Czy wiara w to, że tradycyjne urządzenia odtwarzające muzykę nie muszą przegrać walki z nowymi technologiami, jest wystarczającym powodem, by wraz z inżynierami Yamahy udać się do świata szalonego retrofuturyzmu i na nowo wymyślać płytę winylową?
Yamaha ma oczywiście wielkie zasługi dla rozwoju technologii muzycznych. Ich ogromne doświadczenie w tej materii nie pozostawia wątpliwości. Najnowszy – na razie jedynie koncepcyjny – projekt ich autorstwa może jednak budzić spore wątpliwości. Tam, gdzie przeszłość miesza się z przyszłością, japońscy inżynierowie znaleźli rozwiązania problemów, których nikt nie szukał. Ba, może nawet nigdy nie były one problemami. Tak powstało Stepping Out of the Slate.
Yamaha Design Lab zaskakuje pomysłami

Sposób, w jaki konsumujemy muzykę, na przestrzeni ostatnich dekad kilkukrotnie ewoluował. Gdy muzyka opuściła sceny i trafiła pod strzechy, można było mówić o rewolucji. Kolejnym krokiem było wyjście z muzyką na miasto. Gramofony ustępujące miejsca Walkmanom nie odeszły jednak w niepamięć. Dziś także i te drugie powracają, choć daleko im do popularności muzyki na winylach. Ta, wbrew pozorom, doskonale radzi sobie w starciu z nowymi technologiami.
Kolejnym krokiem była oczywiście cyfryzacja. Zapoczątkowana przez iPoda rewolucja na zawsze zmieniła branżę muzyczną. Dziś i gadżet Apple’a odszedł w niepamięć, ale został jego duchowy spadkobierca – streaming i dostępność za pośrednictwem aplikacji mobilnych. W czasach, gdy mimo rozwoju technologicznego modnym hobby stało się kolekcjonowanie płyt winylowych, niezwykle intrygującym zdaje się jednak odnalezienie połączenia między starym a nowym; między unikatowością dawnych doznań a współczesną masowością.
Wysiłek, jaki zadali sobie inżynierowie Yamahy, by ten cel osiągnąć, generuje jednak wiele pytań. Retrofuturystyczne koncepcje przede wszystkim podają w wątpliwość własną celowość. W ramach Stepping Out of the Slate zaprojektowano bowiem cztery gadżety, które w gruncie rzeczy nie tylko nie rywalizują z cyfrową muzyką, oferując analogową alternatywę, lecz wręcz nie mogą działać bez cyfrowego wsparcia. Czemu więc służą?
TurnT – gramofon na miarę XXI wieku i muzyczne bibeloty
Oczywiście trzeba brać poprawkę na to, że mówimy o projektach koncepcyjnych. Te często bliższe są ćwiczeniom umysłowym niż projektowaniu z myślą o produkcji. Tak oto zrodził się pomysł gramofonu Yamaha TurnT. Urządzenie w fizyczny sposób reprezentowałoby stare, dobre gramofony, choć w ramach futurystycznego twistu zaserwowanego przez inżynierów firmy rolę płyty miałby tu odegrać… smartfon. Pomysłodawcy mówią o uczuciu nostalgii i namacalności muzycznego doświadczenia, tylko czy aby nie temu służą prawdziwe gramofony?
Jak irracjonalnie nie brzmiałby ten pomysł, nie jest on jednak najdziwniejszą z japońskich propozycji. Nie mniej ciekawie zapowiadają się projekty Winder i MusicLight.

Winder
Przykuwa uwagę i intryguje niczym rasowy bibelot ozdabiający współczesne mieszkanie. Drewniany graniastosłup z wieńczącym go czarnym kluczem jest nowoczesną pozytywką. Klucz rzeczywiście służy do jej nakręcania, ale ponownie – to nie ten gadżet, a smartfon odtwarza melodię.

MusicLight
Aktywuje sparowany smartfon, który będzie grać tak długo, jak płonąć będzie świeczka umieszczona w urządzeniu. Niezwykle intymna atmosfera gwarantowana! Zupełnie jakbyśmy zapalili w mieszkaniu świeczki i puścili nastrojową muzykę – ale na miarę XXI wieku. Najciekawsze zostało jednak na koniec. Ostatnim z zaprezentowanych gadżetów jest bowiem RhythmBot.
RhythmBot
Ponownie mamy tu do czynienia z designem mocno wpisującym się w domowe ozdóbki; bibeloty urozmaicające wystrój wnętrza. RhythmBot to cztery niezależne, różniące się między sobotą roboty, które odpowiadają różnym instrumentom sekcji rytmicznej. Dzięki temu mogą okazać się też najciekawszym i najmniej absurdalnym z pomysłów Yamaha Design Lab. Boty można bowiem wykorzystać jako metronom, który wesprze nie tylko utrzymanie przez nas rytmu w trakcie gry na instrumencie, ale i doda różnorodne tło dźwiękowe.

Raz jeszcze należy podkreślić, że mówimy o projektach koncepcyjnych. Stepping Out of the Slate to pomysły w dużej mierze absurdalne, choć na pewno pozwalające rozwijać futurystyczne wykorzystanie ekranów dotykowych (TurnT) czy algorytmy stojące za funkcjonowaniem tych urządzeń. To też ciekawa alternatywa dla osób, które zwyczajnie lubią gadżety, choć zapewne nie znajdą uznania wśród miłośników muzyki, a już z pewnością nie wśród fanów winyli.