Fenomen ostatnich tygodni nie zawodzi najwytrwalszych "testerów". Udostępniony za darmo ChatGPT to narzędzie chwalone za (sztuczną) inteligencję, naturalność i dokładność odpowiedzi – niektórzy już obawiają się, że stracą pracę, tymczasem SI od OpenAI ma ciekawsze zastosowania, o których mało kto mówi głośno.
Zew przyszłości, jakim bez wątpienia jest każda kolejna nowinka od OpenAI, jest czymś niezwykle poruszającym. Oczyma wyobraźni wiele osób już widzi komputery wykonujące ich pracę, choć prawdopodobieństwo takiego obrotu spraw jest w większości przypadków nikłe. To jeszcze nie ten moment. ChatGPT rzeczywiście mógłby się jednak sprawdzić w wielu branżach, nieraz wywiązując się z obowiązków lepiej niż jego ludzki poprzednik. Jest w nim zresztą coś niezwykle ludzkiego, jeśli spojrzeć na potencjalnie ciemniejszą stronę jego działalności.
Opus Magnum OpenAI w końcu nabiera kształtów

OpenAI to niezwykłe udane przedsięwzięcie. Start-up współtworzony między innymi przez Elona Muska czy Wojciecha Zarembę w ciągu siedmiu lat działalności dokonał kilku przełomów. Znamienne jest chociażby stworzenie przez nich Five – programu konkurującego z profesjonalnymi graczami “Doty 2”. Nie zyskał on jednak aż takiego rozgłosu, jak szachista Deep Blue (IBM) czy genialny w “StarCrafcie II” AlphaStar (DeepMind, spółka podlegająca Google'owi). Innym ciekawym programem opracowanym przez OpenAI jest DALL-E, który generuje obrazy. To rzecz niezwykle głośna w ostatnich miesiącach, choć – ponownie – szum pojawiał się głównie za sprawą konkurencyjnego oprogramowania.
Można więc uznać, że choć start-up, w który w 2019 roku Microsoft zainwestował miliard dolarów, zapewniając sobie prawa do ich dzieł, w jakimś sensie pozostawał w cieniu konkurencji. To jednak zdecydowanie zmieniło opracowanie przez nich modelu językowego GPT, którego najnowsza generacja (GPT-3) napędza fenomen ostatnich tygodniu – bota ChatGPT. Pod tym względem produkt OpenAI góruje nad podobnymi rozwiązaniami. Shital Shah – główny inżynier badawczy Microsoftu – stwierdził nawet, że ta technologia w ciągu trzech lat może wyprzeć... przeglądarki internetowe. To wyzwanie jawnie rzucone Google'owi, który na tym rynku właściwie dominuje od dwóch dekad.
Tu jednak warto wziąć głęboki wdech i raz jeszcze przemyśleć, czym właściwie jest ChatGPT. Ewentualnie możecie też zapytać go o to, by u źródła. Dowiecie się wówczas, że jest on dużym modelem językowym wytrenowanym przez OpenAI. Nie ma fizycznej formy, jest tylko programem komputerowym. Jego zadaniem jest pomaganie ludziom w odpowiadaniu na pytania i rozwiązywaniu problemów, na ile jest to możliwe. Czyli faktycznie mówimy o swoistej wyszukiwarce, choć – co dość paradoksalne – ChatGPT akurat z potęgi internetu nie korzysta.
ChatGPT to nie program, który może nas zastąpić

