Czy powróci temat rozgrywania meczów europejskich rozgrywek poza Europą? Najważniejsi ludzie w futbolu regularnie wymyślają zmiany, które mają pomóc generować większe zyski. Testowym polem w tej kwestii może być Superpuchar. Najbliższa edycja odbędzie się w Warszawie, ale co dalej?
To już pewne – kolejny prestiżowy mecz, któremu patronuje UEFA, zostanie zorganizowany w Polsce. Po dwóch finałach Ligi Europy oraz młodzieżowych turniejach o mistrzostwo świata i Europy przyszedł bowiem czas na Superpuchar Europy. Zwycięzców Ligi Mistrzów i Ligi Europy w 2024 roku przyjmie PGE Narodowy. Przy okazji rozpoczęła się jednak dyskusja dotycząca tego, czy takie mecze mogą w przyszłości opuścić Stary Kontynent... Okazuje się, że tak.
Superpuchar Europy to symboliczne zakończenie poprzedniego sezonu
Spotykają się bowiem zdobywca najbardziej prestiżowej Ligi Mistrzów ze zwycięzcą Ligi Europy, a więc uczestnicy meczów wieńczących coroczne zmagania. Jednocześnie mecz ten jest także uroczystym otwarciem kolejnego sezonu w europejskich pucharach. Unia Europejskich Związków Piłkarskich oficjalnie potwierdziła, że w przyszłym roku zmagania o Superpuchar odbędą się na stadionie w Warszawie. Otworzyło to jednak dyskusje nie tylko na temat przyszłości tego spotkania, ale też kolejnych edycji.
Niedawno Tomasz Włodarczyk, redaktor naczelny serwisu Meczyki.pl, rozmawiał bowiem z Nasserem Al-Khelaifim – prezesem PSG, a zarazem ECA (Europejskie Stowarzyszenie Klubów) – na temat rozgrywania meczów europejskich turniejów poza kontynentem. Katarski działacz sportowy uważa, że w przyszłości to jak najbardziej prawdopodobne.
To UEFA musi zdecydować. Pyta nas, co możemy zmienić. Ale to dobrze. Myślę, że możemy przetestować w ten sposób pewne rzeczy na Superpucharze. Zrobić z tego większe show. Więcej rozrywki, coś jak festiwal – z muzyką i koncertami. To jest coś, czego UEFA poszukuje.
– Superpuchar Europy okiem Nassera Al-Khelaifiego
Puchary europejskie... poza Europą?
Podobnie Katarczyk wyrażał się o rozgrywaniu meczów Ligi Mistrzów poza Starym Kontynentem. Być może kilka z nich mogłyby być pewnego dnia rozgrywane w Azji albo którejś z Ameryk. Superpuchar także może ewoluować – w końcu UEFA ma już trzy turnieje klubowe, a w tym meczu mierzą się zwycięzcy dwóch z nich. Czy jest możliwe wprowadzenie półfinałów? Albo jednego półfinału między zwycięzcą Ligi Europy i Ligi Konferencji Europy? Nic nie jest wykluczone.
Al-Khelaifi zaznaczał jednak, że obecnie UEFA nie pozwala na rozgrywanie tych meczów poza Europą, bo tak stanowi jej statut. Zwracał uwagę, że Europejczycy są pod tym względem dość asekuracyjni. Zmiany, chociażby od przyszłego sezonu w kształcie Ligi Mistrzów, podyktowane są natomiast jedyni chęcią zwiększenia przychodów i naciskami wielkich klubów, które chciały utworzyć tak zwaną Superligę.
Konserwatywne podejście czy obrona tożsamości?

Przypomnijmy, że niektóre federacje piłkarskie już wyeksportowały swój superpuchar. Włosi czy Hiszpanie już wyeksportowali swoje mecze tej rangi poza tym kraj i kontynent. Otwieranie na nowe rynki dotychczas spowodowane było jednak głównie ofertami sponsorskimi i zyskami z organizacji tych spotkań na przykład w Arabii Saudyjskiej. Teraz w grę miałaby natomiast wchodzić Azja czy Ameryka Północna.
Najważniejsze mecze fazy pucharowej raczej nie wchodzą w grę (układ mecz i rewanż u siebie i na wyjeździe), ale część lub cała kolejka fazy grupowej? Najbardziej bolesne byłoby to dla drużyn grających w tych rozgrywkach co jakiś czas, gdzie prestiż goszczenia słynnych klubów na swoim stadionie jest jeszcze większy. Jednak nawet kibiców topowych drużyn trudno będzie przekonać, czemu za potencjalne zyski klubu mają zrezygnować z oglądania na żywo swojej drużyny w najważniejszych meczach.
Z drugiej strony sporo mówi się o zrobieniu z finału Ligi Mistrzów towaru popularniejszego – na miarę Super Bowl. Pomogłoby to w wykorzystaniu jej pełnego potencjału reklamowego i sportowego. Do tego potrzebne byłoby jednak stworzenie poczucia na innych kontynentach, że także są częścią takiego przedsięwzięcia.