Londyńskie metro, fot. Joël de Vriend/Unsplash

Co zrobić, by transport zbiorowy był dla ludzi bardziej atrakcyjny i skusił więcej osób do porzucenia aut? Niemcy postawili na eksperyment z biletem za 9 euro, który okazał się bardzo skuteczny. Czy da się go jednak przełożyć na nasze warunki i co można w ogóle zrobić w Polsce, by zachęcić do komunikacji miejskiej?

Komunikacja miejska nie musi być droga, a wręcz nie powinna. Inna kwestia, czy obecnie jest droga, czy raczej nie? Nad kosztami i nad tym, że tak naprawdę musimy się nauczyć w Polsce transportu zbiorowego, pisałem już w czerwcu. Między innymi w kontekście wprowadzonego w Niemczech biletu miesięcznego za 9 euro. Okazał się on ogromnym sukcesem i choćby dlatego warto wrócić do tematu. Trzeba się jednak zastanowić, jak można to przekuć w stały sukces. Także dlatego, że od rozwoju komunikacji miejskiej zależy przyszłość naszych miast. Po prostu musimy rozwijać transport zbiorowy.

Przez trzy miesiące w Niemczech sprzedano łącznie pięćdziesiąt dwa miliony wspomnianych biletów. Dodatkowo dziesięć milionów osób, które posiadały bilety abonamentowe, mogło skorzystać bezpłatnie z tej oferty. Z przeprowadzonego badania wynika natomiast, że 56% pasażerów zdecydowało się na zakup taniego biletu z uwagi na cenę, a 43% zrezygnowało dzięki niemu przynajmniej z jednej podróży samochodem. Ankietowani wskazali przy tym, że w 10% przypadków zrezygnowali z samochodu na korzyść pociągu.

Wydaje się, że to niedużo, ale dzięki temu zmniejszono emisję CO2 o 1,8 mln tony

Transport zbiorowy, Deutsche Bahn, Christian Meyer-Hentschel, Unsplash
Fot. Christian Meyer-Hentschel/Unsplash

W Niemczech bardzo głośno mówi się o następcy tego biletu. Trwają rozmowy dotyczące ceny (prawdopodobnie już nieco wyższej), a także wypracowania porozumienia w całym kraju bądź pozostawienia go jako rozwiązania regionalnego. Niemcy jednak wiedzą, że to najlepszy sposób na zachęcanie ludzi, by korzystali z transportu zbiorowego. Podróżni wybierali go kosztem jazdy autem, co przyczyniło się do zwiększenia ekologiczności.

Problemem była jednak duża frekwencja w pociągach – a więc niższy komfort podróży, a także zwiększona liczba opóźnień. To jednak kwestia dofinansowania tego rodzaju transportu. Podobny problem, na jeszcze większą skalę, występuje w Polsce. Czy się nam to podoba, czy nie, to dzięki ograniczeniu aut (zwłaszcza w miastach) zmniejszymy zanieczyszczenie, a więc ograniczymy liczbę chorób układu oddechowego oraz wysp ciepła, które niemiłosiernie dają się nam we znaki latem.

Transport zbiorowy musi oznaczać wygodę

Pociąg, PKP Intercity, Kolej Dużych Prędkości, Transport Zbiorowy
Wizualizacja składu PKP Intercity, który miałby obsługiwać trasy polskiej Kolei Dużych Prędkości, fot. materiały prasowe

Polska ma oczywiście swoją specyfikę. Według badań Polacy oprócz ceny bardzo wysoko wskazują wygodę w podróży. To oczywiście oznacza nowy tabor, ale nie tylko. Chodzi w dużym stopniu o przesiadki. Powinno ich być jak najmniej, a jeśli już są, powinny być łatwe i wygodne. Tymczasem mamy przykład choćby z warszawskiego metra, że tak nie jest. Przesiadki na polskich dworcach i przystankach, a także dojazdy do nich to wciąż koszmar. Nawet atrakcyjna cena nie musi przyciągać do komunikacji miejskiej. Pociągi często są również opóźnione.

Transport zbiorowy trzeba, podobnie jak w Niemczech, jeszcze bardziej dofinansować. Podnosić jakość usług. Nie tylko kupując nowy tabor, ale też dbając o infrastrukturę i wynagrodzenia pracowników. Niemiecki bilet za 9 euro przetarł szlaki i dał przykład, jak można zabiegać o pasażera. Czy w Polsce by się sprawdził? Wstrzymałbym się z tym rozwiązaniem do czasu poprawy usług. Tak by ci, którzy z niego skorzystają, przekonali się, że warto i potem ponownie wybrali transport zbiorowy.

Kamil Jabłczyński

Kamil Jabłczyński

Redaktor warszawa.naszemiasto.pl, z EXU współpracuje od 2019 roku. Interesuje się tematyką miejską, ale nie tylko warszawską. Lubi porównywać stolicę Polski z innymi miastami – przyglądać się zmianom infrastrukturalnym, komunikacyjnym i urbanizacyjnym. Obserwuje co, gdzie i dlaczego się buduje. Oprócz tego lubi podróże małe i duże, ale też sport, film oraz muzykę. Stara się jednak nie ograniczać w tematyce swoich tekstów.