Koniec pewnej epoki: Apple uśmierca iPoda

Choć oczywistym powodem decyzji są względy biznesowe, iPod chyba zasłużył na coś więcej niż suche obwieszczenie zakończenia produkcji. Nie trzeba być fanem – ani nawet użytkownikiem – ekosystemu Apple'a, by uznać ten gadżet za rzecz rewolucyjną. Pokazany przez Steve'a Jobsa w 2001 roku pierwszy iPod zrewolucjonizował sposób, w jaki słuchamy muzyki. Niewielkie urządzenie otworzyło wrota do świata cyfrowej muzyki dostępnej w każdej chwili, będąc zarazem kamieniem węgielnym tego, czym dziś Apple.

Pamiętacie czasy, gdy słowa idzie nowe coś znaczyły?

Steve Jobs, San Francisco, 2004, Justin Sullivan
Steve Jobs prezentujący iPoda Mini (San Francisco, 6 stycznia 2004), fot. Justin Sullivan

Mówimy o jednej z najpotężniejszych marek świata – fenomenie, który dla wielu wciąż pozostaje niezrozumiały, choć nie sposób odmówić mu pozycji niekwestionowanego lidera technologicznego. Apple sprzed ponad dwudziestu lat nie był jednak tą samą firmą. Ba, przedsiębiorstwo sygnujące swoje produkty nadgryzionym jabłkiem właściwie znajdowało się na skraju bankructwa, chyba tylko cudem przetrwało lata 90. Firmie nie wiodło się bez Steve'a Jobsa, który w 1985 roku odszedł przez konflikt z Johnem Sculleyem. Wrócił jedenaście lat później – był niezbędny, by gasić pożar swojego dzieła.

Na przełomie XX i XXI wieku kryzys zdawał się zażegnany – z Jobsem na pokładzie Apple wprowadziło na rynek iMaca G3 i poprawiło swoją sytuację finansową. Przedsiębiorstwo wciąż jednak produkowało niszowy sprzęt. To właśnie iPod okazał się natomiast pierwszym gadżetem, który rozsławił markę nie jako producenta elektroniki użytkowej, lecz synonim pewnego stylu życia. Tak rozpoczęła się budowa mitu, który kultywowany jest do dziś, choć początki nie było aż tak obiecujące.

Nie byłoby iPhone'a, gdyby nie iPod

Ten niewielki gadżet w 2001 roku zrewolucjonizował życia młodych Amerykanów – a chwilę później także ich rówieśników z innych części świata. W czasach, gdy muzyki słuchało się z discmanów, co rusz wymieniając płyty, kieszonkowe urządzenie mogące pomieścić tysiąc utworów było rewolucją. Oczywiście nie każdy mógł sobie na ten komfort pozwolić, ale to także pomogło w budowaniu wizerunku firmy wyznaczającej trendy. W 2002 roku (pierwszym pełnym po premierze) sprzedano około czterystu tysięcy egzemplarzy; natomiast w 2007 (kiedy zadebiutował iPhone) – ponad pięćdziesiąt jeden milionów.

Za sprawą iPoda firma Apple stworzyła zupełnie nową kategorię cyfrowych odtwarzaczy muzycznych, dzięki którym możesz schować całą swoją kolekcję muzyki do kieszeni i słuchać jej, gdziekolwiek jesteś. Dzięki iPodowi słuchanie muzyki już nigdy nie będzie takie samo.

– Steve Jobs, prezes Apple w latach 1997-2011 zapowiadający iPoda

Zarówno iPod, jak i ekosystem Apple'a stopniowo się rozrastały. Sposób, w jaki kontrolowano rozwój, dziś można uznać za ważny element triumfu firmy. Próżno szukać równie zunifikowanego środowiska u konkurencji. Kolejne generacje iPoda – wraz z rozmaitymi iteracjami pokroju Mini, Nano, Shuffle i wreszcie Touch – pojawiały się na rynku aż do roku 2019. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że losy tego urządzenia przesądzono już w 2007 roku.

Nie byłoby Apple'a, jakiego znamy, gdyby nie iPod?

Apple
Produkty Apple'a

Co dość zabawne, zapowiadając pierwszego iPhone'a, Jobs nazwał go nawet iPodem z dużym ekranem i sterowaniem dotykowym. Z perspektywy czasu zdaje się, że w 2007 nikt jeszcze nie myślał o wewnętrznej konkurencji. Zaprezentowany wówczas iPod Touch pierwszej generacji był przecież bliźniaczo podobny do iPhone'a (ten był rzecz jasna niemal dwukrotnie droższy). Smartfon stał się wówczas nowym oczkiem w głowie prezesa. Był tym, czym sześć lat wcześniej pierwszy iPod – gadżetem przełomowym, który miał definiować styl życia milionów osób przez kolejne lata.

Dziś już wiemy, że kolejne urządzenia Apple'a były niezbędne do zbudowania samowystarczalnego ekosystemu, którego pozycja jest obecnie niepodważalna. Zakup iPhone'a bez korzystania z innych elementów tego ekosystemu zdaje się w tym momencie decyzją pozbawioną sensu. Pełnię możliwości otrzymujemy bowiem dzięki synergii poszczególnych usług i urządzeń. Nie ulega jednak wątpliwości, że ten proces zaczął się właśnie w 2001 roku. Jobs od początku chciał budować coś wielkiego, zmieniać świat – musiał jednak zacząć od rewolucji, którą zwiastował iPod.

Ostatnia generacja iPoda Touch ukazała się na rynku w 2019 i – szczerze powiedziawszy – dawno już zastanawiano się, dlaczego wciąż jest produkowana. Rynek przenośnych odtwarzaczy muzycznych kurczy się wraz z rozwojem streamingu dostępnego za pośrednictwem zwykłych smartfonów. Spodziewano się jednak, że w 2021 roku Apple przygotuje jakiś klasyczny gadżet nawiązujący do pierwszego iPoda. Tak się nie stało. Zamiast tego właśnie poinformowano o zakończeniu produkcji obecnej generacji Toucha.

iPod Touch (7. generacji), Apple
iPod Touch (7. generacji), fot. Apple

Urządzenie wciąż jest dostępne – w zależności od pojemności kosztuje 1099 zł (32 GB), 1579 zł (128 GB) bądź 2059 zł (256 GB). Wraz z wyczerpaniem zapasów magazynowych przejdzie jednak do historii. Na otarcie łez Apple przypomina, że jego ekosystem oferuje wiele innych sposób słuchania muzyki, a iPhone będzie najlepszym z nich, lecz dla zaskakująco wielu osób zakończenie produkcji iPoda jest rozczarowaniem.

Damian Halik

Damian Halik

Kulturoholik, level 99. Czas na filmy, książki, komiksy i gry, generowany gdzieś między pracą a codziennymi obowiązkami, zawdzięcza opanowaniu umiejętności zaginania czasoprzestrzeni.