Roztrenowanie, czyli trudna sztuka odpoczywania

Roztrenowanie w cyklu treningowym najczęściej przypada na okres późnojesienny. Rozpoczęcie przerwy treningowej zależy jednak od charakterystyki sezonu startowego. Rok temu zawodowi lekkoatleci na zasłużone wakacje mogli pojechać stosunkowo późno, ponieważ Mistrzostwa Świata w Dosze przypadły dopiero na przełom września i października (zazwyczaj lekkoatletyczne mundiale odbywają się w sierpniu).

W pandemicznym sezonie 2020 dla większości startujących na stadionie biegaczy sezon zakończył się w połowie września. Zdecydowanie dłużej formę muszą natomiast utrzymać biegacze uliczni. 17 października najlepsi długodystansowcy świata rywalizowali podczas półmaratońskich MŚ w Gdyni. Z kolei 6 grudnia gros z nich planuje start w maratonie (np. podczas mocno obsadzonych zawodów w Walencji czy Mistrzostw Polski w Dębnie).

Krótko mówiąc: roztrenowanie następuje po ostatnich ważnych zawodach w roku. Przy tym data kluczowej imprezy może się dla poszczególnych zawodników różnić. Terminarz startów od pewnego czasu stał się niezwykle napięty. Znalezienie w programie treningowym odpowiedniego miejsca na relaks staje się dla trenerów i ich podopiecznych niemałym wyzwaniem. Ledwo kończy się bowiem okres startów na bieżni, a już w grudniu rusza sezon halowy.

Roztrenowanie, czyli błogie lenistwo?

Maciej Cieslak, Pixabay
Fot. Maciej Cieslak/Pixabay

Najczęściej zawodnicy poświęcają na roztrenowanie trzy tygodnie. Nie jest to jednak okres totalnego nicnierobienia. Wielu sportowców stawia na trening zastępczy (np. zamiast biegania jazda na rowerze albo wyjście na basen). Dochodzi do tego odnowa biologiczna, w tym przede wszystkim zaleczanie większych i mniejszych urazów, na co nie ma czasu w sezonie startowym. Roztrenowanie jest więc doskonałym momentem w ciągu roku, żeby zreperować nadwyrężony organizm.

Trzeba jednak pamiętać, że podczas posezonowych wakacji odpoczywa nie tylko ciało, ale też umysł. W przypadku zawodowych sportowców odpoczynek mentalny może się okazać nawet ważniejszy od fizycznego. Życie pod presją oczekiwań kibiców, regularne zgrupowania i rozłąka z bliskimi – wszystko to stanowi wyzwanie dla kondycji psychicznej.

Nie jestem pro – czy też muszę odpocząć?

Pixabay
Fot. Pixabay

Amatorzy biegania potrafią bardzo się między sobą różnić. Jedni rzeczywiście biegają hobbystycznie, nieregularnie, dwa lub trzy razy w tygodniu. Jest jednak sporo pasjonatów, którzy trenują w rytmie typowym dla zawodowców, poświęcając na bieganie nawet kilkanaście godzin tygodniowo. Jeśli zaliczamy się do pierwszej grupy, roztrenowanie nie będzie nam potrzebne. Jeśli jednak biegamy codziennie, regularnie startujemy w zawodach, a nasza miesięczna objętość to setki wybieganych kilometrów – warto wziąć przykład z wyczynowców i przeznaczyć kilka tygodni na podładowanie akumulatorów. Wszystko po to, aby być gotowym na kolejne ciężkie przygotowania, które zwieńczy start docelowy wiosną.

Krzysztof Brągiel

Krzysztof Brągiel

Biegam, bo muszę. Bezruch niechybnie kazałby mi oszaleć. W bieganiu najbardziej lubię tę przerwę na zrobienie sobie selfie i kiedy deszcz z bezchmurnego nieba zaskoczy mnie w środku lasu, 10 kilometrów od domu.