Utożsamiany przede wszystkim z filmowym wcieleniem najszybszego człowieka na świecie rodem z komiksów DC Ezra Miller zaczyna odbiegać fanowskim wyobrażeniom na swój temat. Czy jednak warto już dziś wyrokować jego przyszłość, uczestnicząc w przemiale dokonywanym przez medialną machinę?
Kusi, by powszechną fascynację sądową potyczką Amber Heard i Johnny’ego Deppa wytłumaczyć na dwa sposoby. Może to być dowód, że wszyscy pragniemy odarcia hollywoodzkich gwiazd z szat prestiżu i oglądania ich absolutnie nagich – słabych, małych, niedoskonałych. Popularność groteskowego widowiska może także wynikać z żądzy rzeczywistych medialnych przeżyć – z tęsknoty za czasami, gdy ekranowe narracje umiały jeszcze wywołać u odbiorcy jakąkolwiek reakcję emocjonalną.
W 1985 roku Cormac McCarthy wydał swoją najważniejszą powieść – „Krwawy południk”. Westernowa saga zdobyła rozgłos przede wszystkim dzięki temu, w jaki sposób rozprawiała się z wyidealizowanym mitem Dzikiego Zachodu.
Oto widowisko na miarę epoki postironii. Brutalny kabaret ku czci przeterminowanego, popkulturowego dowcipu. Jednocześnie śmieszny i straszny, przerysowany i realny, ekscytujący i katastrofalny. Spektakl zażenowany własną jakością, ale zachwycony swą kunsztowną nieudolnością.
Dezinformacja szerzy się dzięki internetowi na niespotykaną dotąd skalę, a wzajemne zaufanie społeczne oraz wiara w prawdomówność mediów czy instytucji publicznych drastycznie spadają, jednak coraz częściej przywoływana przez czarnowidzów informacyjna apokalipsa – przynajmniej na razie – nam nie grozi. A wszystko dzięki… technologii. Czym się strułeś, tym się lecz?
We Frankfurcie nie tylko motoryzacyjne premiery. Lexus, który lubi zaskoczyć innowacyjnością, tym razem przeformatował spotkanie dla mediów. Standardowa konferencja prasowa, na którą uczestnicy muszą dotrzeć o określonej godzinie, odeszła w zapomnienie.
Są reklamy i reklamy. Ta jest szczególna.