W pierwszej chwili wiele osób pomyśli, że brzmi to po prostu radykalnie, ale jeśli się nad tym zastanowić, to jak właściwie bronić korzystania z prywatnych odrzutowców? Czy sami z nich kiedyś skorzystamy? Czy może jednak zachowujemy się niczym w czasach feudalizmu, gdy chłop bronił swojego pana?
Czy loty prywatnymi odrzutowcami powinny zostać w jakiś sposób ograniczone lub skodyfikowane? Odrzutowiec to symbol luksusu, ale coraz częściej także przykład tego, jak nie działają na wąską grupę społeczną kwestie związane ze zmianą klimatu. Nie wykluczone, że grupę, która ma na nią największy wpływ. To natomiast przekłada się na fakt, że problem może być nieco szerszy i dotyczy być może nawet lotnictwa ogólnie.
Jakiś czas temu opisywałem przykład Francji, która jako pierwsza zdecydowała, że jeżeli trasę można pokonać pociągiem w dwie i pół godziny lub mniej, to nie będzie zgody na uruchamianie lotów pomiędzy tymi miastami. Chodziło o loty krajowe, czyli uruchamianych przez przewoźników takich jak Air France. Jednak co w sytuacji, gdy ktoś posiada prywatny odrzutowiec albo helikopter?
Prywatny odrzutowiec – czy to w ogóle powinno być legalne?

Obrońcy takich możliwości stwierdzą oczywiście, że jeśli kogoś stać i ma taką możliwość, to czemu nie. To jednak doprowadza po prostu do sytuacji ekstremalnych. Ariana Grande wysłała prywatny odrzutowiec po... swoje psy. Jakie było tłumaczenie piosenkarki? Cierpi na ataki lęku, a obecność zwierząt ma pomóc w uspokajaniu jej nerwów przed koncertami. Nie mam wątpliwości, że to prawda, ale ktoś tak bogaty zapewne mógł skorzystać z dogoterapii na miejscu albo zabrać zwierzęta ze sobą od razu.
Jeszcze bardziej kuriozalne wydaje się to, co wydarzyło się w przypadku Neymara. Dopinając swój transfer do Arabii Saudyjskiej, Brazylijczyk poleciał prywatnym – pustym – samolotem Boeing 747. Jak policzył serwis Spider’s Web, samolot spalił około siedemdziesięciu dwóch ton paliwa. A to oznacza, że wyemitował około dwustu dwudziestu ośmiu ton dwutlenku węgla. To tyle, ile wyemitowałby przeciętny Polak przez ponad dwadzieścia lat.
Lista wstydu

Wśród ludzi wydających miliony na prywatny odrzutowiec i paliwo lotnicze są oczywiście najbogatsi ludzie świata jak Elon Musk i Jeff Bezos, ale też celebryci pokroju Kim Kardashian, nie wspominając już o milionerach ze świata arabskiego. Bądźmy szczerzy, to oni w stopniu znacznie większym niż zwykli obywatele niszczą środowisko i zmieniają klimat. Narracja jest jednak skierowana w kierunku zmian przenoszonych na wszystkich.
Oczywiście nie ma nic złego w wyrobieniu nawyków segregacji śmieci, korzystania z bardziej ekologicznych źródeł energii i tym podobnych. Dlaczego jednak uprzywilejowani miliarderzy mogą zatruwać środowisko w dalszym ciągu? Elon Musk zapewne wytłumaczyłby, że aktualnie pracuje nad hyperloopem lub innym ekologicznym super pociągiem i... choć zabrzmi to głupio – jest to jakieś rozwiązanie albo chociaż próba, bo konsekwencje ponosimy wszyscy.
Bardziej nieprzewidywalne zmiany pogody, silniejsze burze i huragany, upały i ocieplanie się Ziemi, podnoszenie poziomów wody. Rozumieją to nawet Chińczycy przeznaczający olbrzymie pieniądze na transformację energetyczną. Dziś abstrakcją może się nam wydawać to, że ktoś chce zakazać prywatnych lotów czy odrzutowców w tak zglobalizowanym świecie, jednak dla naszych dzieci to może być normalne.