News will be here
Otarcia – krewki problem biegacza

Wszelakie mniejsze i większe rany pojawiają się podczas biegania równie często, jak deszcz z granatowych chmur. Biegacze najczęściej skarżą się na otarcia stóp, pachwin, ale też otarcia sutków, co stanowi chleb powszedni maratończyków. Jak zminimalizować biegowe otarcia? Czy drobna rana rzeczywiście potrafi uczynić ze zwykłej przebieżki drogę przez mękę?

Ziarenko piasku, a drażni jak głaz

Fot. Dominika Roseclay/Pexels.com
Fot. Dominika Roseclay/Pexels.com

Każdemu wpadł kiedyś do buta kamyczek. Początkowo uwiera delikatnie, ale z każdym kolejnym krokiem drobinka staje się na tyle dokuczliwa, że uniemożliwia kontynuowanie spaceru. Z perspektywy biegacza najgorzej, gdy ziarenko wpadnie pomiędzy skarpetkę a piętę. Tarcie przy każdym kroku może bowiem dość szybko spowodować intensywne krwawienie.

Jak wyeliminować tego typu biegowe otarcia? Najlepiej poruszać się wyłącznie po asfalcie lub chodniku. Jeśli jednak wolimy ścieżki leśne, szutrowe czy parkowe – zdecydowanie zdrowsze dla naszego układu ruchu – wówczas musimy przede wszystkim zaopatrzyć się w wyższą skarpetkę. Krótkie stopki pozwalają, aby piasek swobodnie wsypywał się nam pod stopę. Dłuższa, dobrze przylegająca do skóry skarpetka stanowi natomiast zaporę przed drażniącymi kamyczkami.

Biegowe otarcia poniżej pasa

Prawdziwego przyjaciela poznaje się w biedzie – maratończycy wiedzą o tym doskonale. Największym przyjacielem każdego miłośnika startów na królewskim dystansie jest natomiast wazelina. Bez tego popularnego, nadającego naturalny poślizg kremu wielu biegaczy nie jest w stanie wyobrazić sobie maratońskiej batalii. Dlaczego wazelina jest tak ważna?

Dzięki niej możemy wyeliminować biegowe otarcia w dwóch newralgicznych miejscach. Chodzi o tarcie udo-udo oraz pachwiny-spodenki. Nakładając wazeliną na te części ciała, możemy wyruszyć na trasę maratonu bez obaw, że bieg zakończymy przedwcześnie – pokonani przez piekący, przeszywający ból, ozdobiony niemal wojenną raną.

Oklejona klata

Fot. Pexels.com
Fot. RUN 4 FFWPU/Pexels.com

Innym popularnym wśród biegaczy długodystansowych sposobem, żeby zabezpieczyć się przed otarciami, są plastry, które znajdziemy w każdej apteczce. Maratończycy ochoczo przyklejają je centralnie na sutkach, aby biegowe otarcia ominęły tę niezwykle wrażliwą część ciała. Nieraz zdarza się, że długotrwale trące o koszulkę piersi zamieniają się w dwie krwawe plamy. Prosty patent z plasterkiem uchroni nas natomiast przed bólem i szczególnej urody, czerwoną dekoracją na stroju startowym.

Z początku otarcia zawsze wydają się małym problemem. Zlekceważone potrafią jednak szybko urosnąć do gigantycznych rozmiarów bólu. Biegaczy pozostawiam więc z jedną radą – przede wszystkim zapobiegać. A jeśli już kamyczek wypadnie nam do buta, warto natychmiast przerwać bieg i pozbyć się go, nim problem przybierze na sile.

Krzysztof Brągiel

Krzysztof Brągiel

Biegam, bo muszę. Bezruch niechybnie kazałby mi oszaleć. W bieganiu najbardziej lubię tę przerwę na zrobienie sobie selfie i kiedy deszcz z bezchmurnego nieba zaskoczy mnie w środku lasu, 10 kilometrów od domu.
News will be here