Sony A1 to nowy pełnoklatkowy, bezlusterkowy aparat japońskiego giganta. Jego parametry nie tylko imponują – wręcz nie znajdziemy ich w żadnym innym produkcie na rynku. Jego sercem jest 50-megapikselowa matryca Exmor RS CMOS, która współpracuje z procesorem obrazu Bionz XR. Te nazwy zapewne mówią wam niewiele, więc od razu przejdźmy do konkretów.
A1 potrafi rejestrować trzydzieści zdjęć na sekundę, a także nagrywać wideo w 8K przy 30 klatkach na sekundę bądź w 4K w aż 120 klatkach z 10-bitowym kolorem i HLG. I jakby tego było mało – robi to przy włączonych autofocusie oraz autoekspozycji! Innymi słowy: aparat ten jest w tanie przetworzyć 1500 MB danych na sekundę.
Szybkość pozwalająca na wideo w 8K to nie wszystko – Sony A1 oferuje o wiele więcej
Ważnym elementem urządzenia jest 240-hercowy, OLED-owy wizjer, za którego sprawą wykonywanie zdjęć i strojenie aparatu będzie dużo łatwiejsze. A będzie co podglądać, A1 jest bowiem gotowy nawet na najtrudniejsze warunki. Jego standardowy zasięg ISO to 100-32 000 (50-102 400 rozszerzony), więc poradzi sobie świetnie, nawet gdy światła do dyspozycji mamy bardzo niewiele. Materiały można zapisywać na kartach SD bądź CFexpress.
Sony twierdzi również, że A1 ma niezrównanej jakości autofocus. Potrafi ponoć w czasie rzeczywistym śledzić oczy ludzi, a także zwierząt (w tym ptaków). Producent dodaje przy tym, że nowy autofocus działa z precyzją wyższą o 30% w porównaniu do świetnego aparatu A9 II.
Całe body waży przy tym 737 gramów. Aparat wyposażony jest też w złącze HDMI, złącza słuchawkowe i mikrofonowe, USB 3.2, gigabitowe złącze Ethernet oraz kartę sieciową Wi-Fi 802.11ac. Według informacji przekazanych przez Sony wbudowany akumulator wystarczy na wykonanie pięciuset trzydziestu zdjęć, zanim trzeba będzie go naładować.
Sony A1 – cena i dostępność
Nie znamy jeszcze polskich cen, ale z pewnością będą odpowiednie jak na sprzęt tej klasy. Na rynku amerykańskim samo body ma kosztować 6 500 $, do czego należy oczywiście doliczyć wybrany przez nas obiektyw. Sony A1 pojawi się w sklepach pod koniec lutego.
