Pierścień Oura może pomóc NBA podczas epidemii

Znamy z historii wiele przypadków stanów wyjątkowych. Światy nauki i technologii skupiają się wtedy wokół epidemii, wojny czy klęski żywiołowej. Nie inaczej jest tym razem, choć nie zawsze chodzi o dobro wspólne. Czasem działanie na wielką skalę jest wręcz niemożliwe, ale na małą – jak najbardziej. Tak działa między innymi wynalazek firmy Oura. Z ich rozwiązania skorzystały władze NBA, którym w dokończeniu sezonu ma pomóc pierścień monitorujący aktywność zawodników.

Pierścień już nie tylko mistrzowski

Zawodnicy drużyn, które wygrały finały ligi, otrzymują złote trofeum, a także piękne, zdobione pierścienie pamiątkowe. Kluby produkują je zawsze według własnego projektu. Jak jednak informują dziennikarze CBS Sports oraz The Athletic, z powodu epidemii te skojarzenia mogą się zmienić. Liga rozważa bowiem złożenie zamówienia u fińskiej firmy Oura. Oferują oni specjalny pierścień monitorujący aktywność organizmu. Urządzenie gromadzi dane dotyczące pracy serca (tętno oraz zmienność rytmu zatokowego), oddechu, temperatury ciała czy kalorii. Dane są następnie analizowane przez sztuczną inteligencję, a my widzimy wyniki za pośrednictwem aplikacji w smartfonie.

Jaki ma to związek z obecną sytuacją? Dzięki dedykowanej aplikacji otrzymujemy raporty stwierdzające ewentualne nieprawidłowości w pracy organizmu. Istotne jest zwłaszcza monitorowanie pracy serca, ponieważ naukowcy twierdzą, że nawet u zakażonych bezobjawowo podczas snu mogą występować anomalie pracy tego organu. Ostatnio w sieci zrobiło się też głośno o pewnym Finie, którego analiza dokonana przez urządzenie firmy Oura, poinformowała o podwyższonej temperaturze ciała. Mowa o średnio jednym stopniu w ciągu doby. Po wykonaniu testu okazało się jednak, że był to objaw zakażenia koronawirusem.

Jak technologia Oura ma działać w NBA?

Smart-pierścień firmy Oura, fot. NBA Central Twitter
Smart-pierścień firmy Oura, fot. NBA Central/Twitter

Na czas zmagań, mających na celu dokończenie tegorocznych rozgrywek ligowych, koszykarze zostali skoszarowani na terenie wyznaczonego kampusu. Co jednak ciekawe, zgodnie z regulaminem ligi zawodników nie można zmusić do korzystania z takich gadżetów. Każdy z nich miałby więc otrzymać pierścień Oura, ale jego noszenie nie byłoby obowiązkowe. Zobowiązani do noszenia urządzenia mieliby być jedynie wszyscy pracownicy ligi i sztaby szkoleniowe. Oprócz tego zawodnicy otrzymają też alarmy informujące o przebywaniu dłużej niż pięć sekund w zbyt bliskiej odległości od innej osoby.

W mediach pojawiają się informacje, że pierścień Oura może pozwolić na wykrycie zakażenia trzy dni wcześniej niż w standardowych przypadkach i to z dziewięćdziesięcioprocentową skutecznością.

Z jednej strony wygląda to na świetne rozwiązanie, z drugiej jednak niektórzy dopatrują się tu naruszenia prywatności zawodników. Nie ma również naukowych dowodów na to, że pierścień faktycznie pozwoli na wykrycie wirusa. W odpowiedzi pojawia się natomiast argument, że obecność tej technologii poprawi komfort psychiczny zawodników.

Finałowe rozgrywki tegorocznej NBA z wykorzystaniem tego rozwiązania byłyby poniekąd swoistym poligonem doświadczalnym. Gdyby jednak faktycznie okazało się, że tego typu pierścień monitorujący aktywność organizmu działa i pozwala wcześniej wykryć rozwijającą się chorobę, wpłynęłoby to na rozwój tej technologii. Niewykluczone, że taki zwrot wydarzeń pozwoliłby nawet na zapobieganie lub ograniczania w przyszłości podobnych epidemii.

Kamil Jabłczyński

Kamil Jabłczyński

Redaktor warszawa.naszemiasto.pl, z EXU współpracuje od 2019 roku. Interesuje się tematyką miejską, ale nie tylko warszawską. Lubi porównywać stolicę Polski z innymi miastami – przyglądać się zmianom infrastrukturalnym, komunikacyjnym i urbanizacyjnym. Obserwuje co, gdzie i dlaczego się buduje. Oprócz tego lubi podróże małe i duże, ale też sport, film oraz muzykę. Stara się jednak nie ograniczać w tematyce swoich tekstów.