News will be here
Ogrody działkowe w miastach. Czy warto o nie walczyć?

Większość z nich powstała jako podmiejskie ogrody działkowe, ale wraz z rozwojem miast mnóstwo zostało wchłonięte. Dziś dla mieszkańców są małymi wysepkami, do których uciekają, a dla deweloperów (i nie tylko) łakomymi kąskami. Problem potęguje fakt, że w wielu miastach plany zagospodarowania miejscowego przewidują w ich miejscu co innego lub dla zajmowanych przez nie terenów nie ma planów miejscowych.

Przykładem mogą być ogrody działkowe na Mokotowie

Tuż przy skrzyżowaniu ruchliwych Alei Niepodległości i ulicy Antoniego Odyńca znajduje się najstarszy ogród działkowy w stolicy. Utworzony ponad sto lat temu jako podmiejski, dzisiaj w zasadzie znajduje się w centrum miasta. Jeszcze kilka lat temu poza użytkownikami poszczególnych działek mogli też w formie parkowej korzystać z niego okoliczni mieszkańcy. Chodzić na spacery, przechodzić działkami zamiast ulicą między Wołoską a Niepodległości. Po remoncie ogrody zostały jednak zamknięte.

Jest furtka zamknięta na klucz i nikt poza działkowiczami nie wejdzie na publiczną działkę. Publiczną, teren należy bowiem do miasta, a ogrody działkowe w całej Polsce działają na zasadzie dzierżawy terenu. To argument dla tych, który chętnie przejęliby tereny i urządzili na nim coś innego. Zwłaszcza że ten teren także nie posiada uchwalonego planu zagospodarowania miejscowego.

Projekt przewiduje, że: dopuszcza się możliwość przekształceń funkcjonalno-przestrzennych:

a) al. Niepodległości jako przestrzeni o charakterze reprezentacyjnym, poprzez podniesienie standardów zagospodarowania zgodnie z ustaleniami szczegółowymi; b) ogrodów działkowych na zieleń urządzona w formie ogólnodostępnego parku miejskiego oraz realizację w ramach parku funkcji sprzyjających integracji społecznej, w szczególności z zakresu: kultury, wystawiennictwa, rekreacji, gastronomii.

Obrońcy działek w dyskusji najczęściej podnosili brak terenów zielonych w mieście

To prawda, dodatkowo to dom dla jeży czy różnych gatunków ptaków. Zamknięcie terenu argumentuje się najczęściej ochroną przed złodziejami. Mieszkańcy mogą czuć się jednak faktycznie poszkodowani. Duża, zielona przestrzeń jest dla nich niedostępna, a przekształcenie w park oznaczałoby dla nich zysk. Ponadto ogrody działkowe są coraz droższe.

Zestawienie na ten temat, na podstawie różnych ogłoszeń, przygotował portal warszawa.naszemiasto.pl. Za działkę ROD przy ulicy Żwirki i Wigury w pobliżu Pola Mokotowskiego zapłacimy 38 000 złotych; w podwarszawskim Komorowie działkę można dostać za około 50-60 000 złotych, na Czerniakowie za 45 000, a Sadach Żoliborskich niemal 100 000 złotych.

Przykładowy ogród działkowy w Nadarzynie wystawiony na sprzedaż, fot. OLX

Z jednej strony uważam, że ogrody działkowe pod Warszawą (tak jak pierwotnie powstał te w mieście) mają znacznie więcej sensu. Łatwiej tam o ciszę, to okazja do wyprawy poza miasto i ucieczki od hałasu oraz spalin. Z drugiej jednak nie wiemy, jak rozrastać się będzie aglomeracja. W pobliżu miejscowości Złotokłos są dwa bardzo duże ogrody działkowe, ale w ich sąsiedztwie już niedługo przebiegnie droga ekspresowa S7, a kilka działek ze względu na odległość od trasy trzeba było zlikwidować.

Dlatego uważam, że likwidacja nie jest dobrym krokiem

Ogrody działkowe na tyle, na ile to możliwe, powinny pozostać w przestrzeni miejskiej, ale ich dostępność dla innych mieszkańców miasta, poza działkowiczami, powinna być większa. Tak jak w przypadku parków miejskich. Plany miejscowe czasami padają ofiarą kiepskich urzędników lub lobbystów, dlatego walka o tereny zielone w mieście jest ważna. Naturalna, dzika zieleń jest natomiast często znacznie lepsza niż ta uporządkowana. Sprawmy jednak, że dostęp do niej będzie powszechny.

Kamil Jabłczyński

Kamil Jabłczyński

Redaktor warszawa.naszemiasto.pl, z EXU współpracuje od 2019 roku. Interesuje się tematyką miejską, ale nie tylko warszawską. Lubi porównywać stolicę Polski z innymi miastami – przyglądać się zmianom infrastrukturalnym, komunikacyjnym i urbanizacyjnym. Obserwuje co, gdzie i dlaczego się buduje. Oprócz tego lubi podróże małe i duże, ale też sport, film oraz muzykę. Stara się jednak nie ograniczać w tematyce swoich tekstów.
News will be here