Fot. Team Evelo/Pexels

Rower elektryczny to zdobywający coraz większą popularność środek transportu – alternatywa zarówno dla samochodu, jak i zwykłego roweru. Wielu jednak nadal traktuje go głównie jako ciekawostkę. Z czego to wynika i czy może się to zmienić? Potencjał jest ogromny!

Włochy słyną z poruszania się skuterami, słynnymi Vespami, Holandia słynie z rowerów, a czy symbolem Polski może stać się rower elektryczny? Byłby to na pewno dużo lepszy wybór niż elektryczne hulajnogi, które zalewają miasta. Niestety w negatywnym tego słowa znaczeniu, przez co miasta muszą z nimi walczyć.

Rower elektryczny popularność zdobywa powoli od kilku lat. Coraz więcej dostawców jedzenia (np. Pyszne.pl) z niego korzysta, ich dostępność jest zauważalna w systemach rowerów miejskich (np. warszawskie Veturilo), a także u firm, które zajmują się wypożyczaniem sprzętu (Arval Store). Jak na razie zdobywa nowych użytkowników głównie w sezonie wiosenno-letnim, ale ma wszystko by tak było też w inne pory roku.

Dlaczego w Polsce rower nie jest dla wielu osób alternatywą transportową przez cały rok?

Nadal brakuje u wielu pracodawców przestrzeni na przebranie się czy umycie po dojeździe rowerem do biura. Kiepska pogoda i temperatury utrudniają przejazd poza sezonem. Te dwa elementy rower elektryczny w pewnym stopniu niweluje. Wymaga od nas mniejszego nakładu sił, bardziej wspomaga przy podjazdach, przejeździe, mniej się męczymy, a zajmuje dużo mniej miejsca niż samochód i zwłaszcza na krótkich i średnich dystansach pokonuje go, dzięki temu, że odejmujemy czas na parkowanie.

Nie ma co się jednak oszukiwać. Rower elektryczny to nie jest tanie rozwiązanie. Jego ceny zaczynają się od kilku tysięcy złotych, ale gdyby tak... wprowadzić program dopłat? Skoro rząd może ułatwiać przestawienie się na samochody elektryczne to czemu i w tej materii nie może pomóc obywatelom? Zwłaszcza, że Polacy pokazują jak cenią innowacje. Wystarczy przekroczyć granice Polski by przekonać się, że inne kraje słabiej rozwinięty mają system płatności elektronicznych, telefonem, o BLIK-u nie wspominając.

Rower elektryczny dla szerszej publiczności

Rower elektryczny, Team Evelo, Pexels
Fot. Team Evelo/Pexels

Popularność rowerów rośnie. Badania ruchu rowerowego w Warszawie pokazują, że przed pandemią było to zaledwie 2% całej mobilnością mieszkańców. Teraz ten wskaźnik sięga 6-7%. Rozwój infrastruktury ułatwia taki wybór, a przyspieszenie czasów przejazdu i ograniczenie negatywnych skutków (spocenia, zmarznięcia, zmoknięcie) przez nowoczesne rowery mogłoby przekonać do tego jeszcze więcej osób.

Rower elektryczny na dzisiaj to w dużej mierze ciekawostka i innowacja. Nie ma jednak przeciwwskazań by stał się codziennością ludzi w miastach czy mieszkających na obrzeżach dojeżdżających do miasta. Poza ceną na pewno minusem będzie waga roweru czy problemy w przypadku rozładowania baterii. Nadal wydają się być to mniejsze utrudnienia niż, gdy popsuje nam się auto na środku ulicy. Bilans zysków i strat będzie tutaj kluczowy przy podjęciu decyzji. Popularyzacja i możliwość spróbowania, mogą okazać się kluczowe, a dostępność (w tym cena) pokażą czy to prawdziwy game changer. Takim działaniem jest też pomysł z Belgii by płacić za dojazd rowerem do pracy. Więcej na ten temat tutaj.

Kamil Jabłczyński

Kamil Jabłczyński

Redaktor warszawa.naszemiasto.pl, z EXU współpracuje od 2019 roku. Interesuje się tematyką miejską, ale nie tylko warszawską. Lubi porównywać stolicę Polski z innymi miastami – przyglądać się zmianom infrastrukturalnym, komunikacyjnym i urbanizacyjnym. Obserwuje co, gdzie i dlaczego się buduje. Oprócz tego lubi podróże małe i duże, ale też sport, film oraz muzykę. Stara się jednak nie ograniczać w tematyce swoich tekstów.