News will be here
Czym jest genomika żywienia i jak wpłynie na dietetykę?

Katorżnicze ćwiczenia i wymagająca dieta (albo kilka – nie oszukujmy się, na jednej najczęściej się nie kończy) to elementy, które wielu odstraszają. Nadwaga jest pod tym względem nawet gorsza od otyłości, ponieważ jej wpływ na funkcjonowanie człowieka nie wydaje się aż tak duży. Faktem jest jednak to, że stopniowo stan naszego zdrowia pogarsza się z każdym dniem, gdy nosimy na sobie nadprogramowe kilogramy. Genomika żywienia co prawda nie rozwiąże tego problemu od ręki, ale z pewnością ułatwi nam walkę. A przecież o to właśnie chodzi, prawda?

Przykład płynie oczywiście ze Stanów Zjednoczonych. Jako że otyłość jest najpowszechniejszym obecnie schorzeniem cywilizacyjnym, problemem jej zwalczania na poważnie zajmują się amerykańscy naukowcy. Jak wynika z raportu "The New England Journal of Medicine", około 40% dorosłych i 19% dzieci oraz nastolatków w USA już teraz ma problemy z otyłością. W ciągu kolejnej dekady ponad połowa tamtejszego społeczeństwa ma zmagać się z tą przypadłością, a to oczywiście rodzi koszty. W zależności od organizacji i przyjętego sposobu kalkulacji mówimy o kilku, a nawet kilkuset miliardach dolarów rocznie! Wspomniany raport same koszty medyczne związane z otyłością szacuje na około 342,2 miliarda dolarów. Jeśli doliczymy do tego pośrednie skutki, jak spadek wydajności bądź absencja w pracy, przedwczesne inwalidztwo czy nawet śmierć, pula powiększa się o kolejne 3-6,4 miliarda. Dolarów. Rocznie! Te kwoty muszą robić wrażenie, ale już dziś wiele osób próbuje wziąć sprawy w swoje ręce i zmienić oblicze dietetyki.

Czym właściwie jest genomika żywienia?

Fot. Pixabay

Nie ma złudzeń – nawet najcudowniejsze wytwory technologii nie sprawią, że waga zrzuci się sama. Możemy sobie jednak pomóc. Ćwiczenia i odpowiednia dieta to podstawy, których uniknąć się nie da. W tym pierwszym przypadku pomagają nam trenerzy osobiści, którzy są w stanie ocenić nasze potrzeby i możliwości, dobierając odpowiedni zestaw ćwiczeń. W drugim natomiast pomagają wyspecjalizowani dietetycy, ale ich pracę może ułatwić dogłębne poznanie naszego organizmu. Jeśli "zapytamy" nasze geny, jak reagują na poszczególne składniki odżywcze, te są w stanie dać nam jasne odpowiedzi na temat swoich "preferencji" żywieniowych. Wróć, nie swoich – naszych. Tym właśnie zajmuje się genomika żywienia.

Doskonałym przykładem, jak genomika żywieniowa działa, jest znana trenerka kobiet z kalifornijskiego Fresco – April Summerford. Kobieta w ciągu ostatnich dziesięciu lat na własną rękę próbowała sprawdzić żywieniowe preferencje swojego organizmu. Badała poziom poszczególnych hormonów, analizowała skład flory bakteryjnej w swoich jelitach itd. Wszystko, by uzyskać odpowiedzi na nurtujące pytania. Efekt? Podobno nigdy nie czuła się lepiej. Trudno się jednak dziwić, skoro niemal "zhakowała" swoje ciało. Mając taką wiedzę na jego temat, dobór diety był stosunkowo prosty – pozostało jedynie zgodzić się na wyrzeczenia.

Oczywiście w przypadku Summerford koszty tego typu badań mogły być niebotyczne. Kobieta tego aspektu nie porusza, ale spokojnie – wzrost zainteresowania zazwyczaj sprawia, że dostępność się zwiększa. Na razie to nisza, ale rozwiązanie jest obiecujące. Stopniowo pojawia się coraz więcej firm, które zgłębiają tajniki tego zagadnienia, jak 23andMe, Ancestry czy MapMy Genome. Rocznie obroty tej nowej branży przekroczyły już 170 milionów dolarów, ale analitycy nie mają złudzeń – genomika żywienia w najbliższych latach będzie zdobywać popularność.

Standardy piękności się zmieniają, ale zdrowa z naukowego punktu widzenia sylwetka nie, fot. Pixabay
Standardy piękności się zmieniają, ale zdrowa z naukowego punktu widzenia sylwetka nie;
fot. Pixabay

Rzecz jasna sprawa ma też drugą stronę. Takie podejście do otyłości z pewnością nie każdemu się spodoba... Zwłaszcza w czasach, gdy wytykanie komuś ewidentnie groźnego dla niego schorzenia nazywa się body shamingiem, a niekoniecznie zdrowe sylwetki traktuje się jako coś naturalnego (w skrajnych przypadkach to nawet powód do dumy). Należy jednak rozróżniać nadwagę od otyłości i jasno mówić o problemie, zamiast go ignorować. O ile bowiem nie istnieje "gen otyłości", o tyle wiele poszczególnych genów może predestynować nas do tego typu tendencji.

Jeśli wierzyć szacunkom, na jakie powołują się Amerykanie, genomika żywienia w ciągu dekady zawita do naszych domów pod postacią przystępnych cenowo, zindywidualizowanych, inteligentnych diet przygotowanych w oparciu o "głos" naszego ciała. Nawet to nie pomoże każdemu, ale poza niewielkim odsetkiem krytycznych przypadków, każdy chętny będzie mógł tę technologię wykorzystać. Według wstępnych szacunków, do końca przyszłego roku liczba osób, które zmapowały swoje geny, może przekroczyć 100 milionów. A wciąż mówimy o badaniach, które w najlepszym wypadku kosztują kilkaset dolarów. Prawa rynku nie pozostawiają złudzeń: popyt wzrośnie a ceny spadną. Tak właśnie wygląda przyszłość dietetyki.

Zrzucanie wagi może być łatwiejsze, ale nie zrobi się samo, fot. Michał Jarmoluk/Pixabay
Zrzucanie wagi może być łatwiejsze, ale nie zrobi się samo, fot. Michał Jarmoluk/Pixabay

Mimo wszystko warto pamiętać, że to wciąż tylko nowe możliwości – nie lek na całe zło. Genomika żywienia w najprostszym ujęciu nie różni się od obecnej dietetyki. Daje jedynie nowe narzędzia, by dobierać dietę jeszcze skuteczniej – nadal jednak wszystko jest w naszych rękach. Pomyślcie, ile razy próbowaliście się "zabrać za siebie". O ile ćwiczenia i stosowanie się do standardowych wytycznych żywieniowych dawało jakieś efekty, motywacja zapewne nie spadała. Ile razy zdarzyło się jednak, że choć robiliście wszystko jak należy, organizm nie reagował? Cóż, tu właśnie pole do popisu ma genomika, która dowie się, dlaczego tak się stało i jak to zmienić.

Damian Halik

Damian Halik

Kulturoholik, level 99. Czas na filmy, książki, komiksy i gry, generowany gdzieś między pracą a codziennymi obowiązkami, zawdzięcza opanowaniu umiejętności zaginania czasoprzestrzeni.

News will be here