Kulturalny Sampling

News will be here