Ledwo odetchnęliśmy po informacji o końcu kariery Uwe Bolla (wreszcie!), tymczasem kolejne (dla odmiany smutne) wieści przychodzą z San Diego. Podczas konferencji prasowej Quentin Tarantino potwierdził krążące od pewnego czasu plotki – reżyser wybiera się na emeryturę!
Quentin Tarantino – reżyser o stylu tak wyrazistym, że każde z jego dzieł, bez większego trudy rozpozna nawet filmowy laik. Dla wielu najwybitniejszy reżyser wszech czasów… Te i wiele innych określeń, niebawem wymawiać będziemy już tylko w czasie przeszłym. Tarantino ogłosił bowiem, że plotki o jego przejściu na emeryturę, mają w sobie wiele prawdy.
W trakcie konferencji w San Diego Convention Center, Tarantino nie owijał w bawełnę: “Rzucam to. ‘Boom’. Zaakceptujcie to!”. Nie jest to jednak definitywny koniec. W przeszłości reżyser kilkukrotnie wspomniał, że jego celem jest nakręcenie dziesięciu filmów. I wygląda na to, że zdania nie zmienił. Na nasze szczęście nie liczy on wszystkich swoich dzieł.

W poczet “Tarantino Cinematic Universe” nie zaliczają się ani jego debiutanckie produkcje (“Love Birds in Bondage”, “My Best Friend’s Birthday”), ani też filmy tworzone we współpracy z innymi (“Cztery pokoje”, “Sin City: Miasto grzechu”). Z kolei “Kill Bill”, mimo dwóch części, jest przez niego liczony jako jeden film. Oznacza to mniej więcej tyle, że przed nami jeszcze dwie produkcje “TCU” – świat się jeszcze nie kończy. Jeszcze.
Reżyser nie podał co prawda daty swego odejścia, jednak powinniśmy się spodziewać tego w ciągu najbliższych pięciu lat. W tym momencie na dwa ostatnie miejsca, istnieją co najmniej trzy propozycje. Pierwsza, to kolejny western (czego zapewne nie chcieliby fani). Druga, to film gangsterski oparty na historii Bonnie i Clyde’a, osadzony w latach 30-tych, w Australii. Natomiast trzecia to “Killer Crow”, będący efektem olbrzymiego materiału, zebranego na potrzeby “Bękartów wojny”. Tarantino nigdy nie wykluczał też powstania trzeciej części “Kill Billa”.

Czy możliwe jest więc, że poza dwiema nowymi pozycjami w “Tarantino Cinematic Universe”, reżyser dorzuci nam kilka filmów, uzupełniających jego poprzednie dzieła?