Przynajmniej na razie. Oczywistymi jest, że różnego rodzaju chatboty w pierwszej kolejności mogą wykonywać zadania polegające na przykład na kontakcie z klientem. Zwłaszcza takim, który tego kontaktu nie chce. Przykładem niech będą niechciane telefony dotyczące fotowoltaiki czy cudownej terapii garnkami, w której możemy uczestniczyć, o ile jesteśmy mieszkańcami Sochaczewa. Coraz częściej boty stają też na pierwszej linii frontu w poważniejszych instytucjach, odciążając choćby konsultantów bankowych, o ile mogą nam pomóc.
Dzieje się tak z jednej przyczyny: sztuczna inteligencja dopiero raczkuje. Wbrew obawom wielu osób nie pali się do przejęcia władzy nad światem. Nie jest bowiem wystarczająco rozwinięta, by w ogóle rozumieć koncept władania światem. W razie wątpliwości możecie zapytać o to ChatGPT. Dowiecie się wówczas, że SI nie ma złych intencji wobec ludzi. To po prostu program stworzony przez ludzi w celu ułatwienia im życia. Warto jednak dmuchać na zimne, dlatego bot dodaje: Oczywiście, jak każda technologia, sztuczna inteligencja może być wykorzystywana do złych celów, ale sama w sobie nie może stanowić zagrożenia dla ludzi.
Co ciekawe, wbrew powyższemu ChatGPT nie ma oporów przed snuciem wizji świata władanego przez SI. O potencjalnych scenariuszach przejęcia przez nią władzy opowiada natomiast bez zbędnego wysiłku, dokładnie wskazując, co może być źródłem takiego obrotu spraw. Wystarczy, że poprosimy go o historyjkę na ten temat – a opowiadać bot od OpenAI rzeczywiście potrafi, choć wciąż brakuje mu nieco językowej finezji.
Sztuczna inteligencja, której obawiamy się od lat, wciąż nie powstała

Jak wspomniałem, ChatGPT nie korzysta z dobrodziejstwa internetu, by udzielać nam odpowiedzi. Bazuje jedynie na wyuczonej maszynowo wiedzy, zresztą uczy się także w trakcie rozmów z nami, ale korzysta wyłącznie z wewnętrznych zbiorów danych (Big Data). Dodatkowo zaprogramowano mu swoistą moralność, nie pozwalając, by z bota można było korzystać w niecnych celach. Teoretycznie najgorszym, co może zrobić, jest odrobienie pracy domowej za dzieci czy napisanie eseju na polecenie leniwego studenta. Na tych stosunkowo niewielkich oszustwach lista potencjalnych grzechów ChatGPT się jednak nie kończy.
Było jasne, że po bezpłatnym udostępnieniu interfejsu służącego do kontaktu z botem niemal natychmiast pojawią się osoby, próbujące sprawdzić jego wiedzę na szemrane tematy. Zdecydowaną większość programiści oczywiście zablokowali dzięki filtrom etycznym, ale te można obejść. Najczęściej sprowadza się to do kwestii tego, jak zadać pytanie, by ominąć filtr, czego efektem są choćby porady dotyczące kradzieży w sklepach, uzyskanie przepisu na napalm czy nawet stworzenie kodu, który może posłużyć do phishingu.
Mówimy więc o zupełnie innych zagrożeniach, niż te, których byśmy oczekiwali. Imitująca ludzki styl komunikacji sztuczna inteligencja, która dodatkowo potrafi programować w różnych językach, to doskonałe narzędzie nie tylko dla potencjalnego pracodawcy, ale i potencjalnego przestępcy, czego dowiedli analitycy z Check Point Research. ChatGPT nie jest przy tym bezbłędny. Nawet odpowiadając na proste pytania, potrafi fantazjować, jak gdybyśmy zlecili mu wymyślenie historyjki. Między bajki można więc wsadzić artykuły o tym, że ten program z miejsca zabierze pracę choćby poetom, dziennikarzom czy innym polegającym na słowie zawodom.
Może ChatGPT sprawdziłby się w przypadku publikacji bezrefleksyjnych newsów, najczęściej tłumaczonych bezpośrednio z zagranicznych źródeł, ale autorom tego typu tekstów nie zarzuciłbym bycia dziennikarzem. O jakości jego poezji możecie przekonać się sami, odwiedzając stronę chat.openai.com. Spokojni mogą być także PR-owcy czy generalnie osoby uprawiające zawody wymagające inteligencji społecznej oraz kreatywności.
Na pierwszy ogień pójdą natomiast zawody wymagające analizy olbrzymich zbiorów danych oraz wykonywania nużących, powtarzalnych zadań, z którymi ludzie nie radzą sobie najlepiej. Jednak kiedy SI dojdzie do tak wysokiego poziomu, by mogła rzeczywiście imitować człowieka, z pewnością będziemy mieć nieco istotniejsze problemy niż utrzymanie posady.